Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale naślą na NFZ komorników

Paulina Bronowicz
Łomża: Odzyskaniem pieniędzy na leczenie zajmą się fachowcy

Pieniądze za nadlimity wykonane przez szpitale, zaczną odzyskiwać od NFZ prywatne firmy windykacyjne - grożą dyrektorzy szpitali z naszego regionu. Do placówek zgłosiły się nawet firmy, które chciałyby ściągnąć wierzytelności z podlaskiego oddziału funduszu.

Jeśli szpitale zdecydują się na zatrudnienie windykatorów, jest szansa, że kolejki do lekarzy wreszcie się skrócą - bo po prostu znajdą się brakujące pieniądze na leczenie.

Są już zdecydowani

- Zgłosiła się do mnie firma, która przygotowała nawet projekt wstępnej umowy, dotyczącej odzyskania pieniędzy z NFZ - informuje Grzegorz Dembski, dyrektor Szpitala Ogólnego w Grajewie. - Dzięki temu odzyskałbym połowę należności, około 1 mln zł.

Odzyskiwaniem należności z funduszu zdrowia zajmują się w Polsce dwie firmy windykacyjne - Electus z Lublina i łódzki Magellan. Firmy oferują zapłatę połowy długów szpitala w ciągu 21 dni. Te pieniądze szpital ma gwarantowane. Firmy same zajmują się natomiast ściąganiem pieniędzy z NFZ.

Pomysł dyrektora z Grajewa spodobał się także Marianowi Jaszewskiemu, dyrektorowi Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Przyznaje jednak, że najpierw wolałby wyczerpać rozwiązania mniej brutalne, jak założenie sprawy w sądzie.

- Jeśli to działanie nie przyniesie rezultatu, nie wykluczam skorzystania z pomocy firmy windykacyjnej - twierdzi Jaszewski.

Nie wierzę, że się uda

- Roszczenia szpitali wobec NFZ trwają już od 10 lat, więc fundusz ma dokładnie przećwiczone, jak nie zapłacić za to, za co nie chce - komentuje Przemysław Chrzanowski, dyrektor szpitala w Zambrowie.

Jego zdaniem, firma windykacyjna nic nie wskóra, ponieważ fundusz wywiązuje się z zapłaty za działania ratujące życie. Tylko taki warunek jest zaś zapisany w umowie kontraktowej z NFZ.

Przekonania do pomysłu zatrudnienia windykatorów nie ma także kierownictwo szpitali w Kolnie i Wysokiem Mazowieckiem. Dyrektorzy przyznają jednak, że sytuacja jest trudna, a dług szpitala rośnie. Mimo wszystko placówki nie ograniczyły przyjmowania pacjentów.

NFZ się nie boi

Na razie podlaski oddział NFZ nie dostał żadnego oficjalnego pisma, informującego o sprzedaniu wierzytelności firmie windykacyjnej.

- Nie obawiam się takiej sytuacji. Większość pozwów sądowych w takich sprawach rozstrzygana jest na korzyść NFZ - przekonuje Adam Dębski, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału funduszu.

Dębski powtarza, że NFZ nie zapłaci za żadne nadwykonania poza tymi, które zostały zakontraktowane jako ratujące życie.

- Jeśli dyrektorzy zdecydują się na zatrudnienie windykatorów, oddział będzie musiał podporządkować się centrali firmy - przekonuje jednak dyrektor Dembski z Grajewa.
Windykatorzy zwracają się o zwrot wierzytelności bezpośrednio do centrali NFZ. O tym, czy wykonane zabiegi należy zakwalifikować do rangi ratujących życie, decydują zaś niezależni biegli sądowi. Zdaniem Dembskiego, biegli spoza woj. podlaskiego większość zabiegów uznają za ratujące życie. Sprawa jest więc praktycznie wygrana.
Odzyskanie choćby połowy pieniędzy oznaczałoby skrócenie o połowę kolejek do lekarzy, którzy znów będą mieć za co leczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna