Szybciej są tam, gdzie dochodzi do przemocy

Potrzebny jest specjalistyczny ośrodek, w którym ofiary mogłyby otrzymać profesjonalną pomoc - do takich m.in. wniosków doszli uczestnicy seminarium poświęconego zjawisku przemocy domowej, które odbyło się w miniony piątek w Suwałkach.

Informacje mają szybko

Powiat suwalski, jako pierwszy w kraju, powołał w minionym roku lokalne zespoły interwencyjne, które mają pomagać ofiarom przemocy. Działają w każdej gminie, a tworzą je policjanci, pracownicy socjalni, prokuratorzy, lekarze, pedagodzy szkolni i kuratorzy sądowi.

- Dzięki temu mamy bardzo dobry przepływ informacji, co umożliwia skuteczniejszą i znacznie szybszą pomoc - mówi Stanisław Dziemian, dyrektor PCPR w Suwałkach.

A na brak pracy w minionym roku nikt nie narzekał. Policjanci odnotowali w sumie 2426 interwencji i założyli 279 tzw. niebieskich kart, z czego 191 przypadków dotyczyło mieszkańców Suwałk.

Wśród 593 pokrzywdzonych osób najwięcej, bo aż 283, było kobiet i nieletnich do 13. roku życia (199). W grupie pokrzywdzonych znalazło się też 29 mężczyzn i 81 dzieci od 5. do 13. roku życia.

Suwalska prokuratura prowadziła 203 sprawy dotyczące znęcania się nad rodziną. W 14 przypadkach sprawcy byli tymczasowo aresztowani, a w 5 otrzymali zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych.

- Spośród 64 sprawców przemocy, skazanych wyrokami sądu, 9 poddano obowiązkowemu leczeniu odwykowemu, a 40 innych sąd zobowiązał do powstrzymywania się od alkoholu - mówiła Ewa Brzozowska z suwalskiej prokuratury. - Alkohol to jedna z najczęstszych przyczyn występowania przemocy.

Brakuje psychologów

Członkowie zespołów interwencyjnych zgłaszali potrzebę zaangażowania psychologów, którzy mogliby pomóc ofiarom przemocy. Niezbędne jest też, w ocenie fachowców, utworzenie specjalnego ośrodka, w którym dotknięte przemocą rodziny mogłyby być poddane terapii.