Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taciewo. Jezioro ma, dojazdu - nie

Helena Wysocka [email protected]
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Archiwum
Dzierżawca jeziora w Taciewie wciąż nie ma dostępu do wody.

- Zabiegam o dojazd od ponad trzech lat - mówi zainteresowany Grzegorz Korsakowski. - Niestety, bezskutecznie.

Korsakowski dzierżawi niewielkie jezioro w podsuwalskiej wsi od wielu lat. Ten niewielki akwen otoczony jest prywatnymi działkami. Dzierżawca mówi, że pożytku z wody nie ma zbyt wiele.

- Gdybym zarabiał kokosy, to kupiłbym działkę i zrobił własny dojazd - wyjaśnia.

Ale tak nie jest, więc prosi urzędników o pomoc. A chodzi o wytyczenie kilkudziesięciometrowego pasa, po którym mógłby dojechać do jeziora.

- To konieczne - przypomina Czytelnik. - Przecież nie będę nosił sprzętu na plecach.

Nie mówiąc już o tym, że o akwen trzeba dbać. A to oznacza, że m.in. przywieźć i wpuszczać narybek do wody. Najłatwiej więc jest, gdy samochodem można podjechać na brzeg jeziora. Wówczas nie trzeba nosić skrzynek.

Korsakowski do tej pory korzystał i wciąż korzysta z uprzejmości miejscowych rolników, ale - jak mówi - w końcu trzeba tę kwestię uporządkować, by uniknąć sytuacji, że zmieni się właściciel nieruchomości i znowu dojazdu nie będzie.

W 2011 roku, z prośbą o wykonanie drogi koniecznej mężczyzna zwrócił się więc do Urzędu Gminy w Suwałkach, na terenie której akwen jest położony. Ten zasugerował, że nie jest właściwym organem do podejmowania tego typu działań.

Dzierżawca jeziora w Tacie-wie poprosił więc o interpretację przepisów Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku i otrzymał stanowisko. Jacek Jasiński, zastępca dyrektora departamentu rolnictwa PUW poinformował suwalczanina, że właściciel nieruchomości przylegającej do drogi publicznej zobowiązany jest umożliwić teren niezbędny do zorganizowania dojazdu. A ma to uczynić gmina. Korsakowski ponownie zwrócił się do gminnych urzędników z prośbą o podjęcie działań. A ponieważ przez kilka miesięcy nic się nie działo, to w lipcu minionego roku skargę na bezczynność wójta wystosował do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Suwałkach. To zobowiązało gminę do załatwienia sprawy najpóźniej do połowy kwietnia tego roku.

- Termin minął, a drogi jak nie było, tak nie ma - twierdzi rozmówca. - I nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie.

Urzędnicy poinformowali bowiem dzierżawcę, że z uwagi na zawiły charakter sprawy zostanie ona załatwiona w późniejszym terminie. Jakim, nie określili w piśmie.

Zdaniem Korsakowskiego, w tej sprawie brakuje dobrej woli.

- Jeden z właścicieli działek przylegających do jeziora chce odsprzedać kawałek pola - twierdzi rozmówca. - A chodzi o kilkudziesięciometrowy pas, więc wydatek nie byłby taki duży. Problem w tym, że nikt nie chce kupić tej ziemi.

Gminni urzędnicy przekonują nas, że we wsi nie ma chętnych do zawarcia transakcji. Starają się więc, by pozyskać niezbędny grunt w drodze wywłaszczenia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna