Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak się skończył pościg. Z włączoną syreną trzeba uważać nawet bardziej

Tomasz Kubaszewski
Czy za cenę poważnych obrażeń dwóch motocyklistów warto było aż z taką determinacją ścigać pojazd, który nie zatrzymał się do kontroli? Zniszczony motor i uszkodzony radiowóz, to bilans wypadku. Dobrze przynajmniej, że funkcjonariuszom nic się nie stało.
Czy za cenę poważnych obrażeń dwóch motocyklistów warto było aż z taką determinacją ścigać pojazd, który nie zatrzymał się do kontroli? Zniszczony motor i uszkodzony radiowóz, to bilans wypadku. Dobrze przynajmniej, że funkcjonariuszom nic się nie stało.
Policyjny radiowóz na drodze znalazł się nagle.

Motocyklista nie miał szans na uniknięcie zdarzenia. Powołany przez prokuraturę biegły ustalił, kto w tym przypadku jest winny. Policjant ma wkrótce usłyszeć zarzut spowodowania wypadku.

- Kierowcom uprzywilejowanych pojazdów zdarza się jeździć bez wyobraźni - mówi właściciel suwalskiej szkoły nauki jazdy, który, "na wszelki wypadek", woli pozostać anonimowy. - Czasami zachowują się tak, jakby na drodze byli sami.

Kierowcy radiowozów, karetek i wozów strażackich odbijają piłeczkę.
- Nie ustępują nam pierwszeństwa, próbują się ścigać, zajeżdżają drogę - wyliczają. - W zdecydowanej liczbie przypadków za kolizje z udziałem naszych samochód nie my ponosimy winę.

Byli bez szans

Zdarzenie, za które policjant usłyszy zarzut miało miejsce w lipcu ubiegłego roku. Radiowóz wyjechał z drogi prowadzącej z Płociczna na trasę Suwałki - Augustów. Dochodziła godz. 15, ruch był duży. Chwilę potem motor, którym jechało dwóch 22-letnich warszawiaków uderzył w radiowóz. Mężczyźni doznali licznych obrażeń i trafili do szpitala. Mieli sporo szczęścia, że przeżyli.

Pierwszy komunikat policyjny nie pozostawiał złudzeń: winny jest motocyklista. Bo nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu jadącemu na sygnale radiowozowi.

Potem jednak zaczęły spływać relacje świadków, odezwała się rodzina poszkodowanych.
- Nie mieliśmy żadnych szans na uniknięcie zderzenia - mówili ci ostatni. - Radiowóz pojawił się nagle. Nie było czasu na reakcję.

Policjanci mieli ścigać litewskiego kierowcę, który nie zatrzymał się do kontroli w Płocicznie. Od razu pojawiło się podejrzenie, że nie do końca zdawali sobie sprawę, na jak ruchliwą drogę wyjeżdżają.

Pochodzili bowiem z Białegostoku, a do Suwałk zostali oddelegowani jedynie na czas wakacji. Ale funkcjonariusze temu zaprzeczali. Kierowca radiowozu będzie się teraz tłumaczył przed prokuratorem, a potem, zapewne, przed sądem.

Ciarki przechodziły

Krzysztof Kapusta, oficer prasowy suwalskiej policji informuje, że w ciągu roku dochodzi do kilku kolizji z udziałem radiowozów. - W zdecydowanej większości przypadków winę ponosi kierowca drugiego pojazdu - mówi.

Dodaje, że włączanie sygnału w radiowozach jest ściśle limitowane. Policja używa go tylko wtedy, gdy musi. Ale nawet wówczas funkcjonariusze mają obowiązek obserwować to, co dzieje się na drodze.
- Mamy bardzo dobrych kierowców - dodaje. - Zwykłe prawo jazdy tu nie wystarczy. Trzeba jeszcze przejść dodatkowe szkolenie.

Kilka miesięcy temu suwalska policja zamieściła w internecie film z pościgu za motorem, który jechał w kierunku Budziska. Ciarki przechodziły po plecach, gdy się to oglądało. Policyjne auto wyprzedzało na trzeciego i pod górę. Inne samochody musiały zjeżdżać na pobocze. Funkcjonariusze zapewniają jednak, że wszystko było pod kontrolą.

Nie uszkodzić pojazdu

Wypadki czy kolizje zdarzają się też wozom strażackim oraz karetkom.
- Nawet jak jedziemy na sygnale, to bardzo uważamy, szczególnie na skrzyżowaniach - mówi Krzysztof Hawrus, komendant straży. - Choćby dlatego, żeby nie uszkodzić pojazdu wartego prawie milion złotych.
Kilka lat temu wóz strażacki zderzył się czołowo z busem. Były ofiary śmiertelne. Do zdarzenia doszło jednak dlatego, że bus zjechał na lewą stronę jezdni.

W drobnych kolizjach uczestniczą też czasami karetki.
- Dochodzi do nich nie z winy naszych kierowców - zastrzega Adam Szałanda, dyrektor pogotowia. - W szkoleniu kładziemy bardzo duży nacisk na to, że włączony sygnał dźwiękowy nie zwalnia od obserwacji tego, co dzieje się na drodze. Trzeba uważać nawet bardziej, niż normalnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna