Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takich pieniędzy nie zarobisz przez całe życie! Rekordzista zarabia 112 zł na minutę!

Roman Stęporowski, Krzysztof Sokólski
sxc.hu
Zobacz o kogo chodzi.

Transfer najlepszego piłkarza poprzedniego roku był wyczekiwany co najmniej od trzech lat. Ale kwota 93 mln euro, jaką Real Madryt wyłożył Manchesterowi United za Cristiano Ronaldo, wymazała ze statystyk wszelkie rekordy futbolowego rynku. Czy wymazała też pojęcie rozsądku?

- W odczuciu społecznym, jego granica została przekroczona, bo takie transfery słusznie wywołują emocje i są postrzegane jako niepotrzebnie wydane pieniądze. To zrozumiałe - komentuje Jerzy Engel, były selekcjoner reprezentacji Polski, dyrektor PZPN. - Natomiast dla klubu będącego przedsiębiorstwem to znakomity ruch biznesowo-marketingowy. Brazylijczyk Kaka, który został kupiony tydzień wcześniej za 65 mln euro, czy Ronaldo, to gwiazdy gwarantujące najszybszy zwrot wydanych pieniędzy.

Cristiano Ronaldo w Manchesterze United zastąpił Davida Beckhama, który w 2003 roku odszedł do Realu za "marne" 35 mln euro. Podczas dwóch lat pobytu "Becksa" w Madrycie sprzedano milion jego koszulek. Dzięki 4-letniemu pobytowi Anglika Real zarobił na nim 600 milionów dolarów.

W Polsce takie kwoty to marzenie ściętej głowy, wydarzeniem jest transfer na poziomie kilkunastu milionów złotych. W naszym kraju do marketingu wciąż przywiązuje się mniejszą wagę. Sprowadzony piłkarz ma przede wszystkim strzelać bramki, asystować, bronić, pomagać w zwycięstwie. I przynieść w przyszłości zysk, w postaci transferu za jeszcze większe pieniądze.

Pokazuje to przykład białostockiej Jagiellonii, która zrobiła złoty interes na Robercie Szczocie. Latem 2008 roku Jaga kupiła go z ŁKS-u Łódź za 400 tysięcy złotych. Po kilku miesiącach sprzedała do Górnika Zabrze prawie za dwa miliony.
Sam Szczot szybką wyprowadzkę z Podlasia tłumaczył tym, że w Górniku ma szansę na piłkarski rozwój. Nie wspomniał, że w Zabrzu zaproponowano mu zarobki na poziomie 50 tys. zł miesięcznie. Stan swojego konta poprawił, ale rozwijać się będzie w pierwszej lidze, bo mimo potężnego budżetu - Górnik z kretesem spadł z ekstraklasy.

Sumy transferów to jedno, a płace - drugie. Wracając do Ronaldo, w nowym klubie piłkarz ten zarobi 13 mln euro rocznie (w Manchesterze United zarabiał 7,5 mln euro). Przeliczając euro na złotówki, wychodzi, że nowy Galactikos rocznie wzbogaci się o 59 mln 20 tys. złotych. Jego wypłata miesięczna to blisko 5 mln zł, czyli ponad 112 zł na minutę. I chodzi tylko o pieniądze wynikające z kontraktu z klubem. Co najmniej drugie tyle najlepsi i najbardziej popularni sportowcy na świecie mogą zarobić, uczestnicząc w kampaniach reklamowych.

A kto u nas wyciąga najwięcej?
O takich pieniądzach w Polsce można tylko pomarzyć. Budżety klubów są mniejsze niż zarobki jednej gwiazdy Realu czy Barcelony. W naszym kraju największe zarobki wciąż mają piłkarze i koszykarze. Najwyższy kontrakt w Polsce - milion dolarów rocznie - miał turecki koszykarz Husajn Besok, który dwa lata temu grał w Prokomie Trefl Sopot. W minionym sezonie najdroższymi zawodnikami byli David Logan i Daniel Ewing z Asseco Prokomu Sopot. Ich gaża wynosiła około 600 tys. dolarów.

Piłkarze z "górnej półki", czyli reprezentanci w rodzimej lidze też negocjują w euro. Szacuje się, że od czerwca tego roku najlepiej opłacanym zawodnikiem w ekstraklasie jest pomocnik Łukasz Garguła, który trafił do Wisły Kraków z GKS-u Bełchatów. Jego kontrakt ma wynosić 350 tys. euro rocznie. Choć nie wiadomo, czy po kontuzji nie zostanie renegocjowany. W zakończonym sezonie najwyższy roczny kontrakt miał "wiślak" Wojciech Łobodziński - 320 tys. euro. Usługi innych kadrowiczów: Rogera Guerreiro i Macieja Iwańskiego (obaj Legia Warszawa) oraz Rafała Murawskiego (Lech Poznań) wycenione zostały na 300 tys. euro.
W czołówce próżno szukać podlaskich futbolistów, choć Jagiellonia swoim liderom także płaci godziwe pieniądze.

- Nie chcę mówić o górnych granicach zarobków w Jadze, bo to mogłoby utrudnić negocjacje w sprawie przyszłych transferów - tłumaczy Cezary Kulesza, jeden ze współwłaścicieli białostockiego klubu. - Te rozmowy i tak często są ciężkie. Zwłaszcza młodym piłkarzom w głowach często mieszają menedżerowie, stawiając nieprawdopodobne warunki.

Nie jest tajemnicą, że w Jagiellonii najwięcej wyciąga Tomasz Frankowski. Według nieoficjalnych informacji, były reprezentant Polski po wojażach w Hiszpanii, Anglii i USA zgodził się wrócić do Białegostoku za 40 tys. zł miesięcznie, co stawia go na pozycji lidera pod względem sportowych zarobków w naszym regionie. Nikt nie żałuje wydawanych pieniędzy, bo "Franek" z miejsca stał się najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny oraz idolem kibiców.
Niewiele mniej od Frankowskiego dostają Litwin Andrius Skerla oraz Brazylijczyk Hermes Neves Soares. Co miesiąc ich konto zasila kwota rzędu około 35 tysięcy złotych.

Czasami żółto-czerwoni są w stanie zapłacić więcej. Tylko jeden występ Kamila Grosickiego przeciwko Legii Warszawa kosztował 60 tysięcy zł! Przy okazji wypożyczenia "Grosika" z Legii zawarto porozumienie, że jeśli zawodnik zagra przeciwko swojemu formalnie aktualnemu klubowi, Jaga musi wyłożyć dodatkową kasę. 60 tysięcy za mecz, to 666 złotych za minutę gry. Można zatem stwierdzić, że w tym jednym spotkaniu Grosicki wart był więcej niż sam Cristiano Ronaldo!

W Białymstoku "społeczeństwo mamy ofiarne" - jak mówił bohater jednego z filmów. Na grę Grosickiego zrobiono zrzutkę. Zawodnik odwdzięczył się kapitalnym występem, przyczyniając się do zwycięstwa nad odwiecznym rywalem 2:1.

Tak jak Real, Manchester czy Inter Mediolan pozostaje w sferze marzeń dla polskich piłkarzy, tak Jagiellonia jest finansowym rajem na tle innych regionalnych klubów. Biorąc pod uwagę wyniki z ostatnich lat, miejsca w tabeli i aktualne możliwości, drugą futbolową siłą w województwie podlaskim jest Freskovita Wysokie Mazowieckie. Jednak tu wypłata nawet kilkunastu tysięcy złotych nie wchodzi w grę. - Bez przesady. To jest druga liga - stwierdza prezes klubu Seweryn Sapiński.

Ale jeszcze niedawno można było i w Wysokiem Mazowieckiem się nieźle obłowić. Bartosz Jurkowski miał pięć i pół tysiąca, Dzidosław Żuberek - pięć . Do tego dochodziły premie za zwycięstwa. Z obydwoma piłkarzami klub pod koniec poprzedniego sezonu zakończył współpracę.

- Obecnie najwyższe kontrakty sięgają czterech tysięcy złotych, młodzieżowcy zarabiają po 1200-1500. Więcej nie płacimy - dodaje Sapiński.

Kubica prowadzi, goni go Kuszczak
Przechodząc na wyższą półkę, w gronie polskich sportowców w ostatnich dwóch latach najlepiej zarabia kierowca Formuły 1 Robert Kubica. W 2008 roku jeździł w barwach niemieckiego koncernu BMW za 4 mln euro.

Według doniesień niemieckiej specjalistycznej prasy, w tym roku Kubica podpisał kontrakt wart 10 mln euro. Więcej od niego zarabiają tylko mistrz świata Lewis Hamilton z McLarena (25 mln euro), Raikkonen (24 mln euro), Fernando Alonso z Renault (20 mln euro) oraz drugi w poprzednim sezonie Felipe Massa z Ferrari (16 mln euro). Do tego dochodzą pieniądze z kontraktów reklamowych. Kubica jest związany ze szwajcarską firmą Certina, produkującą zegarki. Z tego tytułu na jego konto rocznie wpływa około miliona złotych. Za kampanię reklamową może skasować 5 razy tyle.

Adam Małysz w czasach największych sukcesów zarabiał średnio około 3 mln złotych za sezon, dziś połowę tego. Najszybciej do poziomu Kubicy może dojść Marcin Gortat. Nasz jedynak w NBA z Orlando Magic dotarł do finału najbogatszej ligi świata.

Jak na warunki amerykańskie, to jego zarobki nie mogły zrobić ważenia, bowiem za ten sezon Polak miał otrzymać 711,5 tys. dolarów. Gortat te pieniądze otrzymywał za rolę zmiennika gwiazdy Magic, Dwighta Howara, grając średnio 8-10 minut w meczu.

Jednak obecnie Polaka, którym interesowało się kilka innych klubów, wiąże już nowy kontrakt gwarantujący 5-6 mln dolarów za sezon. Całkiem nieźle zarabia też Maciej Lampe. Po przygodzie w NBA, ostatni sezon spędził w rosyjskim klubie Khimki Moskwa za 1,5 mln dolarów.

Według przygotowanego przez "SuperExpress" rankingu, najwięcej w zeszłym roku zarobił Kubica - 14 mln zł. Drugie miejsce w tej klasyfikacji zajął rezerwowy bramkarz Manchesteru United Tomasz Kuszczak (9.945.000 zł), a trzeci był Sebastian Janikowski (futbol amerykański - 7.875.000 zł). W czołowej dziesiątce tego zestawienia znalazło się aż 6 piłkarzy.

Okazuje się, że za sukcesem nie zawsze idzie pieniądz, bo w rankingu tym nie znalazł się ani jeden siatkarz czy piłkarz ręczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna