Mandaryna już wabi nowego towarzysza życia. Doda ma jeszcze konkurentkę - Kaśkę. Ich sąsiadami jest wilk, dwa łosie i koziołek. Z tym stadkiem "tańczy" codziennie Anna Dobrydnio, opiekunka w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt na Grzędach.
Pani Ania po szkole leśnej znalazła pracę w Biebrzańskim Parku Narodowym. Trafiła do Ireneusza Mastalerskiego, szefa biebrzańskiej lecznicy w leśnictwie Grzędy.
Borys - aktor z kłami
To był trafny wybór pracownika. Okaleczone i osierocone zwierzęta szybko polubiły dziewczynę.
- Mamy tu Walę i Wiktora. To osierocone łoszaki, które nie miałyby żadnych szans na przeżycie w lesie, gdyby nie ludzie. Mama Wiktora zginęła w wypadku drogowym, Walę przyprowadzili turyści. Naszym weteranem jest wilk Borys - to artysta, brał udział w filmach przyrodniczych. W sąsiedniej zagrodzie żyje koziołek Olek. One wszystkie tylko pozornie są oswojone, nas już znają, a obcych nie tolerują - opowiadała pani Ania.
Jej szef Ireneusz Mastalerski, jak na nazwisko przystaje, oddaje się z pasją hodowli koników polskich. Potomkowie dzikich tarpanów bytują obok, na bagnach.
- To piękne zwierzęta, są takie kochane i też lgną do ludzi - stwierdziła Dobrydnio.
- W naszej lecznicy była za to Mandaryna, ale ta locha już wróciła do lasu. Z odyńcem Kubą została Doda i Kaśka. Jak Kuba jest w pobliżu, to nawet Ania nie wejdzie do zagrody. I również tylko ja mogę wejść do Borysa, nawet podczas pożerania mięsa. Mówię wówczas do basiora o pogodzie i o byle czym, aby odwrócić jego uwagę - mówił pan Irek.
- Po rehabilitacji wypuszczamy zwierzęta na wolność. Tylko Borysowi taka opcja nie pasuje. Za długo przebywa z ludźmi - zauważył Wojciech Dudziuk, dyrektor BPN.
Wala, co racicą przywala
O tym, że dzika natura nie opuszcza zwierząt, przekonaliśmy się na własnej skórze.
Próbowaliśmy sami urządzić sesję zdjęciową w zagrodzie z łosiami, ale Wala w dobitny sposób pokazała... kopytami, jak bardzo nie toleruje obcych na swoim terytorium. Stanęliśmy w jednej chwili oko w oko z zezłoszczonym zwierzęciem. Bramy w wysokim ogrodzeniu bronił zaś byk Wiktor. To była bolesna nauczka. Szybko zrozumieliśmy, że ucieczka w takim przypadku nigdy nie przynosi ujmy.
- To nadal dzikie zwierzęta. Potulny - tylko z pozoru - łoś może nagle zaatakować, a że waży nawet 400 kg to skutki mogą być opłakane - skomentował nasz "wyczyn" jeden z pracowników parku.
Ośrodek na Grzędach jest parkową atrakcją turystyczną. Tylko w tym miejscu można obejrzeć zwierzęta żyjące na bagnach. Zza płotu...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?