Targowisko w Łomży. Fatalne warunki do handlu

Ogromna kałuża na samym środku głównej alejki uniemożliwiała klientom dojście do większości stoisk na tymczasowym targowisku miejskim.

Kupcy, którzy niedawno przenieśli tu swoje kramy z dotychczasowego bazaru (gdzie powstać ma nowa hala targowa za 9 mln zł) nie kryją oburzenia.

- Warunki są straszne. A to spadł mały deszcz. Co będzie po wielkiej ulewie? - zastanawia się jeden z handlujących.

Kupcy podkreślają, że i tak klientów jest bardzo mało. Takie zaś widoki odstraszą ich już zupełnie.
Dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Arkadiusz Kułaga tłumaczy, że problem powinna rozwiązać specjalna studnia chłonna w tym miejscu. Miała być zamontowana jeszcze wczoraj.

Problem błota istnieje jednak zarówno na placu targowym, jak i parkingu na końcu ul. Dworcowej. I raczej nie zniknie. Miasto wybrukowało alejki. Kupcy położyli płytki chodnikowe na swoich stoiskach i je zadaszyli. Przygotowywana do handlu i utwardzana jest jeszcze część placu. I to wszystko. Lepsze warunki będą, ale dopiero... w nowej hali.

Dodatkowo kupcy narzekają na pobliski sklep Chińskie Centrum Handlowe. Jak opisują, gęsty i czarny dym z komina rozpościera się rano po całym targowisku. Właściciel sklepu podwyższył co prawda komin, ale niewiele to dało.

- Kto kupi takie przesiąknięte dymem ubrania albo czarne od sadzy warzywa? - denerwują się kupcy.
Przeprowadzka ze starego targowiska, która odbyła się w pierwszej połowie listopada, kosztowała handlujących wiele pracy i wysiłku. Warunki, które zastali odbiegają znacznie od ich oczekiwań. Stoiska są o wiele mniejsze, a teraz to wszystko...

Na razie kupcy napisali petycję do prezydenta, żeby nie pobierano im opłat placowych za czas listopadowej przeprowadzki i czekają na odpowiedź.