Mój syn jest dorosłym człowiekiem – tłumaczy Jerzy Białomyzy, wicestarosta sokólski.
Tak komentuje sprawę związaną z przyznaniem jego synowi mieszkania w bloku przy ulicy Sikorskiego 40A. Należący do sokólskiego starostwa blok zamieszkują głównie lekarze i pielęgniarki, ale także pracownicy samorządowi, jak np. były kierownik wydziału starostwa, a obecnie wiceburmistrz Sokółki.
Ostatnio jedno z nich trafiło właśnie do syna wicestarosty, który pracuje w Starostwie Powiatowym w Sokółce.
– Z posiadanej przeze mnie wiedzy wynika, że w momencie, kiedy pojawiła się możliwość aplikowania o mieszkanie, złożył wniosek. Z tego, co mi wiadomo, komisja przyznała mu to mieszkanie zgodnie z regulaminem. Nie brałem udziału ani w pracach komisji ani w pracach zarządu dotyczących przyznawania mieszkania. Po to, żeby nie być posądzonym o stronniczość ze względu na bliskie relacje emocjonalne wiążące mnie z moim synem – tłumaczy Jerzy Białomyzy.
– Ta sprawa jest wysoce bulwersująca – nie ma żadnych wątpliwości radny powiatowy Jarosław Hołownia.
Zupełnie inaczej patrzy na to starosta sokólski. Piotr Rećko wyjaśnia, że w tej sprawie nie ma nic oburzającego.
– To nie jest jakaś nadzwyczajna sytuacja ani żadna szczególna preferencja. Pan Jerzy Białomyzy nie miał na to żadnego wpływu, komu zostało przyznane to mieszkanie. Wniosek na to mieszkanie, z tego co pamiętam, był albo jeden, albo dwa. Przyznaliśmy to mieszkanie kandydatowi wskazanemu przez komisję przyznającą mieszkania – mówi starosta Piotr Rećko.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?