Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatarzy: jesteśmy znikającym narodem. Trwa nasz trzeci exodus

Aneta Boruch
Jesteśmy jak Cyganie. I na Ukrainie, i tu nikt na nas nie czeka - z goryczą mówi Ismail Osmanov
Jesteśmy jak Cyganie. I na Ukrainie, i tu nikt na nas nie czeka - z goryczą mówi Ismail Osmanov Anatol Chomicz
Mija równo rok, kiedy tatarska rodzina Osmanov, uciekając przed prześladowaniami i wojną na Krymie, sprowadziła się do Białegostoku. Żyli spokojnie i już zaczynali się tu czuć jak u siebie. Jednak kilka dni temu odmówiono im statusu uchodźców. Grozi im deportacja.

Bardzo mi się tu podoba, wszystko - podkreśla z uśmiechem kilkuletnia Sumayia Leyla Osmanov. - Podobają mi się szkoła, inne dzieci i nauczycielka. Z domu musieliśmy wyjechać, bo wojna.. - jej ładną twarzyczkę nagle przykrywa cień smutku.

W niedużym mieszkaniu w centrum Białegostoku Sumayia mieszka z młodszą siostrą Nailą, tatą Ismailem, mamą Remziee i z ukochaną babcią Szefiką Bektaszewą. To rodzina krymskich Tatarów. Niemal dokładnie rok temu przyjechali do Polski. Starają się tu żyć w miarę normalnie, ale codzienność zatruta jest niepewnością. W każdej chwili może bowiem do ich drzwi zapukać straż graniczna z nakazem deportacji. Bo Polska odmówiła im przyznania statusu uchodźcy.

Broniliśmy ojczyzny

Na Krymie mieszkali w Symferopolu. Ismail był menedżerem ds. sprzedaży w dużej, produkującej słodycze, firmie. Żyli dobrym, spokojnym życiem do czasu, gdy na Półwyspie Krymskim władzy nie zaczęli przejmować Rosjanie.

- My, naród tatarski, zawsze byliśmy przeciwko okupacji rosyjskiej - mówi Ismail Osmanov. - Robiliśmy różne akcje protestacyjne przeciwko obecności Rosjan, broniliśmy swojej ojczyzny. Ale kiedy stało się jasne, że Ukraina oddaje Krym Rosji, zrozumieliśmy, że to oznacza dla nas problemy.

Problemy przyszły szybko. Zaczęły się konfliktowe sytuacje między Tatarami a oddziałami tzw. Samoobrony Krymu. Dochodziło do bójek i strzelanin, nawet koło zamieszkałych przez Tatarów domów.

Ismail zabrał więc najbliższą rodzinę i wyjechali w spokojniejsze rejony Ukrainy, na zachód, do Lwowa. Tam rozpoczął pracę w organizacji Krymskie Chwile, pomagającej wewnętrznym uchodźcom z Krymu, Ługańska i innych objętych działaniami wojennymi miast.

- Opowiadaliśmy, co rosyjska władza robi na Krymie, że ludzie znikają bez wieści, że są aresztowania bez powodu, podpalane są meczety. I że przychodzą z rewizjami do domów Tatarów - przyznaje Ismail.

- Przychodzili także do mnie i szukali syna - opowiada Szefika Bektaszewa. - Sytuacja była ciężka i niebezpieczna.

Jedyny ratunek - ucieczka. Nikt nie myślał, że opuszczają Krym na długo. To miało być tylko na trochę. A że Tatarzy to naród odważny i waleczny, także Ismail i jego przyjaciele chcieli walczyć ramię w ramię z żołnierzami ukraińskimi, aby odebrać Krym Rosjanom. Jednak ich ojczyzna została oddana. - Gdy to zrozumieliśmy, zaczęliśmy pracować nad tym, by ujawnić rozpowszechnianą przez Rosjan nieprawdę - opowiada Ismail. - Z tego powodu także z daleka od Krymu zaczęliśmy dostawać pogróżki, że jesteśmy sprzedawczyki swojego państwa, nacjonaliści, banderowcy. Zrobiło się niebezpiecznie. Gdy zawiadamialiśmy o tym ukraińską milicję, nie reagowała. Mówili, że jest wojna i nie mają czasu ani możliwości, by zajmować się takimi problemami wewnętrznymi.

Przyjaciele z organizacji Krymskie Chwile, widząc co się dzieje, poradzili Osmanovom, by szukali bezpiecznego schronienia w Polsce.

Polska odmawia

Granicę Polski przekroczyli dokładnie rok temu, 14 sierpnia 2014. Najpierw trafili do Ośrodka dla Uchodźców, potem wynajęli w Białymstoku mieszkanie i zaczęli normalnie żyć. Dzieci poszły do pobliskiej szkoły, poznały nowych kolegów. Poczuły się bezpiecznie.

- Tu już jest Unia, życie stało się normalne - opowiada Ismail. - Znaleźliśmy przyjaciół i wśród Tatarów, i wśród Polaków.

Liczyli, że dostaną status uchodźcy i będą mogli zostać w Polsce na dłużej.

- Bo rok temu polskie władze mówiły, że mogą przyjąć 11 tysięcy uchodźców z Krymu - wspomina Osmanov.

Niestety. Niedawno rodzina Osmanov dostała decyzję odmawiającą im statusu uchodźcy. W obszernym piśmie szef Urzędu Do Spraw Cudzoziemców co prawda przyznaje, że Ismail był na Krymie prześladowany przez rosyjskich aktywistów ze względu na swoje proukraińskie poglądy polityczne oraz tatarską narodowość. Ale potem dodaje, że cudzoziemiec może zamieszkać w innych niż Krym regionach Ukrainy, gdzie będzie bezpieczny.

- Tylko, że my na zachodzie Ukrainy też dostawaliśmy pogróżki, że nas zabiją! - podkreśla Osmanov. - Nie dało się tam spokojnie żyć, zwłaszcza, że jest żona i dzieci.

W podobnej sytuacji znajduje się wiele tatarskich rodzin. Z Krymu przyjechało do nas 40 takich rodzin, z czego 25 poprosiło o status uchodźcy. Sześć z nich już dostało odmowy.

W rodzinie Osmanov znowu zapanował strach, wielka niepewność i niepokój o dalsze losy. Boją się i dorośli, i dzieci. Najbardziej tego, że któregoś dnia do drzwi ich mieszkania zapuka straż graniczna i policja z nakazem deportacji.

Jest w nich sporo goryczy. Mówią o sobie, że są dobrymi, spokojnymi ludźmi, że nie wyciągają do polskiego państwa ręki po pieniądze, a wręcz przeciwnie - chcą i mogą na siebie i na kraj, który ich przygarnie, pracować.

- Jeśli spojrzy się historycznie na wzajemne relacje naszych narodów, to zawsze były dobre. A teraz, kiedy my potrzebujemy ochrony i pomocy, Polska nam odmawia. Trochę to przykre - mówi głowa rodziny.

Z ich ojczyzny wciąż nadchodzą złe wieści. Znajomi z Krymu informują sms-ami i w internecie, że aktualnie już trzecią dobę trwają masowe przeszukiwania tatarskich domów przez wojskowych. W telefonach i poczcie elektronicznej mają mnóstwo zdjęć z zatrzymań, aresztowań, akcji przeciwko ich narodowi.
- Na całej Ukrainie jest niespokojnie, także na zachodzie kraju są prowokacje - opowiada Remziee. - A nasze dzieci chcą żyć tam, gdzie nie muszą się bać. Chcą spokojnie chodzić do szkoły i spokojnie bawić się z przyjaciółmi. Ale tęsknimy za Krymem, i jak Rosja z niego wyjdzie, chcemy tam wrócić.

Znikający naród

- To już trzeci exodus naszego narodu i trzeci raz od początku wszystko zaczynamy - z zadumą mówi Ismail. - Po każdym wracaliśmy i zaczynaliśmy od nowa. Już do tego przywykliśmy.

W 1783 r. caryca Katarzyna przyłączyła Krym do Rosji. Od tego momentu na zamieszkałe przez Tatarów tereny rozpoczął się stopniowy napływ osadników rosyjskich i ukraińskich. W efekcie na początku XX wieku Tatarzy stanowili już mniejszość na Krymie. W 1944 roku - pod zarzutem kolaboracji z III Rzeszą - niemal cała ludność tatarska została deportowana do Uzbekistanu. Ziemia Tatarów i ich domy oddane zostały innym ludziom. Od upadku ZSRR rozpoczął się stopniowy powrót Tatarów na Krym. Nie bez problemów, bo nikt nie kwapił się oddawać im nieruchomości. - Byliśmy w swoim kraju, ale jak nie u siebie - mówi Ismail. - Kogo było stać, kupował dom, kogo nie - budował ziemianki. Teraz jesteśmy wygnani po raz kolejny.

Mówią o sobie, że są znikającym narodem. - Znika nasza kultura i język, jesteśmy dyskryminowani i w ciężkim położeniu, ale jeszcze można naród uratować. Straciliśmy kraj i nie wiemy dokąd iść. Jesteśmy jak Cyganie. I na Ukrainie, i tu, nikt na nas nie czeka.

Osmanow odwołał się od decyzji o nieprzyznaniu im statusu uchodźców. W imieniu 40 rodzin Tatarów krymskich napisał oświadczenie o sytuacji narodu bez kraju. Wysłał je m.in. do biura Organizacji Narodów Zjednoczonych, Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców, Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji, tureckiej ambasady.

Cała rodzina czeka, co będzie dalej.

- Córka pyta: jakiego języka będę jeszcze musiała się uczyć... - mówi ze smutkiem Remziee Osmanov.

Tatarzy krymscy

Grupa etniczna pochodzenia tureckiego, posługująca się językiem krymskotatarskim, zamieszkująca od XIII wieku Półwysep Krymski.
Po wybuchu protestów Euromajdanu w 2013 roku Tatarzy jednoznacznie opowiadali się za pozostaniem Krymu w składzie Ukrainy. Liczne protesty odbyły się w marcu 2014 roku. Tatarzy w większości zbojkotowali referendum w sprawie przynależności państwowej Krymu. Po przyłączeniu Krymu do Rosji, w marcu 2014 roku, jego terytorium opuściło ponad 9 tysięcy Tatarów. Głównie ci aktywni politycznie i zagrożeni represjami ze strony nowych władz. Wobec Tatarów stosowano prowokacje policyjne, przeszukania i zastraszanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna