Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Te mury krzyczą!

Jerzy Kozłowski
Mimo upływu lat na ścianach piwnic budynku przy ul. Nowogrodzkiej w Łomży wciąż widać napisy wyryte przez więźniów bezpieki
Mimo upływu lat na ścianach piwnic budynku przy ul. Nowogrodzkiej w Łomży wciąż widać napisy wyryte przez więźniów bezpieki G. Lorinczy
"Matko Boska zmiłuj się nad namy nieszczęśliwymi" - to chyba najbardziej wstrząsający z napisów, jakie zachowały się na ścianach piwnic domu przy ul. Nowogrodzkiej w Łomży. Nie wiadomo, kto był autorem tych słów rozpaczy. Nie wiadomo też, kim byli Rutkowski Marian z Grąd-Dużych czy Kosakowski H. z Jedwabnego. Czy przeżyli pobyt w ubeckiej katowni?

Działacze Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej zwrócili się do Andrzeja Przewoźnika, sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, o zgodę na rozpoczęcie prac archeologicznych wokół okazałej willi przy ul. Nowogrodzkiej, w której przez kilka powojennych lat miał swoją siedzibę Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego Łomży.
- To dobry adresat wystąpienia - mówi Krzysztof Sychowicz z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. - Rada jest jedyną instytucją, która może pomóc w badaniach, a także sfinansować przynajmniej tablicę upamiętniającą ofiary "bezpieki".
Sychowicz jest prawdopodobnie jedynym historykiem, który jak dotąd zajął się działalnością UB w okolicach Łomży. Na podstawie materiałów archiwalnych ustalił np. że organizatorem urzędu był plutonowy Edmund Wieprzewski, absolwent Kujbyszewskiej Szkoły Kontrwywiadu. Po nim kierownictwo placówki objął chorąży Konstanty Karpowicz z sowieckiej partyzantki. Zachowała się większość nazwisk innych pracowników PUBP, w tym strażników aresztu przy ul. Nowogrodzkiej. W Łomżyńskiem mieli "pełne ręce roboty". Bardzo liczne i aktywne były w tej okolicy podziemne organizacje niepodległościowe. Najdłużej w Polsce trwał opór przeciwko władzom komunistycznym.
Praktycznie do 1956-57 r. represje spadały na licznych w Łomżyńskiem członków organizacji niepodległościowych i ich rodziny, rolników, nauczycieli i uczniów. Jak wielu z nich trafiło do podziemi willi przy ul. Nowogrodzkiej? Czy napisy wyryte na ścianach stanowiły ostatnie pożegnanie?
- Miałem okazję zetknąć się z relacjami, wskazującymi, że w budynkach gospodarczych przy wilii odbywały się egzekucje - mówi Sławomir Zgrzywa ze służby ochrony zabytków.
Krzysztof Sychowicz jest ostrożniejszy:
- Wykonywanie wyroków śmierci odbywało się raczej tam, gdzie znajdował się sąd, czyli w Białymstoku, ale były też "sądy doraźne", a zwłaszcza w 1945 r. wielu ludzi zniknęło bez śladu. Mogli zostać zakatowani.
- Zgoda na prace archeologiczne na pewno wyjaśniłaby wiele zagadek, wiążących się z budynkiem przy Nowogrodzkiej - mówi Wawrzyniec Kłosiński, sekretarz TPZŁ. - Mamy nadzieję, że minister Andrzej Przewoźnik przychylnie potraktuje naszą prośbę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna