Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teleoszust za drzwiami

Anna Mierzyńska [email protected] wsp. Emilia Czaczkowska
Mieszkanki Nowosad były załamane zmianą operatora i tym, że dały się oszukać młodemu mężczyźnie. Po naszej publikacji Mirosław G. stracił pracę.
Mieszkanki Nowosad były załamane zmianą operatora i tym, że dały się oszukać młodemu mężczyźnie. Po naszej publikacji Mirosław G. stracił pracę.
Region. Na ten chwyt marketingowy nabiera się wielu ludzi. Słyszą nazwę znanej firmy, otwierają drzwi, z ufnością wysłuchują tego, co ma im do powiedzenia nieznany człowiek, stojący na progu. Część podpisuje umowy, nie wnikając zbyt dokładnie w ich treść. A skutki widać znacznie później.

Dzień dobry, jestem z telekomunikacji - usłyszał we wtorek wieczorem Zbyszek, białostoczanin. Otworzył drzwi. Młody mężczyzna przekonywał go, że jest z Telekomunikacji Polskiej i ma dla niego świetną ofertę.

Zbyszek poprosił o informację - dostał grubą kartkę zapełnioną cyframi. Dziesiątki możliwości nowych abonamentów, znacznie tańszych niż dotychczas. Zapisał numer telefonu do pana z telekomunikacji, obiecał, że się z nim skontaktuje i zamknął drzwi.

- Gdybym usłyszał, że to jest jakaś inna firma niż TP SA, w ogóle bym nie otworzył drzwi - przyznaje.

Telekomunikacja: polska czy nie?

Następnego dnia sami zadzwoniliśmy do przedstawiciela:
- Dzień dobry, czy ta oferta, którą Pan prezentuje, to jest oferta Telekomunikacji Polskiej? - pytam.

- To są linie Telekomunikacji Polskiej, numer zostaje ten sam, linia jest ta sama, jedyne, co się zmienia, to abonament na niższy. Tyle że my jesteśmy niezależnym operatorem - tłumaczy.

- Czyli jak podpiszę z panem umowę, to znaczy, że zmieniam operatora, tak? - dopytuję, żeby rozeznać się w niuansach pomiędzy "wszystko należy do Telekomunikacji Polskiej" a "jesteśmy niezależnym operatorem".
- Wtedy korzysta Pani z operatora polskiego.

- A Telekomunikacja Polska to nie jest polski operator? - dziwię się.

- Nie, to jest operator francuski France Telekom. Telekomunikacja Polska została sprzedana Francuzom. I teraz jak Pani wpłaca do nich pieniądze, to one wędrują za granicę. Natomiast korzystając z polskiej Telekomunikacji Novum Pani pieniądze zostają w kraju, ponieważ to jest polski operator.

Można się pogubić... TP jest Polska, ale nie polska. Firma, o której niewiele osób do dziś słyszało, jest polska, chociaż nazywa się niezbyt po polsku, bo Novum. A jej przedstawiciel tak żongluje słowami, które składają się na nazwę największego w kraju operatora, czyli: telekomunikacja i polska, że po chwili już naprawdę nie wiadomo, o co chodzi...

- Powoływanie się na Telekomunikację Polską to niedopuszczalna praktyka. Przepraszam wszystkich, którzy zostali w ten sposób wprowadzeni w błąd przez przedstawicieli naszej firmy - mówi Sylwia Dyra z Novum Telekomunikacja. - Nie mamy nic wspólnego z Telekomunikacją Polską. Natychmiast zwrócimy na to uwagę przedstawicielom. Przyznaję jednak, że to nie pierwszy sygnał, że taka metoda przekonywania klientów się pojawia. Zawsze na to reagujemy.

Konkurent Novum - Netia - reaguje wolniej, ale konkretnie - przynajmniej w opisanym przez nas przypadku. Bo to przedstawiciel właśnie tej firmy zachowywał się wyjątkowo drastycznie. Tak jak w Nowosadach (gmina Michałowo).
TP SA pada, podpisujcie umowy!

- Przyszedł do mnie i powiedział, że TP SA upada. Twierdził, że teraz oni przejmują kontrolę nad abonentami - opowiada Lucyna Doroszkiewicz. - Zapewniał, że umowa z TPSA jest ważna, ale musimy ją odnowić.

- Zagroził, że jeśli dziś nie podpiszę dokumentu, odetną mi linię telefoniczną. Jestem chora, potrzebuję telefonu. Zgodziłam się - przypomina sobie wydarzenia z czerwca Maria Kardasz.

Po kilku tygodniach kobiety dostały listy z... Netii z podziękowaniem za zmianę operatora.

- To jakiś absurd! Jak można tak wrabiać ludzi! To jest nie do pomyślenia! - denerwowała się Lucyna Doroszkiewicz, która operatora wcale zmieniać nie chciała, a jednak zmieniła, chociaż wcale o tym nie wiedziała.

Napisaliśmy o tym artykuł. Netia najpierw milczała, ale po publikacji zareagowała. Mirosław G. został zwolniony z pracy, firma zastanawia się nad zawiadomieniem prokuratury, a oszukani ludzi zostaną z powrotem przyłączeni do TP SA.

- Mają szczęście. Dwa lata temu właśnie ponowne przyłączenie do TP SA było moim największym problemem - opowiada Agnieszka z Białegostoku. - Pewnego dnia odwiedził mnie przedstawiciel operatora Tele2. Poprosił o wypełnienie ankiety. Zgodziłam się. A później okazało się, że na podstawie tej ankiety zostaliśmy odłączeni od TP SA. A ponieważ jednocześnie nie zgodziliśmy się na przyłączenie do Tele2, po prostu nie mieliśmy telefonu. Zupełny absurd! A ile nas kosztowało, by TP SA ponownie nam uruchomiło numer... Udało się dosłownie cudem.

- To są praktyki niedopuszczalne i niezgodne z prawem, nie mam co do tego wątpliwości - mówi Czesław Śliwoniuk, dyrektor białostockiego oddziału Urzędu Komunikacji Elektronicznej. - Przedstawiciele handlowi w ten sposób zwyczajnie oszukują klientów. Niestety, my możemy reagować dopiero, gdy wpłynie do nas skarga.

Tyle że złożenie skargi niekoniecznie przynosi pozytywne skutki.

- Żądamy wyjaśnień od operatora. Jeśli operator przyzna się do takich praktyk, możemy go ukarać - opisuje procedurę Śliwoniuk. - Ale najczęściej się nie przyznaje...

A wtedy trzeba by operatorowi oszustwa udowodnić. Tylko jak to zrobić? To na tyle skomplikowany proces, że udaje się nielicznym.

Czytanie chroni

- Dlatego najważniejsze jest zapobieganie, a w tych konkretnych sytuacjach - głównie czytanie umów. W umowie musi być przecież wpisana nazwa spółki i na pewno nie jest to Telekomunikacja Polska - podkreśla Konrad Gruner z Biura Prasowego UOKiK-u.

Bo właśnie nazwa TP SA jest podstawą nieuczciwych praktyk wielu operatorów telekomunikacyjnych. Wykorzystują ją do własnych interesów, wcale się z tym nie kryjąc.

Straszą "na łączność"

- Coraz częściej się z tym spotykamy - przyznaje Liliana Kulesza z Telekomunikacji Polskiej. - Najczęstsza ostatnio metoda to zwyczajne zastraszanie klientów. Słyszą, że muszą podpisać umowę, bo stracą łączność. Więc podpisują. My sami niewiele możemy zrobić. Podkreślamy tylko, że nasi przedstawiciele działają zgodnie z zasadami określonymi przez TP SA, np. nigdy nie przychodzą, jeśli wcześniej się nie umówią.

- Tylko dlaczego ci przedstawiciele innych firm tak się zachowują? - zastanawia się Konrad Gruner z UOKiK-u. - Dlaczego nie mówią jasno, że są z takiej i takiej firmy, i mają dobrą ofertę?

- Jesteśmy stabilną marką. Wielu przedstawicielom powołanie się na Telekomunikację Polską otwiera drzwi do domów - mówi Liliana Kulesza.
Zbigniew Sulewski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha, potwierdza jej tezę:

- Telekomunikacja Polska to znana na polskim rynku marka. Funkcjonuje od lat, wydaje też bardzo duże pieniądze na reklamę i marketing. Wykorzystywanie jej nazwy może dać więc dobry efekt marketingowy - mówi. - Oczywiście, jest to nieuczciwa praktyka. To przecież dokładnie taka sama sytuacja, jak gdyby jakaś nieznana firma szyła dżinsy i sprzedawała je pod marką choćby Levisa. Mało znani operatorzy próbują wejść na rynek korzystając z marki innej spółki, bo dzięki temu nie wydają pieniędzy na swoją reklamę i marketing.

Proś o identyfikator!

Na koniec garść zasad, które obowiązują przedstawicieli Telekomunikacji Polskiej podczas kontaktu z klientami. Warto się z nimi zapoznać, by nie dać się oszukać:

1. Każdy doradca TP wyposażony jest w identyfikator z logo TP, który powinien okazać klientowi podczas pierwszego kontaktu i na każde żądanie klienta. Prawdziwość danych doradcy można w każdej chwili sprawdzić, dzwoniąc pod bezpłatny numer błękitnej linii 9393 i podając te dane.

2. Każdy sprzedawca posiada również upoważnienie do zbierania zamówień podpisane przez odpowiedniego dyrektora w TP, na którym znajduje się imię i nazwisko sprzedawcy, nr jego dowodu osobistego oraz unikalny nr ID - ten sam, co na identyfikatorze. Doradca TP ubrany jest w jasną koszulę z apaszką lub krawatem firmowym, spódnicę lub spodnie biznesowe, żakiet, marynarkę lub pulower, ewentualnie kurtkę firmową. Posiada również teczkę firmową.

3. Przy zawieraniu umów należy dokładnie przeczytać to, co otrzymuje się do podpisu. Warto też pamiętać, że w ciągu 10 dni od daty podpisania umowy Klient może od niej odstąpić, nie ponosząc z tego tytułu żadnych konsekwencji.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna