Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teściowa nie żyje. Czy to on ją zabił [FOTO]?

(ika
Andrzej K. został na salę sądową doprowadzony z aresztu, gdzie przebywa od września 2009 roku
Andrzej K. został na salę sądową doprowadzony z aresztu, gdzie przebywa od września 2009 roku
Żona: Nie miał powodów, aby zabić moją mamę.

Stosunki w naszej rodzinie były bardzo dobre. Odwiedzaliśmy się na urodziny, obchodziliśmy razem święta. Wszystko się zmieniło, gdy Andrzej K. został aresztowany. Stał się potworem, bo rzekomo zamordował moją mamę - opowiadała wczoraj w sądzie Dorota, żona oskarżonego Andrzeja K. - Ale ja nie wierzę, że mój mąż to zrobił. Nie miał ku temu powodów.

39-latek jest oskarżony o 9 przestępstw w tym: otrucie chlorkiem rtęci swojej teściowej (kobieta zmarła w 2004 r.), a w okresie od 2005-2009 r. o usiłowanie zabójstwa teścia, szwagrostwa i dwójki dzieci rozlewając w ich sypialniach toksyczną substancję, spowodowanie 3 pożarów w ich domach, zalanie mieszkania szwagrostwa, podłożenie pod łóżkiem "bomby", dosypanie piasku do silnika szwagra.

Zdarzenia miały miejsce w podbiałostockiej Grabówce. Ponadto prokuratura oskarżyła mężczyznę o podłożenie podsłuchu w domu szwagrostwa i Zakładzie Poprawczym w Białymstoku, gdzie pracował.

Andrzejowi K. grozi dożywocie. Przyznał się tylko do ostatniego zarzutu. A co do zabójstwa teściowej?

- Nigdy nie miałem konfliktu z tą kobietą ani z resztą rodziny - mówił na pierwszej rozprawie w styczniu br. Idealny obraz relacji między krewnymi burzą zeznania złożone przez jego żonę, jeszcze na etapie śledztwa.

- Andrzej był zazdrosny o Monikę i Zbyszka, że mają większe pieniądze od nas - wyznała Dorota. - Mówił, że są szczęśliwsi od nas. Często tak mi się żalił. Ja nie byłam zła na siostrę, że rodzice zbudowali jej dom, bo mnie też pomagali jak mogli.

Kobieta wyznała, że kiedy w czerwcu 2009 roku doszło do pożaru w domu jej siostry, wraz mężem i córką odpoczywała nad jeziorem na Suwalszczyźnie. Twierdzi, że zarówno ona, jak i Andrzej byli zszokowani telefoniczną informacją o kolejnej tragedii.

- A położenie kabla między naszymi domami to był mój pomysł, żeby bezpłatnie między sobą rozmawiać - przyznała, wyjaśniając kwestie podsłuchu w domu siostry. - Ona bała się zostać sama w domu, kiedy jej mąż jeździł na taryfie. Zrezygnowaliśmy z tego, bo koszty były za duże.

Sąd przesłuchał też matkę oskarżonego. Następna rozprawa już dzisiaj.

Imiona bohaterów zmieniliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna