Opinia
Opinia
Joanna Makarewicz, oficer prasowy policji w Kolnie:
- Faktycznie dosyć często interweniujemy we wsi Cwaliny. Jesteśmy wzywani do różnych interwencji, najczęściej są to sąsiedzkie spory ale wszczynane nie tylko przez tego jednego mieszkańca. Konflikt w tej wsi rozpoczął się kilka lat temu po jednym z gminnych przetargów. Ostatnio prowadziliśmy sprawę rozerwanego pastucha, ale została umorzona, ponieważ został on rozerwany nieumyślnie.
Jedna droga, dwóch sąsiadów i złości między nimi tyle, że może dojść do nieszczęścia. Każdy broni swoich racji, a z perspektywy urzędu problemu nie widać.
Cwaliny to jedyna wieś w gm Stawiski, w której nie ma sołtysa. Sołtysowa zrezygnowała i nie było odważnego, żeby zająć jej miejsce. Zdaniem Marka Waszkiewicza, burmistrza Stawisk, to po części wina Mariana Karwowskiego, który tak miał nadokuczać kobiecie. Z Krzysztofem Cwalińskim, jej mężem, pan Marian kłóci się teraz o drogę.
- Doniesienie na policję robi, że mu pastuchy ogrodzeniowe rozrywam, a ja Bogu ducha winien jestem - żali się Marian Karwowski. - A ogrodzenie zrobił przy samej drodze, a nie jak wytyczył geodeta. Tu dojdzie do tragedii.
Asfaltu nie będzie
Droga, którą wszyscy, łącznie z cysternami po mleko i szkolnym autobusem jeżdżą do Cwalin faktycznie jest kręta i wąska. Na mapach to dojazdówka do pól, która w części należy do Krzysztofa Cwalińskiego. Droga gminna wiedzie przez las i od lat jest prawie nieużytkowana. Jakiś czas temu pan Cwaliński zaproponował gminie, że odda część swojej ziemi pod drogę w zamian za wystawione na przetarg nieużytki. Gmina opracowała nawet plan wyasfaltowania drogi, ale propozycji rolnika nie przyjęła, a za ziemię musiał zapłacić.
- Tyczyli drogę, słupki stawiali i pytali czy ja się godzę ziemię sprzedać, a ja powiedziałem, że za te grosze to nie - mówi Krzysztof Cwaliński. - Na co mi ten asfalt? A droga jest, to niech nią jeżdżą, ale mądrzy ludzie.
- Tu się samochód z rolniczą maszyną nie minie, gmina powinna się tym zająć - uważa pan Karwowski.
- W najbliższym czasie nie będziemy robić tej drogi, może za rok, za dwa - mówi burmistrz Waszkiewicz. - Nawet po ostatniej sesji radni w kuluarach tak dyskutowali, by odłożyć ten temat.
Skłócony ze światem
A we wsi aż wrze. Cwalińscy żalą się na Karwowskiego, że pastuchy rozrywa, że wykłóca się z sąsiadami, obraża, pluje w twarz starszym. Ich zdaniem nikomu innemu droga nie przeszkadza, a on pastuchy im zrywa złośliwie.
- Tydzień by pani przy nim pomieszkała - macha ręka Krzysztof Cwaliński.
- Każdy się go boi, aż strach pomyśleć, ale kiedyś może dojść do nieszczęścia. Złość rodzi złość - dodaje jego żona. - A przecież gdyby przyszedł podać rękę to i ja bym podała i mąż.
- Wariata ze mnie chcą zrobić - broni się Karwowski. - Ja o problemie drogi chcę rozmawiać, że za wąska, że niebezpiecznie, żeby z gminy ktoś przyjechał i sprawdził, czy dobrze wygrodzona, a oni mnie tak oczerniają.
- Jeżeli rolnicy nie mogą się dogadać, to my nic na to nie poradzimy. Z naszej perspektywy droga jest i tyle - mówi burmistrz. - Problemy się zaczną jak zaczniemy wywłaszczać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?