Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"To będą duże podwyżki. Niestety, już zjadła je inflacja". Od lipca więcej pieniędzy na wypłaty dla medyków

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Na ten dzień czekali i lekarze, i pielęgniarki, i przedstawiciele innych zawodów medycznych. Od 1 lipca mają zarabiać więcej. I to dużo więcej, bo pensje w szpitalach mają wzrosnąć nawet o tysiąc czy dwa zł. Niestety, nie wszyscy są zadowoleni: - Rok temu to byłyby naprawdę duże pieniądze. Dziś te podwyżki pochłania inflacja - zauważa Agnieszka Olchin, przewodnicząca Regionu Podlaskiego OZZPiP.

Niestety, nie wszyscy są zadowoleni: - Rok temu to byłyby naprawdę duże pieniądze. Dziś te podwyżki pochłania inflacja - zauważa Agnieszka Olchin, przewodnicząca Regionu Podlaskiego OZZPiP.

O tym, że zarabiają za mało, przedstawiciele zawodów medycznych mówią od lat. Od 1 lipca ich pensje mają wzrosnąć. Odpowiednią ustawę o minimalnych zarobkach w ty sektorze uchwalił właśnie Sejm (posłowie odrzucili jednak poprawki Senatu, na których tak bardzo zależało m.in. pielęgniarkom). Podwyżki obejmą m.in. lekarzy, pielęgniarki, ratowników medycznych, opiekunów, farmaceutów czy pracowników niemedycznych. Planowane od lipca podwyżki najniższego wynagrodzenia zasadniczego wyniosą dla lekarzy specjalistów I stopnia – 2009 zł (wzrost z 6201 zł do 8210 zł), a dla lekarzy specjalistów II stopnia – 1441 zł (wzrost z 6769 zł do 8210 zł). Najniższe wynagrodzenie zasadnicze opiekunów medycznych i techników medycznych ze średnim wykształceniem wzrośnie o 1097 zł (wzrost z 3772 zł do 4870 zł).

– To podwyżki znaczące, pielęgniarki mają zarabiać nawet o 2 tys. więcej. Co z tego, jeśli w sklepach wszystko kosztuje więcej, a ma być jeszcze drożej? – zastanawia się Agnieszka Olchin, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Podlasiu.

Poza tym, według niej, podwyżki są zwyczajnie niesprawiedliwe. Bo różnice w zarobkach pielęgniarek, w zależności od poziomu ich wykształcenia, sięgają nawet 2 tys. zł. Mniej zarabiają te bez tytułu magistra, choć przecież ze specjalizacją: – To za duża różnica. Tym bardziej, że przy tych podwyżkach nie są brane pod uwagę dodatkowe kwalifikacje, które przecież cały czas zdobywamy, ani doświadczenie. A doświadczenie przecież w zawodzie medyka jest najważniejsze – przekonuje Agnieszka Olchin.

A Andrzej Naliwajko, elektroradiolog, przewodniczący Związków Zawodowych OZZME Region Białystok, przyznaje, że radiolodzy dostaną na rękę po około 600 zł więcej:

– Liczyliśmy jednak na więcej – mówi.
– To podwyżki znaczące, pielęgniarki mają zarabiać nawet o 2 tys. więcej. Co z tego, jeśli w sklepach wszystko kosztuje więcej, a ma być jeszcze drożej? – zastanawia się Agnieszka Olchin, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Podlasiu.

Choć z drugiej strony... mogło być jeszcze gorzej. Bo elektroradiolodzy, mimo że są wykwalifikowanymi pracownikami medycznymi z tytułami magistra, do tej pory byli zakwalifikowani w tej samej grupie płacowej, co salowi opiekunowie medyczni. – Staraliśmy się, by przeniesiono nas do grupy z pielęgniarkami. I udało się – mówi. Obawia się jednak, że dyrektorzy szpitali będą wykorzystywali fakt, że w ustawie podano minimalne wynagrodzenie, które mają otrzymywać pracownicy z danej grupy. – I będziemy zarabiali to minimum. Bo po co dawać więcej – ironizuje.

Z kolei dr Ryszard Kijak, lekarz i przewodniczący Zarządu Regionu Podlaskiego OZZL, idzie jeszcze dalej: – Te podwyżki to raczej obniżki – przekonuje. I tłumaczy: – Pozornie będziemy zarabiać ułamek procenta więcej. Ale średnie zarobki lekarzy będą teraz niższe niż średnia całego kraju. Tę nową ustawę oceniamy zdecydowanie negatywnie – podkreśla. Jak mówi, takie traktowanie lekarzy może doprowadzić do tego, że będą oni rezygnować całkowicie z pracy w państwowych szpitalach na rzecz placówek prywatnych.

Zgodnie z ustawą podwyżki mają obowiązywać już od 1 lipca. Jednak dyrektorzy poszczególnych placówek nie wiedzą jeszcze, skąd te pieniądze mieliby wziąć: – Z ustawy nie wynika, czy to będzie oddzielny strumień pieniędzy, czy poprzez zwiększenie finansowania świadczeń– mówi Jarosław Pokoleńczuk, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Łomży. Przewiduje, że w lipcu nie uda się w terminie wypłacić podwyżek. – Pewnie zrobimy to tak jak przy poprzednich podwyżkach, w kolejnym miesiącu, w formie wyrównania – planuje.

Na wytyczne czekają też pozostałe szpitale: – Ustawa jest przegłosowana, ale nie ma jeszcze podpisu prezydenta. Nie wiemy też, na jakich zasadach będzie to refinansowane przez NFZ – mówi dr hab. Jan Kochanowicz, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Przyznaje, że miałby kłopot, gdyby tych pieniędzy NFZ nie wypłacił. – Szpitala nie stać, by pokryć te podwyżki z własnego budżetu. W skali USD to kwota sięgająca 60 mln zł rocznie na same zawody medyczne – opowiada.

– Nie wiemy, w jaki sposób i w jakiej części te podwyżki będą sfinansowane. Na tę chwilę nie jest doprecyzowane, czy w zakres finansowania podwyżki będą wchodzić koszty związane z koniecznością podwyższenia wynagrodzenia pracowników administracji, technicznych i obsługi – potwierdza Monika Ferenc, rzeczniczka BCO.

Szczegółów nie zna też jeszcze Maciej Olesiński, dyrektor Podlaskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. – Jeśli ukażą się stosowne akty wykonawcze, to będziemy je realizować – zapewnia. Kiedy to jednak nastąpi – nie wiadomo.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna