Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To co że na wózku? Będę mistrzem świata!

Helena Wysocka
Zasnął za kierownicą i auto uderzyło w drzewo. Ocknął się w szpitalu, nie czuł nóg. Ale wziął się w garść. Zaczął grać w tenisa  stołowego i posypały się sukcesy. - Nie wolno się poddawać - przekonuje Rafał Czuper. - Trzeba walczyć
Zasnął za kierownicą i auto uderzyło w drzewo. Ocknął się w szpitalu, nie czuł nóg. Ale wziął się w garść. Zaczął grać w tenisa stołowego i posypały się sukcesy. - Nie wolno się poddawać - przekonuje Rafał Czuper. - Trzeba walczyć
Od siedmiu lat przykuty jest do wózka. I od tego czasu gra w tenisa. - Będę najlepszy na świecie! - zapowiada Rafał Czuper z Raczek. Już jest Mistrzem Europy.

Gra nie tylko dla siebie. Chce pokazać innym, niepełnosprawnym osobom, że nie warto użalać się nad sobą. Trzeba walczyć, stawiać sobie cele i je realizować. Sam liczy na sukces podczas jesiennych paraigrzysk w Rio De Janerio. - Jadę tam po tytuł mistrza świata - zapowiada 28-latek. - Czuję, że mi się uda. Dużo trenuję, mam dobrą kondycję. A, co chyba najważniejsze, chcę wygrać.

W powodzenie na olimpiadzie wierzy też Ryszard Rodzik, wiceprezes Podlaskiego Stowarzyszenia Sportowego Osób Niepełnosprawnych Start w Białymstoku, którego Rafał jest podopiecznym.

- To bardzo mądry i niezwykle pracowity chłopak - ocenia. - Można powiedzieć, że wzór do naśladowania. Nie marnuje życia w fotelu, przed komputerem, tylko dąży do celu. Na pewno będzie mistrzem świata.

Tym bardziej, że w tenisa może grać jeszcze kilka dobrych lat. A igrzyska odbywają się co cztery lata.

Przegrał co się dało

Urodził się i mieszka w Raczkach. Ciągotki do gry w tenisa stołowego miał już w gimnazjum. Z powodzeniem brał wówczas udział w konkursach na różnych szczeblach. Także w mistrzostwach województwa podlaskiego. Ale nie zachłysnął się tą dziedziną.

- Młody wtedy byłem - żartuje. - Wolałem korzystać z życia w inny sposób.

W szkole średniej już nie trenował. Zdał maturę, chciał kształcić się na białostockiej uczelni. I wtedy świat runął mu na głowę. A przynajmniej tak się wydawało.

- Wracałem samochodem z Niemiec - wspomina. - Byłem potwornie zmęczony.

Zasnął za kierownicą, samochód uderzył w drzewo. Ocknął się dopiero na szpitalnym łóżku. Lekarze bezradnie rozłożyli ręce. Nie mogli nic zrobić, miał uszkodzony szpik kostny. A to oznacza inwalidzki wózek.

- Nadzieję na to, że kiedyś stanę na nogi, wciąż mam - nie ukrywa raczkowianin. - Ale szansa z roku na rok jest chyba coraz mniejsza.

O tym, że nie musi siedzieć w czterech ścianach swojego pokoju i psioczyć na los, dowiedział się w czasie rehabilitacji. Koledzy poinformowali go, że istnieje coś takiego jak tenis na wózku. Mężczyzna postanowił spróbować swoich sił. Ale to nie było takie łatwe. Najbliższy klub sportowy, który skupia niepełnosprawnych sportowców, w tym tenisistów, funkcjonuje w Białymstoku, ponad sto kilometrów od domu. - To dodatkowa trudność - przyznaje Ryszard Rodzik. - Trzeba dojechać na treningi, a to z kolei wymaga czasu i rodzi całkiem spore koszty.

Mimo to, zapisał się. A rok później wystartował w pierwszym turnieju. Pojechał do Puław i... przegrał wszystko, co było można. Ale wziął się w garść, zaczął ostro trenować. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W kolejnym roku zajął trzecie miejsce na mistrzostwach świata. A później było już tylko lepiej. Można powiedzieć, że sukcesy sypały się jak z rękawa. Jeden po drugim.

Sześć lat temu Czuper trafił do kadry narodowej, a przez trzy kolejne lata był mistrzem Polski. W końcu sięgnął po medal mistrza Europy.

- W minionym sezonie także byłem na podium na międzynarodowych turniejach, które odbywały się w różnych krajach - mówi raczkowianin.

Przywiózł z nich wspaniałe puchary i medale. Niektóre z nich zdobią komody w salonie rodzinnego domu. Które mają największą wartość? Rafał mówi, że przede wszystkim medal z mistrzostw Europy.

- Nie przywiązuję zbyt dużej wagi do tych odznaczeń - wtrąca mistrz. - Chętnie umieściłbym je w domowej siłowni. Ale mama się uparła i tak je wyeksponowała. Skoro tak jej zależy, niech będą. Bardzo mi kibicuje. Wprawdzie, gdy wracam z medalem, to w domu nie ma fajerwerków, ale widzę, że jest szczęśliwa.

28-latek mówi, że w życiu liczy się przede wszystkim cel. A on chce stanąć na najwyższym podium podczas światowych igrzysk. Te odbędą się już we wrześniu w Brazylii.

- Ostro trenuję - dodaje. - Jestem zdrowy, mam dobrą kondycję i sporą szansę, że do domu wrócę z tarczą.

Wtedy, poza satysfakcją, będzie miał także zapewnioną przyszłość. Bo wygrana wiąże się również z gratyfikacją finansową, czyli dożywotnią rentą. Jest ona na tyle duża, że zawodnikowi, nawet jeśli nie posiada dodatkowych przychodów pozwala normalnie funkcjonować.

Nie ma jak makarony

Tenis to sport sezonowy. Zawody i zgrupowania rozpoczynają się na początku roku, a kończą w październiku. Trzy kolejne miesiące to czas na odpoczynek. A jest po czym, bo treningi to mordercza praca. Odbywają się niemal codziennie, po pięć, sześć godzin. Intensywność ćwiczeń zależy, czy i do jakich zawodów członkowie kadry się przygotowują. W tym roku, przed mistrzostwami świata jest bardzo ciężko.

- Niedawno byłem za zgrupowaniu w Krakowie - opowiada tenisista. - Pojadę jeszcze na treningi m.in. do Wisły, Słowacji, Słowenii, Chin i Serbii.

Z zawodnikami z tego ostatniego kraju białostoczanie blisko współpracują. Jeżdżą do nich średnio dwa razy w roku, korespondują. Z pozostałymi tak serdecznych kontaktów raczej nie utrzymują. Rafał uważa, że trudno temu się dziwić. Bo to, jakby nie patrzeć, przeciwnicy.

Znajomi Czupra mówią, że trochę mu zazdroszczą. Gra, odnosi sukcesy i zwiedza świat. Jest w tym nieco prawdy. Ale niewiele, bo treningi zajmują niemal całe dnie. Nie ma więc czasu na wycieczki, czy spotkania towarzyskie. A gdy nawet znajdzie się chwila, to, by korzystać z atrakcji, trzeba mieć jeszcze siłę. A z tym bywa różnie.

- Najbardziej cieszę się z wyjazdów do Włoch - wyznaje Rafał.

Nie dlatego, że sprzyja mu tamtejszy klimat, czy podobają się warunki do treningów. Rafał po prostu uwielbia makarony z różnego rodzaju dodatkami i pizzę. Mówi, że mógłby nimi się zajadać bez przerwy. I często zajada, bo nie musi trzymać diety. U zawodników na wózkach, tężyzna fizyczna nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Choć, bez wątpienia trzeba zdrowo się odżywiać, by mieć siłę do gry.

- W moim przypadku najbardziej liczy się prawy nadgarstek - dodaje. - Jakiś czas temu, gdy miałem z nim problem, to cały turniej spędziłem na ławce rezerwowych. To chyba najgorsze, co może spotkać zawodnika.

Nie lubi latać

W rodzinnej wsi Rafał jest gościem. Ale mówi, że podobają mu się i okolica, i ludzie. Są bardzo życzliwi, otwarci i nie wtykają nosów w cudze sprawy.

W wolnej chwili interesuje się tym, co dzieje się w kraju i na świecie. Wydarzenia śledzi w internecie. Komputer służy mu też do analizy turniejów. Każdy z nich jest nagrywany właśnie po to, by na filmie wyłapać i przeanalizować swoje błędy.

Co poza tenisem stołowym? Rafał lubi tenis ziemny, pływanie i kocha zwierzęta. Zwłaszcza psy. Te, które ma w domu mogłyby wejść mu na głowę.

Nie prowadzi zbyt bujnego życia towarzyskiego. Nie ma dziewczyny, a na wypady z przyjaciółmi - niewiele czasu. Mówi, że zaprasza ich nie raz na treningi do domu. Ale tylko w kryzysowych sytuacjach.

- Nie lubię grać z pełnosprawnymi - wyznaje. - Oni inaczej „rozkładają” uderzenia.

Dużo jeździ samochodem. Wyprawia się nim zarówno do białostockiego klubu, jak i na niektóre turnieje. Oczywiście tam, gdzie może dojechać. Z konieczności wsiada do samolotu. Nie lubi latać. Ale nie dlatego, że się boi.

- Denerwuje mnie to, że jako pierwszy wchodzę na pokład i jako ostatni z niego schodzę - argumentuje.

Poza tym, w samolocie zawsze musi czekać na pomoc innych. A w życiu stara się radzić sobie sam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna