Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To gigantyczne pieniądze! Ale ekolodzy nie pozwalają!

Kazimierz Radzajewski [email protected]
To farma wiatrowa pod Gołdapią. Gigantyczne wiatraki stoją tam już kilka lat. Nie produkują jednak energii elektrycznej, choć prywatny inwestor już nie zmaga się z ekologami. Ma za to problem z energetykami. Monopoliści nie chcą kupować odnawialnej energii, nie płynie zatem ona do sieci.
To farma wiatrowa pod Gołdapią. Gigantyczne wiatraki stoją tam już kilka lat. Nie produkują jednak energii elektrycznej, choć prywatny inwestor już nie zmaga się z ekologami. Ma za to problem z energetykami. Monopoliści nie chcą kupować odnawialnej energii, nie płynie zatem ona do sieci.
50 nowych wiatraków pod Gołdapią i 15 pod Ełkiem.

Energia

Energia

Aby uzyskać 1 megawat mocy, wirnik turbiny wiatrowej powinien mieć średnicę około 50 m. Wysokość masztu ma zazwyczaj ponad 100 m. W Polsce tylko w niewielu miejscach sezonowo prędkość wiatru przekracza 4 m/s, co uznawane jest za minimum, które pozwala na opłacalność inwestycji. Takie warunki panują właśnie na północy Polski. W naszym kraju jest już 35 dużych farm wiatrowych. Energia z wiatru to jeszcze niecały jeden procent wytwarzanego prądu.

Wątpliwa to dekoracja dla Mazur. To jednak energia i pieniądze dla gmin.

Ekolodzy już protestują przeciwko budowie dwóch nowych farm wiatrakowych na Mazurach Garbatych. Ale dla biednej gminy Dubeninki 2 mln zł podatku rocznie to potężny zastrzyk pieniędzy.

Samorządowcy z Dubeninek k. Gołdapi mają nie lada orzech do zgryzienia. Prywatni inwestorzy chcą tam postawić kilkadziesiąt gigantycznych elektrowni wiatrowych.

Nie oddamy tych wzgórz
- Jeden obszar to okolice Dubeninek, gdzie inwestorzy chcą wziąć na potrzeby elektrowni wiatrowych 700 hektarów ziemi. Stanie tam 30 wiatraków. Drugi to 300 hektarów koło wsi Redyki. Tam będzie mniej masztów, być może około 20 - mówi o planach Ryszard Zieliński, wójt Dubeninek.

Jest to jeszcze faza przyjmowania planu zagospodarowania przestrzennego gminy, a ten został uchwalony w 2009 roku i zawiera możliwość budowy elektrowni wiatrowych.

Z możliwości protestu skorzystali obrońcy dziewiczego krajobrazu.

- Budowa 200-metrowych wiatraków wpłynie na zniszczenie krajobrazu rolniczego i zmieni go w obcy krajobraz przemysłowy - twierdzi Małgorzata Monkiewicz-Terepko ze Stowarzyszenia Monety w sąsiedniej gminie Kowale Oleckie.

Podobnego zdania są przyrodnicy z Parku Krajobrazowego Puszczy Rominckiej. Bronią oni środowiska naturalnego.

- Naszym bogactwem jest przyroda i krajobrazy. Dają one realną szansę rozwoju. Elektrownie wiatrowe to zagrożenie dla ptaków i nietoperzy - piszą w liście otwartym do przyrodnicy.

Biednemu tylko wiatr w oczy
- Elektrownie powstaną tylko w otulinie parku i poza terenem objętym Naturą 2000. Jeszcze kilkanaście lat temu sam liczyłem na rozwój turystyki, ale zainteresowanie naszą gminą maleje z roku na rok.

Współczesny turysta domaga się choćby dobrych dróg, a u nas są tylko żwirówki. Te farmy wiatrowe mogą nam dać 2 mln zł rocznie podatku, co przy budżecie 8 mln zł jest gigantyczną kwotą na inwestycje - tłumaczy wójt Zieliński.

Wiatraki staną w tej gminie najwcześniej za dwa lata. Taka sama perspektywa dotyczy gminy Ełk. Do końca 2012 r. na tym terenie ma być 15 wiatraków.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna