- Widziałem moment zderzenia - przyznaje Maciek. - Akurat rozmawiałem z kolegą z boku, wychyliłem się i zobaczyłem ciężarówkę w szybie przed nami. Wtedy byłem pewny, że stracimy tylko lusterka. Myślałem, że to nie będzie nic poważnego, ale odruchowo zacisnąłem ręce na fotelu przede mną - dodaje. Jak dotąd 22-latek jest jedynym, który opisał tą chwilę przed sądem.
Maciek jest bowiem jednym z licealistów, którzy przeżyli pożar autokaru pod Jeżewem, jaki miał miejsce 30 września 2005 roku. I kolejnym, który te wydarzenia miał opisać przed sądem. Po nim zeznawała jego koleżanka Asia. Oboje pamiętają huk i ciemność jaka zapadła chwilę później. Pękające szyby. I krzyki.
Ratowali się przez okno
- Jeszcze przed zderzeniem katechetka zwracała uwagę kierowcy, że jedzie zbyt szybko. Często też wyprzedzał - zauważyła Joanna. - Sekundy przed uderzeniem w ciężarówkę ktoś krzyknął, że nie zdążymy...
- Później gdy rozmawialiśmy ze znajomymi, o wypadek obwinialiśmy właśnie jego, kierowcę - przyznaje z kolei Maciej.
Z przodu aktokaru wszyscy świadkowie widzieli pomarańczową łunę. To musiał być ogień. Robiło się coraz goręcej, a dym był gryzący.
- Próbowaliśmy z kolegami wybić szybę. Trochę to trwało, ale udało się w końcu - relacjonuje Maciek, obecnie student budownictwa na Politechnice Białostockiej. - Nie wiem jak, ale znalazłem się na siedzeniu przede mną. Między fotelami utknął mi jeden but. Gdy wyskoczyłem z autokaru pokaleczyłem się o potłuczone szkło.
Oprócz krwiaka na stopie, chłopak miał również stłuczoną klatkę piersiową.
Wrócił by ratować kolegę
- Ludzie uciekali przed siebie. Dalej od autokaru. Odwróciłem się na chwilę i zobaczyłem jakiegoś chłopaka, nie znałem go, musiał być z tej drugiej szkoły - opowiada dalej Maciej. - Czołgał się po ziemi. Wróciłem, żeby mu pomóc, odciągnąć w bezpieczne miejsce. Ale on krzyczał "Zostaw mnie, uciekaj. Autokar zaraz wybuchnie!". Mimo to odciągnąłem go do rowu.
Realcje wszystkich przesłuchanych dotąd licealistów są do siebie podobne. Ucieczka z autokaru, długiego oczekiwania na straż pożarną i pogotowie, liczenie, czy są wszyscy i bolesny wniosek, że cześć z ich znajomych została w płonącym autokarze. - Nie chce wracać do tamtych wydarzeń - przyznaje 22-letnia Asia. Lepiej zapomnieć o wypadku, a zostawić tylko te dobre chwile.
- Tuż po wypadku miała koszmary - zdradza mama Asi, która towarzyszyła jej w tym trudnym momencie na sali rozpraw. Przyszła, aby ją wesprzeć. - Córce śniło się, że się pali. Budziła się z krzykiem. Pierwsze noce po tragedii musiliśmy z mężem być przy niej cały czas. - Korzystali też z pomocy psychologa.
Dziś Asia, studentka wymarzonej farmacji, zeznawała o tym, co pamięta z wypadku pod Jeżewem sprzed 4 lat. Była spokojna. Opowiadała rzeczowo. Po wyjściu z sali przyznała jednak, że wolałaby o wszystkim zapomnić.
Następna rozprawa w październiku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?