Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To ma być para idealna

Urszula Ludwiczak [email protected]
Megi ze swoją panią -  Małgorzatą Riedel, startuje w grupie psów najmniejszych, a jej umiejętności są już na poziomie drugiej klasy.
Megi ze swoją panią - Małgorzatą Riedel, startuje w grupie psów najmniejszych, a jej umiejętności są już na poziomie drugiej klasy.
Region. Coraz więcej właścicieli psów decyduje się na uprawianie sportów ze swoim pupilem. Zyskują nie tylko lepszą sylwetkę, ale i dozgonną wdzięczność czworonoga, zachwyconego aktywnym spędzaniem czasu ze swoim panem...
Megi ze swoją panią -  Małgorzatą Riedel, startuje w grupie psów najmniejszych, a jej umiejętności są już na poziomie drugiej klasy.
Megi ze swoją panią - Małgorzatą Riedel, startuje w grupie psów najmniejszych, a jej umiejętności są już na poziomie drugiej klasy.

Megi ze swoją panią - Małgorzatą Riedel, startuje w grupie psów najmniejszych, a jej umiejętności są już na poziomie drugiej klasy.

Psie sporty: frisbee (rzucanie plastikowym dyskiem), agility (tor przeszkód) czy obedience (posłuszeństwo) zyskują coraz więcej zwolenników. Jak się okazuje, nie wszystkim odpowiada tylko wyprowadzanie psa na trawnik pod blokiem lub ewentualny spacer do parku. Wielu ludzi ogarnął szał o wiele bardziej aktywnego, a przy okazji bardzo widowiskowego spędzania czasu z pupilem. Widać to zwłaszcza w przypadku agility.

- Agility wciąga - przyznaje Tomek Jakubowski, właściciel Gutka, z którym w ubiegłym roku zdobył Puchar Polski Agility. - Moje życie po przygarnięciu Gutka ze schroniska i rozpoczęciu treningów, zmieniło się diametralnie.

Człowiek i pies na torze przeszkód

Agility narodziło się w Wielkiej Brytanii w latach 70-tych. Pierwszy publiczny pokaz miał miejsce na najsławniejszej wystawie psów Cruft's Dog Show w 1978 roku. Prezentacja nowej formy zabawy z psami szybko zdobyła popularność wśród wystawowej publiczności. W 1980 roku brytyjski Kennel Club opracował regulamin i rozpoczęła się sportowa kariera agility. Międzynarodowa Federacja Kynologiczna (FCI) przyjęła regulamin agility i uznała je za sport w 1991 roku.

Agility oznacza z angielskiego sprawność, zwinność. I jest to forma zabawy, która ćwiczy te umiejętności, pozwala psu i jego właścicielowi utrzymać dobrą kondycję do późnych lat.

Agility zostało zainspirowane konkursami hippicznymi. Zasada jest ta sama - pokonać tor bez błędów i szybciej niż konkurenci. Różnice jednak są istotne. Przeszkody, ustawione na torze zwanym parcours, zostały dopasowane wielkością do psów, a ich zestaw wzbogacony o inne rodzaje: huśtawkę, kładkę, dwa rodzaje tuneli, slalom, które bardzo uatrakcyjniły pokazy i zawody. Kolejność przeszkód na torze - podobnie jak w jeździectwie - zawodnicy (w tym przypadku przewodnicy psów) poznają bezpośrednio przed startem. Mają na to 5 minut. To od nich potem zależy, czy bezbłędnie poprowadzą zwierzaka.

Pies wchodzi na tor bez smyczy, bez obroży, nie znając toru, który ma pokonać. Od przewodnika i jego kontaktu z psem zależy sukces obojga. Przewodnik może prowadzić psa jedynie głosem i gestami. Nie wolno dotykać ani psa, ani przeszkód. Pokonanie toru w innej kolejności niż wyznaczona przez sędziego zawodów oznacza dyskwalifikację.

Liczy się nie tylko jak najszybsze i w określonej kolejności pokonanie płotków czy huśtawek, ale przede wszystkim zrobienie tego bez błędu. Zasady agility są ściśle określone i międzynarodowe, dlatego sędziować mogą w każdym miejscu na świecie sędziowie z dowolnego kraju. To oni pilnują, aby policzyć punkty karne, gdy np. pies dotknie przeszkodę, której nie ma prawa dotknąć lub przeciwnie - nie postawi łapy w miejscu, gdzie to zrobić powinien. I to oni dyskwalifikują zawodników, gdy zwierzak nie pokona toru w ustalonej kolejności.

- Dlatego idealne porozumienie między psem i właścicielem jest podstawą uprawiania tego sportu - mówi Alina Bendiuk z Klubu Sportów Psich Alpi. - Nie da się na psie wymusić siłowo pokonania przeszkody, albo prowadzić go, gdy pies nie przeszedł wcześniej treningu posłuszeństwa. Związek między obojgiem zawodników musi być idealny.

- Oczywiście że podczas każdych zawodów zdarzają się błędy czy dyskwalifikacje, ale zawsze jest to wina człowieka - dodaje Małgorzata Riedel z Klubu Alpi. - Pies po prostu reaguje na gest przewodnika.

Niepotrzebna siłownia

Obecnie agility cieszy się ogromną popularnością nie tylko w Europie, ale także na całym świecie. Od kilku lat rozgrywane są Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie sportu organizowane przez Międzynarodową Federację Kynologiczną.
W Polsce zainteresowano się agility na początku lat 90-tych.

Powstało już kilkanaście klubów, propagujących ten sport. W stolicy Podlasia są dwa: Alpi i Radosny Pies. Klub Alpi organizuje co roku własne klubowe zawody, współorganizuje też zawody w ramach Pucharu Polski. Podczas minionego weekendu o punkty w ramach pucharu walczyło kilkunastu zawodników z Alpi, m.in. Małgorzata Riedel z niespełna trzyletnią suką Megi rasy bolończyk. Obie trenują od dwóch lat.

- Na początek Megi musiała przejść trening posłuszeństwa, potem gdy stała się juz ułożonym psem, zaczęłyśmy trenować agility - wspomina Małgosia. - Początki były trudne, pies nie wiedział do kogo ma biec, czy do mnie, czy do męża, który przyjeżdżał na nasze treningi. Ale ostatecznie przyjęła do wiadomości, że to ja jestem przewodnikiem i dziś już nie mamy z tym problemu.

Megi startuje w grupie najmniejszych psów, przeszła już najniższą klasę A0, jest w klasie A1. Ale po ostatnich kilku zawodach, gdy zdobyła kolejne punkty za bezbłędne przebiegi, może już wejść do kolejnej klasy A2. Pani Małgosia oficjalnie zapisze Megi do wyższej klasy jeszcze w tym roku, po kolejnych zawodach.

Małgorzata Niewińska do klubu Alpi przychodzi od roku z trzyletnim, wilczurowatym mieszańcem Theo. Na razie startują w klasie A0.

- Usłyszałam o agility od koleżanki z Warszawy, trafiłam do klubu i spodobało się i mi i psu - opowiada. - Przyjeżdżamy tu dwa razy w tygodniu ćwiczymy po godzinie, czasem półtorej. Po każdym przebiegu konieczny jest odpoczynek, aby pies się za bardzo nie znudził. Theo bardzo lubi te nasze treningi, gdy już zbliżamy się do klubu, to zawsze szczeka, taki jest podekscytowany. A ja śmieję się, że dzięki agility, nie potrzebna mi jest żadna siłownia.

Miłość na całe życie

Tomek Jakubowski z warszawskiego Klubu Agility "Fort" startuje z kundelkiem Gutkiem od 2006 roku. Teraz reprezentują najwyższa klasę - A3. W ubiegłym roku zdobyli Puchar Polski Agility. W tym roku też są już bardzo blisko podium. Wszystko rozstrzygnie się jesienią, gdy skończą się już wszystkie zawody w ramach tegorocznego Pucharu Polski i będą podliczone punkty z wszystkich startów.

- Ten sport wciąga - mówi Tomek. - Nie wyobrażam sobie teraz innej formy spędzania czasu. A dla mnie jest tym większa satysfakcją, że Gutka wziąłem ze schroniska. Miał wtedy jakieś 2,5 roku. Najpierw tradycyjnie przeszliśmy trening posłuszeństwa, potem spróbowaliśmy agility. To był 2005 rok. Po roku ćwiczeń, które bardzo spodobały się i psu i mnie, zaczęliśmy starty na zawodach.

Tomek z Gutkiem trenują 2-3 razy w tygodniu, startują nie tylko w agility, ale też w obedience. Kilka razy w roku jeżdżą na zawody w kraju i za granicą.

- Gutek odwrócił moje życie do góry nogami - mówi chłopak. - Jeździmy razem po różnych miastach, poznaję mnóstwo fajnych ludzi, tak samo zakręconych na punkcie tego sportu, wymieniamy doświadczenia. Gdy wziąłem Gutka ze schroniska miałem 23 lata, nie interesowałam się za bardzo sportem. Teraz tak się wciągnąłem, że nie wyobrażam sobie, aby nie trenować agility. Zresztą, jak ktoś zasmakuje w tym sporcie, to zazwyczaj nie kończy to się na jednym psie, ale dwóch czy więcej. Ja też niedawno sprawiłem sobie kolejnego psa - border colie, którego już szykuję do zawodów.

Tymczasem na świecie coraz większą popularność zaczyna zdobywać agility... kotów. Okazuje się, że i te zwierzaki potrafią sobie świetnie radzić na torze przeszkód, choć tu zawody odbywają się wyłącznie pod dachem. Tylko patrzeć, jak kocie zawody będą odbywać się i w Polsce...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna