Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To niewiarygodne. Mężczyzna zatrzasnął sobie.. kłódkę na kroczu!

(kk)
sxc.hu
Musieli interweniować strażacy.

Strażacy ze Świnoujścia otrzymali nietypowe wezwanie. Mieli się stawić w miejscowym szpitalu, w szyku bojowym i z narzędziami gotowymi do działania. Dziwne, bo w szpitalu akurat nic się nie paliło. Strażacy jednak się stawili zgodnie z żądaniem i zobaczyli coś, o czym potem przez kilka dni głośno było w całej Polsce.

Na oddziale chirurgicznym przebywał bardzo zbolały pacjent. Tak zbolały, że niesamowite cierpienie, jakiego doznawał, malowało się na jego twarzy. I nic dziwnego, bowiem miał na swoich genitaliach zatrzaśniętą kłódkę.

Kłódka ta przebywała w nietypowym dla siebie miejscu już od ponad doby. Jądra zdążyły zatem już spuchnąć i zsinieć tak, że groziło niebezpieczeństwo, iż lada chwila odpadną.

Chirurdzy bezradnie rozkładali ręce, bowiem ani ich wiedza medyczna, ani też możliwości techniczne nie przewidziały takiego wypadku. Pacjent zgłosił się dwie godziny wcześniej, oznajmił, że uwięził swoje genitalia ponad dobę temu i teraz chciałby je uwolnić, ale nie wie jak, bo klucz od kłódki gdzieś mu się zapodział. Nie pozostawało zatem nic innego, jak tylko wezwać strażaków, którzy nie raz i nie dwa z takimi kłódkami dawali sobie radę.

Rzeczywiście, strażacy nawet sprawnie sobie poradzili, bo zaledwie po kilku minutach oswobodzili męskie przyrodzenie. Dzięki temu uratowali obywatelowi nie tylko cenny narząd, ale być może nawet życie.

Na tym sprawa niby się zakończyła, ale nie dla mediów. Tajemniczy obywatel nie chciał bowiem ujawnić, skąd u niego powstał taki pomysł, żeby sobie zakłódkować przyrodzenie. Jedna z gazet wymyśliła więc romantyczną wersję o tym, że chłopak ów chciał udowodnić swoją wielką miłość do dziewczyny w ten sposób, że zatrzasnął sobie kłódkę na genitaliach, a klucz wyrzucił w krzaki. Wersja ta nie trzyma się, niestety, kupy. Jak bowiem udowodnić wielką miłość dziewczynie, kiedy główne narzędzie do tej miłości używane jest zakluczone na amen?

Bardziej prawdopodobna wersja mówi o tym, że obywatel ów raczej zbyt często udowadniał swoją wielką miłość, z tym że nie tylko swojej dziewczynie. Dlatego podczas snu zatrzasnęła ona mu kłódkę na jądrach, a klucz wyrzuciła w krzaki. Taka niewinna, a wesoła zemsta na niewiernym kochanku.

Nie należy też wykluczyć wyrafinowanych technik seksualnych, jakim poddawał się ów zakłódkowany obywatel. Niekoniecznie ze swoją dziewczyną zresztą. Może z chłopakiem. A może też zupełnie sam.

Jedno jest pewne: żaden strażak nie przewidział tego, co wydarzyło się w Świnoujściu. Owszem, wielu z nich miało do czynieni z sikawkami, z tym że nie z takimi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna