Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco
Ręczniki, sztućce, naczynia, wyposażenie pokojów, a nawet otwieracze do wina - to goście zabierają z podlaskich hoteli. Zdarzają się jednak poważniejsze kradzieże.
Hotelowe gadżety do kolekcji
- Najczęściej giną drobiazgi z logiem naszego hotelu - mówi Anna Horodeńska, kierownik ds. sprzedaży i marketingu białostockiego czterogwiazdkowego Hotelu Branicki. - Są to długopisy, ołówki, notesiki. Zdarza się, że wynoszą też ręczniki i szlafroki. Prawdopodobnie na pamiątkę. Nawet nie nazywamy tego kradzieżą, raczej "kolekcjonowaniem".
Z takimi "kolekcjonerami" zmagają się głównie luksusowe hotele.
Dekoracje też się przydadzą
Zdarza się, że komuś spodoba się element wyposażenia, jak w Hotelu Branicki, skąd skradziony został obraz przedstawiający panoramę Białegostoku.
- Gość odkręcił go od ściany i prawdopodobnie wyniósł w walizce - opowiada Anna Horodeńska. - Niestety, obrazu nie udało się odzyskać.
- Kilka lat temu jeden gość ukradł ze ściany staropolską szablę o znacznej wartości - wspomina Krzysztof Błaszczak, kierownik Dworku w Kiermusach. - Poza standardowym wynoszeniem drobiazgów, znikały nam też antyki i elementy dekoracji. Niewiele wróciło na swoje miejsce.
Specjalista od marketingu luksusowego hotelu Żubrówka z Białowieży, Piotr Wołkowycki, tłumaczy takie sytuacje zwykłym gapiostwem:
- Zabierają przez przypadek klucze od pokojów, ręczniki, wynoszą do pokojów sztućce i naczynia z restauracji. Podejrzanie często giną jednak otwieracze do wina - śmieje się. - Ot, roztargnienie.
Takie roztargnienie może jednak słono kosztować:
- Pięć lat temu grupa biznesmenów ochoczo opróżniła wszystkie minibary w swoich pokojach - wspomina Piotr Wołkowycki. - Przy wymeldowaniu okazało się, że wzięli to za usługę w cenie rachunku, którą nie była. Każdy taki minibar kosztował ich dodatkowe 500 zł.
Przezorni hotelarze
Hotele starają się strzec przed rabusiami, każdy na swój sposób.
- Czasem wysyłamy gościowi rachunek za skradziony przedmiot - informuje Anna Klimczak, dyrektor hotelu Warszawa w Augustowie. - Często jednak nie opłaca się upominać o przedmioty. Taki ręcznik kosztuje 20 zł, a koszty kontaktów np. z zagranicznym gościem dużo więcej.
Swoje sposoby na rabusiów ma dyrektor białostockiego Hotelu Gołębiewski, Marek Lisowski.
- Uchwyty wieszaków mocujemy do drążka - mówi. - Rzadko zdarzają się takie kradzieże, jednak lepiej dmuchać na zimne.
Goście kradną coraz rzadziej
Hotelarze przyznają, że kradzieży jest z roku na rok coraz mniej. Może odstrasza ich ochrona, a może wstyd. Czasem jednak może być to... strach przed karą boską.
- Nie, nie ma u nas żadnych kradzieży - kategorycznie zaprzecza Maciej Suchocki, kierownik kompleksu hotelowego w Klasztorze Pokamedulskim w Wigrach. - Nasze miejsce jest specyficzne. Kościół w środku hotelu skutecznie odstrasza ewentualnych rabusiów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?