Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To proces, który kończy się błyskiem w oku - tak mówi Adrian Łucejko o projektowaniu swoich niezwykłych rowerów. I nie tylko ich

Katarzyna Łuszyńska
Stal i desing łączy to, że można z nimi poszaleć. To właśnie robi Adrian Łucejko, tworząc rowery customowe.

- Najpierw pojawia się pomysł, później wykonuję projekt, a jeżeli spełnia moje oczekiwania - przechodzę do jego realizacji - mówi Adrian Łucejko, twórca marki Adrian Łucejko-Custom Bikes. - Kiedy rower jest gotowy, przekazuję go klientowi. Właśnie ten moment i błysk w jego oku jest esencją mojej pracy. Tym, co utwierdza mnie w przekonaniu, że to co robię, robię dobrze.

Pierwotnie, zamiast rowerów Adrian miał projektować meble. Jednak już na początku studiów - architektury wnętrz - okazało się, że w inny sposób będzie zarabiał na życie. Razem z kolegą z ławki, w garażu w Ogrodniczkach, wykonali pierwszy rower. Potem były kolejne projekty i ich realizacje.

- Przejście od pomysłu na biznes do biznesu, który przynosi zysk, było ciężką pracą - wspomina Adrian Łucejko. - W kościach czułem, że będzie dobrze, ale musiałem być cierpliwy. Po latach bycia na rynku muszę przyznać, że było warto.

Adrian tworzy rowery na zamówienie. Jego celem jest wykonanie customu, który będzie wygodny i będzie odpowiadał gustowi jego przyszłego właściciela.

- Najczęściej jest tak, że moja wizja spotyka się gdzieś po środku z oczekiwaniami klienta. Przychodząc do mnie, zna moje dotychczasowe projekty i spośród nich wskazuje ten, który się mu najbardziej podoba. Następnie zdejmujemy miarę, wybieramy kolor, ilość biegów, podzespoły i inne detale. Od czasu do czas zdarzają się klienci, którzy dokładnie wiedzą czego chcą i pokazują mi gotowy projekt. Jeśli się z nim zgadzam - przechodzę do jego wykonania.

Niektórzy zwracaj się do Adriana jedynie po ramę, bo rower składają samodzielnie. Są to głównie klienci zagraniczni. Natomiast fani customów z Polski, zainteresowani są najczęściej gotowymi rowerami. Czas oczekiwania na custom wynosi wtedy około półtora miesiąca lub nieco dłużej.

- Ramę wykonuję sam i nie zajmuje mi to dużo czasu. Najdłużej trwa kompletowanie części. Poza tym, wykonanie elementów takich jak haki i mufy, zlecam tokarzom. Wtedy jestem zależny od ich terminarza - opowiada projektant.

Adrian pracuje na stali. Zdecydował się na ten materiał, ponieważ jest wdzięczny, plastyczny, dynamiczny, a przede wszystkim wytrzymały. Można też poszaleć z formą.

- Dlaczego nie robię ram z aluminium? Bo jest trudniejsze w obróbce i bardziej kruche. Co prawda jest lżejsze od stali, ale w przypadku customów waga nie jest najważniejsza. Liczy się wygląd, wytrzymałość i komfort. Poza tym, moje rowery nie są aż tak ciężkie. Ważą od 15 do 25 kg.

Drugie pytanie, z którym jeszcze częściej spotyka się projektant, dotyczy oczywiście ceny tworzonych przez niego rowerów customowych. Dolna jej granica rozpoczyna się na 3,5 tys. zł, a górnej natomiast nie ma. To, jaka będzie zależy od wykorzystanych podzespołów i detali. Średnio za rower od Adrian Łucejko-Custom Bikes trzeba zapłacić 5 tys. zł.

WIDEO: Bikery w Białymstoku. Co o rowerach sądzą białostoczanie?

Wiedza o materiałach i tym, jak właściwie skonstruować rower to jedno. W przypadku tworzenia customów ważna jest też pomysłowość i wyczucie stylu.

- Design jest wszędzie. Wszystko co nas otacza, zostało wcześniej zaprojektowane. Dlatego mój styl opiera się na tym, co widziałem, czyli formach secesyjnych, filmach science fiction czy przeczytanych książkach. Poza tym, wiele pomysłów wpada mi do głowy znienacka. A że mam ogromną wyobraźnię, wyzwaniem jest później z każdej wizji stworzyć projekt, a finalnie rower, który będzie się podobać.

Kiedy Adrian przekazuje swoje customy nowym właścicielom, nigdy nie wraca do pustej pracowni. Jest tam zawsze projekt, który czeka na realizację. Co ciekawe, nie zawsze jest on związany z customami.

- Nie zamykam się tylko na rowery - przyznaje Adrian Łucejko. - Są one moją pasją, ale design to temat rzeka, z którą łatwo popłynąć. Mam za sobą stypendialny projekt „Stalowe Królestwo”, w ramach którego zrobiłem meble z recyclingu rowerowego i złomowego. Jakiś czas temu wykonałem też fotel z muszli telefonicznej, znalezionej przy kontenerze na śmieci. Natomiast w planach mam stworzenie kolekcji luster z szerokim kątem z upcyclingu rowerowego, które będą przeznaczone do pomieszczeń loftowych lub restauracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna