Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tokio 2020. Aleksandra Mirosław z rekordem świata we wspinaczce sportowej, ale bez medalu

Przemysław Franczak, Tokio
Aleksandra Mirosław podczas olimpijskiego startu.
Aleksandra Mirosław podczas olimpijskiego startu. fot. Pawel Relikowski / Polska Press
6,84 sekundy, rekord świata. - Dokładnie taki czas przyśnił mi się kilka dni temu – uśmiechała się Aleksandra Mirosław, która w tym tempie wbiegła na 15-metrową, pionową ścianę. Swoją konkurencję wygrała, ale debiutujące na igrzyskach wspinaczkowe zawody w formie trójboju skończyła tuż za podium.

Wspinaczka sportowa weszła na igrzyska z przytupem. Widowisko konkurencja, luźna atmosfera, głośna muzyka i kolorowe światła. I tylko jedna wada. Format, w jakim rozgrywana była w Tokio. Mirosław to mistrzyni świata w konkurencji na szybkość, tutaj musiała też mierzyć się z boulderingiem (czyli wspinaczką na trudność, bez asekuracji) oraz na prowadzenie (najbardziej klasyczna forma, kto wyjdzie najwyżej). To tak, jakby kolarzowi torowemu kazać startować w kolarstwie górskim i rowerowym zjeździe. Pojedzie, ale niekoniecznie będzie zadowolony.

Chwała więc 27-letniej, że podjęła trud zakwalifikowania się na igrzyska, jej czwarte miejsce sprawia, że przed wspinaczami otwierają się nowe drzwi i ministerialne programy. A za trzy lata w Paryżu konkurencja na szybkość będzie miała osobny komplet medali.

- I plan jest taki, żeby jechać tam walczyć o złoto – przyznawała Mirosław.

Zawody w Aomi Park (wcześniej rozgrywany był tu turniej koszykówki 3x3) oglądało całkiem sporo ludzi. Ławki pod areną zmagań wypełnione były członkami różnych reprezentacji – w polskiej delegacji wyróżniała się Anita Włodarczyk – na części trybun usiedli wolontariusze. Były żywe reakcje, namiastka dopingu. Zaczynało to przypominać „normalne” igrzyska.

Specjalność Polki to najbardziej efektowna część trójboju, a przynajmniej łatwa do śledzenia nawet dla laików. Po prostu wyścigi, kto szybciej wybiegnie po ścianie. Układ chwytów zawodniczki znają na pamięć, on się nie zmienia.

Mirosław po olimpijskiej drodze pomykała z taką lekkością, jakby na chwilę wyłączono grawitację. W finałowym biegu wykręciła rekord świata. Stary poprawiła aż 0,12 sek, to w tym sporcie przepaść. - Czekałam na ten rekord ostatnie dziesięć lat. Przez te wszystkie lata byłam blisko, ale nigdy wystarczająco. Wiedziałem jednak, że jestem gotowa go pobić, a nie będzie na to lepszego miejsca niż igrzyska. Udało się, ale wiem, że mogę z niego jeszcze coś urwać z tego czasu – mówiła Polka.

W dwóch kolejnych konkurencjach była najsłabsza w ośmioosobowym gronie finalistek, a mimo to medal był o włos. Wygrała niesamowita Słowenka Janja Granbret przed Japonkami Miho Nonaką i Akiyo Noguchi.

- Było naprawdę blisko, bo miałam tyle samo punktów, co Noguchi. Ale pomóc mi mogło tylko szczęście, więc w tym kontekście Akiyo dużo bardziej zasługiwała na ten medal niż ja. To jest bardzo piękne zwieńczenie jej całej kariery, a ja będę mieć swój czas w Paryżu – podkreślała Mirosław.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tokio 2020. Aleksandra Mirosław z rekordem świata we wspinaczce sportowej, ale bez medalu - Gazeta Krakowska

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna