Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tokio 2020. Karol Zalewski: Cała drużyna ma za sobą nieprzespaną noc. Próbowałem zasnąć, ale emocje były zbyt wielkie

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Złota sztafeta 4x400
Złota sztafeta 4x400 Pawel Relikowski / Polska Press
Polska sztafeta mieszana 4x400 m odebrała złote medale za pierwsze miejsce w sobotnim finale olimpijskim. - Próbowałem zasnąć, ale emocje były zbyt wielkie. Ten medal to nagroda za lata stresów i poświęceń - przyznał Karol Zalewski.

Około południa czasu lokalnego, czyli 5 nad ranem w Polsce, złota sztafeta mieszana 4x400 m uczestniczyła w ceremonii medalowej na Stadionie Olimpijskim w Tokio. "Mazurka Dąbrowskiego" wysłuchała drużyna w składzie Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński.

- Poczuliśmy ciężar tych medali dopiero wtedy, gdy mogliśmy wziąć je w ręce i zawiesić sobie na szyjach. Mój jest strasznie ciężki. To suma wszystkich stresów i poświęceń w karierze. Wysłuchanie polskiego hymnu podczas najważniejszej imprezy sportowej cztero-, a w tym przypadku nawet pięciolecia to niesamowita sprawa - przyznał 27-letni Zalewski, który w sobotę pobiegł na pierwszej zmianie.

ZOBACZ TEŻ:

- W życiu sportowca jest wiele negatywnych aspektów. Ciężkie treningi, wyrzeczenia, brak imprez, rodzina cierpiąca z powodu tego, że większość roku spędzamy w rozjazdach na zgrupowania i treningi. Złoty medal olimpijski to zwieńczenie tego wszystkiego. Dopiero zaczyna to do nas dochodzić. Mamy nadzieję, że będziemy przykładem i inspiracją dla dalszych pokoleń. Wszystko jest możliwe. Na papierze mieliśmy przecież gorsze czasy niż Amerykanie i kilka innych ekip. Składając jednak super drużynę i robiąc fajne zmiany mogliśmy z nimi wygrać - dodał.

Biało-Czerwoni wrócili do pokojów w środku nocy, hucznego przywitania przez innych olimpijczyków więc nie było. Po niesamowitym występie emocje buzowały w nich jednak jeszcze długo.

- Przed stołówką czekało na nas kilku trenerów. Zaśpiewali nam piosenki, ale nawet nie pamiętam jakie (śmiech). Można uznać to za małą ceremonię powitalną. Dziś rano wychodziłem z pokoju bardzo wcześnie, wszyscy jeszcze spali. Myślę, że po powrocie z medalami będzie czekało nas miłe powitanie - zdradził 400-metrowiec, który na początku kariery trenował biegi sprinterskie.

- Mieliśmy wiele rozmów z mediami, konferencję prasową i kontrolę antydopingową. Był też mały problem z transportem, organizatorzy nie byli przygotowani na tak późny przejazd. Do wioski dotarliśmy ostatecznie po 2 w nocy, w łóżku byłem około 3, z tego co wiem, reszta również. Żadne z nas nie przespało nocy. Starałem się zasnąć, wziąłem tabletkę, założyłem też specjalne okulary od psychologa. Ale leżałem trzy godziny z zamkniętymi oczami, emocje były zbyt wielkie na sen - dodał.

W niedzielnej ceremonii mogli uczestniczyć tylko zawodnicy, którzy pobiegli w finale. W eliminacjach, które Polacy zakończyli z najlepszym czasem, z złotej sztafety wystartował tylko Duszyński. Obok niego pobiegli Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan i Małgorzata Hołub-Kowalik.

- Staraliśmy się zrobić wszystko, żeby cała nasza siódemka stanęła na podium. Mieliśmy też przygotowane zdjęcia reszty ekipy, która nie biegała w finale. Niestety, w ostatniej chwili poinformowano nas, że nie możemy ich wnieść na podium. Groziłaby nam za to dyskwalifikacja. Musieliśmy więc zrezygnować z tego pomysłu. Trzeba jednak podkreślić, że pozostała część drużyny wykonała świetną robotę. Gdybyśmy nie mieli możliwości zrobienia trzech zmian, o medal byłoby zdecydowanie trudniej - przyznał Zalewski.

ZOBACZ TEŻ:

Zawodnik AZS AWF Katowice w niedzielę rano wystartował jeszcze w eliminacjach indywidualnego biegu na 400 m. Odpuścił jednak ten bieg, dotruchtał do mety z czasem... 2.15,38. Wyjaśnił, że nie doszło do żadnej kontuzji, lecz była to decyzja taktyczna.

- Rano zebrałem się w sobie i przyjechałem na Stadion Olimpijski. Rozgrzałem się, zrobiłem wszystko tak, jak powinienem. Czułem jednak zmęczenie, nogi nie "podawały". Organizm był najprawdopodobniej odwodniony. Wspólnie z trenerami podjęliśmy decyzję, żeby odpuścić ten bieg. Skupię się na występach w sztafecie, które czekają nas jeszcze w tym tygodniu - podkreślił.

Tomasz Dębek, Tokio
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Trwa głosowanie...

Ile medali zdobędą Polacy na igrzyskach w Tokio?

ZOBACZ TEŻ:

ZOBACZ TEŻ:

Piękna i ze złotym sercem. Dziennikarka meksykańskiego oddziału telewizji Fox Sports (i podobno była dziewczyna Ronaldinho) Erica Fernandez kocha nie tylko sport, ale też zwierzęta. Kolumbijka założyła fundację pomagającą psom, namawia też osoby śledzące ją na Instagramie (ponad 725 tys.) do adopcji. Robi to m.in. przez... swoje skąpo ubrane zdjęcia ze zwierzakami oczekującymi na nowy dom. Trudno przejść obok nich obojętnie.Uruchom i przeglądaj galerię klikając ikonę "NASTĘPNE >", strzałką w prawo na klawiaturze lub gestem na ekranie smartfonu

Seksowna dziennikarka sportowa Erika Fernandez rozebrała się...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna