Tonący w długach samorząd gasi światło

Sejneńscy radni przyjęli wczoraj program naprawczy finansów miasta. Na jego podstawie samorząd będzie mógł ubiegać się o blisko 6-milionową, preferencyjną pożyczkę z budżetu państwa. To jedyny sposób na wyjście z finansowej zapaści.

- Obawiam się, że nie otrzymamy wsparcia - mówi Arkadiusz Nowalski, opozycyjny radny. - Plan nie przystaje do sejneńskich realiów. Gwarantuje jedynie, że burmistrz będzie otrzymywać pensje.
Jak informowaliśmy, miasto ma ponad 14 mln zł długu, co stanowi 87,6 proc. dochodów. A to jest sprzeczne z ustawą o samorządzie, która dopuszcza maksymalne zadłużenie na poziomie 60 proc.

W tej sytuacji Sejny zostały zmuszone do wdrożenia programu naprawczego. Przyjęty wczoraj plan zakłada cięcia we wszystkich miejskich placówkach - szkołach, ośrodku kultury, bibliotece i przedszkolu. Oszczędzać ma też ratusz. Urzędnicy będą mieli m.in. ograniczone wyjazdy służbowe i zamrożone pensje.

Program zakłada też zmniejszenie liczby inwestycji. Poza tym mieszkańcy tylko w sporadycznych przypadkach zostaną zwolnieni z podatku od nieruchomości, a ponadto wieczorami będą chodzić ulicami miasta po omacku. Latarnie będą bowiem włączane dopiero tuż przed północą.

- Plan jest zbyt ogólny - uważa radny Nowalski. - Nie przekonuje mnie też sposób myślenia burmistrza. Zakłada on, że Ministerstwo Finansów, gdzie wpłynie wniosek o pożyczkę, wytknie nam błędy, a wówczas poprawimy program. Tymczasem my nie mamy czasu na takie praktyki. Powinniśmy przygotować dokument, którego nikt nie podważy. Na dodatek powinien on być sporządzony na bazie rzetelnych analiz, a nie pobożnych życzeń.

Argumenty opozycji nie przekonały większości w radzie, która przyjęła program.
- Program nie zakłada zbyt drastycznych cięć, ponieważ nie chcieliśmy sięgać do kieszeni mieszkańców czy zwalniać pracowników - tłumaczy Romuald Jakubowski, wiceprzewodniczący rady miasta.
Jeśli miasto dostanie uzyska pożyczkę, to zadłużenie spłaci w ciągu 10 lat.