Kiedy poprawa
Kiedy poprawa
Latem, w III kwartale, ceny trzody chlewnej powinny ukształtować się na poziomie 5,70 zł/kg (waga bita ciepła), a nawet sięgnąć 6 zł/kg. W czwartym kwartale należy spodziewać się spadku cen, ale nie powinny być one niższe niż 5 zł/kg.
*Szacunki Polsusu
Naprawdę o tym myślimy - mówi Mirosław Brański, producent trzody chlewnej z Kurian. - Zlikwidować stado jest łatwo, ale co później? Przecież nie da się go odbudować w ciągu chwili.
A w ostatnich miesiącach cena wieprzowiny prawie w ogóle się nie zmieniła. Jak mówi Mirosław Brański, ledwie poszła w górę o 20 groszy, za chwilę spadła. Ostatnio za kilogram wieprzowiny (waga bita ciepła) otrzymywał on 4,30-4,40 zł.
- Rząd nic nie robi, żeby nam pomóc - mówi rolnik z Kurian. - Choć ministerstwo rolnictwa organizuje spotkania poświęcone sytuacji hodowców trzody, nie ma żadnych efektów.
Będzie lepiej
Tadeusz Blicharski, dyrektor biura Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej "Polsus", ocenia, że już jest niewielka poprawa. W miniony piątek średnia cena płacona przez zakłady mięsne była wyższa o 20-30 gr. Sięgała prawie 4,80 zł.
- Wydaje się, że zmniejszył się import mięsa wieprzowego - podkreśla Tadeusz Blicharski.
Dlaczego? Bo w państwach unijnych jest mniej żywca. A w pozaeuropejskich wzrosły koszty produkcji. I tak np. w Brazylii cena świń porównywalna jest z krajami europejskimi.
Według części ekspertów z branży mięsnej, sytuacja na rynku wieprzowiny może poprawić się już za kilka tygodni, czyli w maju - kiedy rozpocznie się sezon grillowy. Poza tym od trzeciego kwartału analitycy zapowiadają spadek podaży wieprzowiny, a co za tym idzie - wzrost cen.
Zdaniem dyrektora Polsusu, z sezonem grillowym nie należy wiązać zbyt dużych nadziei. Bo popyt nigdy nie decydował o cenie, tylko podaż. Tym niemniej, poprawy należy się spodziewać. Najbardziej widoczna będzie ona latem - w III kwartale.
- Jednak producenci nie powinni spodziewać się fajerwerków, bo ceny i tak nie będą zawrotne, a pasze ciągle będą bardzo drogie - mówi Tadeusz Blicharski
Ratunek w grupach
- Może gdyby rolnicy zaczęli tworzyć grupy producenckie, wówczas odczulibyśmy poprawę - mówi Mirosław Brański. - Na przykład, jeśli w woj. podlaskim powstałoby kilka silnych grup, zakłady mięsne nie mogłyby narzucać tak niskiej ceny rolnikom.
Niestety, z tym jest jednak duży problem. Rolnicy obawiają się przynależności do jakichkolwiek grup, spółdzielni, zrzeszeń. Na Podlasiu działa już jedna grupa producentów trzody "Tucznik Podlaski" - należy do niej m.in. rolnik z Kurian. Jest ona zarejestrowana , ale nie sprzedaje tylu tuczników, ile powinna (sprzedaż jest określona w odpowiednich przepisach).
- Brakuje nam około 1000 tuczników rocznie - podkreśla Mirosław Brański. - Wówczas moglibyśmy skorzystać z funduszy przewidzianych dla grup. Jest to 5 proc. wartości sprzedaży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?