Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny pożar domu socjalnego. Zginął 7-letni Kuba. Postępowanie w sprawie pożaru zostało umorzone

(azda)
Truszkowski swego czasu miał też uwagi do działań strażaków, którzy walczyli z pożarem domu. Twierdził, iż robili to chaotycznie. Miał też pretensje, iż nikt nie poszedł ratować jego syna.
Truszkowski swego czasu miał też uwagi do działań strażaków, którzy walczyli z pożarem domu. Twierdził, iż robili to chaotycznie. Miał też pretensje, iż nikt nie poszedł ratować jego syna. Archiwum
To był najtragiczniejszy pożar w ciągu ostatnich lat. W październiku stanął w ogniu dom socjalny. Zginął 7-letni Kuba Truszkowski. 17 osób straciło dach nad głową. Biegły wskazał, iż przyczyną pożaru był nieszczelny piec w pokoju, w którym spali Truszkowscy.

Prokuratura zakończyła właśnie postępowanie, które miało ustalić, czy ktoś nie ponosi odpowiedzialności za zły stan pieca... I nie ponosi!

- Postępowanie w sprawie pożaru zostało umorzone - mówi Adam Naumczuk, prokurator rejonowy w Bielsku Podlaskim. - Z ustaleń wynika, iż tragiczny pożar to wynik nieszczęśliwego wypadku. Nikt tu nie zawinił.

Nie zgadza się z nim Grzegorz Truszkowski, tata Kuby.

- Widziałem opinię biegłego - mówi. - Stwierdza w niej, że piece były w opłakanym stanie. Sam widziałem, że ich kontrole i konserwacje były tylko na papierze. Od kiedy żyję nie widziałem kominiarza, który czyściłby kominy.

Zobacz też Pożar w Bielsku Podlaskim. Kubuś odszedł na wieczną wartę

Truszkowski złożył już odwołanie od decyzji prokuratora. Ale prawdopodobnie zostanie ona odrzucona.

Za utrzymanie, kontrole i konserwację pieców, sieci elektrycznej oraz wodno-kanalizacyjnej w budynku odpowiadał jego właściciel, czyli Przedsiębiorstwo Komunalne. Po pożarze burmistrz Bielska Jarosław Borowski pokazał nam przekazane przez PK dokumenty z ostatnich kontroli, napraw i czyszczenia sadzy. Wynikało z nich, iż stan pieców sprawdzany był niedługo przed pożarem, czyszczona była także sadza w kominach. Wszystkie te prace wykonywały firmy prywatne. Zakończenie prac kwitowali mieszkańcy domu.

Truszkowski swego czasu miał też uwagi do działań strażaków, którzy walczyli z pożarem domu. Twierdził, iż robili to chaotycznie. Miał też pretensje, iż nikt nie poszedł ratować jego syna.

Strażacy z kolei tłumaczyli nam, iż gdy przybyli na miejsce, nikt nie był w stanie określić gdzie chłopiec był. Jedni mówili, że jest na zewnątrz, inni, że zbiegł na parter. Poddasze było w ogniu. To właśnie tam, obok łóżeczka, strażacy znaleźli zwłoki dziecka. Niedaleko było łóżko rodziców. Ale oni nie mogli mu pomóc.

Pożar w Bielsku Podlaskim. Kubuś odszedł na wieczną wartę

- Obudziło mnie drapanie w gardle, zobaczyłem że jest pełno dymu - opowiada ojciec Kuby. - Pobiegłem do kuchni, bo myślałem, że tam się pali. W tym czasie żona otworzyła okno i w przejściu z pokoju do kuchni buchnęły płomienie. Nie mogłem już wrócić do rodziny.

Jego żona zrzuciła przez okno małą córeczkę. Po syna, mimo że był nie tak daleko, nie dała rady już sięgnąć. Gdy ogień zaczął parzyć wyskoczyła. Później długo leczyła oparzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna