Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny wypadek w Sejnach. 18-latek wracał z połowinek. Biegły ustali, co działo się na drodze

(hel)
Kierujący był trzeźwy i nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że to pokrzywdzony wtargnął na jezdnię, wprost pod koła auta. Czy mówi prawdę, ustali to powołany przez prokuraturę ekspert.
Kierujący był trzeźwy i nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że to pokrzywdzony wtargnął na jezdnię, wprost pod koła auta. Czy mówi prawdę, ustali to powołany przez prokuraturę ekspert. KPP Sejny
18-letni Dominik wracał ze szkolnej zabawy. Na przejściu dla pieszych potrącił go samochód. Lekarzom nie udało się uratować chłopaka. Nie ma świadków, więc wypadek, w którym na przejściu dla pieszych zginął 18-letni Dominik, musi odtworzyć biegły.

- Zleciliśmy rekonstrukcję zdarzenia i do czasu jej otrzymania śledztwo zostało zawieszone - informuje Rafał Haraburda, Prokurator Rejonowy w Sejnach.

Eksperci deklarują, że dokument będzie gotowy do końca tego roku. A więc na decyzję o tym, za co odpowie kierowca trzeba zaczekać jeszcze kilka miesięcy. Oczywiście, pod warunkiem, że biegli dotrzymają terminu.

Do wypadku doszło osiem miesięcy temu na ulicy Piłsudskiego. Jak pisaliśmy, 18-letni Dominik, nad ranem, wracał ze szkolnej zabawy. Był sam. Na przejściu dla pieszych potrącił go samochód. Lekarzom nie udało się uratować chłopaka.

Litwini kombinują w sklepach. Ekspedientki wzywają policję

Kierujący był trzeźwy i nie poczuwa się do winy. Twierdzi, że to pokrzywdzony wtargnął na jezdnię, wprost pod koła auta. Czy mówi prawdę, ustali to powołany przez prokuraturę ekspert. Bo innej możliwości zweryfikowania wyjaśnień nie ma. Na ulicy było ciemno i pusto. Świadkowie pojawili się dopiero wtedy, gdy chłopak leżał już na drodze.

Dodajmy, że to nie jest jedyny wątek, który w tej sprawie badali śledczy. Pojawiły się też zarzuty, że funkcjonariusze sejneńskiej straży pożarnej i policji nie dopełnili swoich obowiązków. Gdy przyjechali do wypadku, nie podjęli reanimacji tylko zabezpieczali miejsce zdarzenia.

- Gdyby udzielili mu pomocy, mógłby żyć - argumentował ojciec Dominika. - Bo jeszcze w kartce oddychał. Tymczasem oni stali i patrzyli, jak syn umiera.

Śledczy zabezpieczyli dokumenty, przesłuchali świadków, ale zarzuty rodziny nie znalazły potwierdzenia.

- Ustaliliśmy, że niemal jednocześnie przyjechały wszystkie służby - informuje Izabela Sadowska-Rejterada, Prokurator Rejonowy w Suwałkach.

A w takiej sytuacji ani policjanci, ani strażacy nie musieli ratować życia Dominika. Zajęli się tym lekarze. Postępowanie wyjaśniające zostało więc umorzone.

Do tego tragicznego wypadku doszło w piątek po godzinie 10 na trasie Białystok - Łapy. Zginęła jedna osoba, a dwie pozostałe są ciężko ranne.

Wieś Bojary. Tragiczny wypadek. Zginęła 18-letnia dziewczyna...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna