Na razie trudno powiedzieć, jakie będą zbiory truskawek – mówi Jan Bojarzyński z Rudki. – Jest straszna susza, roślinom brakuje wody. A truskawki potrzebują jej bardzo dużo.
Dodaje, że w gospodarstwach, które nie mają deszczowni, sytuacja jest tragiczna.
– Jest za sucho – potwierdza Alina Maciąg z Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. – Owoce nie są duże, a poza tym są niekształtne.
Postawił na deserowe
Jan Bojarzyński zlikwidował dwa hektary truskawek przemysłowych Senga Sengana, pozostawił tylko odmianę deserową (hektar). Owoce ze swojej nawadnianej plantacji sprzedaje od tygodnia.
– Przy odbiorze z pola otrzymuję 6,5 – 7 zł za łubiankę, czyli 3-2,50 zł za kilogram – opowiada. – Przy takiej cenie jeszcze trochę pieniędzy zostanie producentowi.
Na pewno nie mogą tego powiedzieć producenci truskawek przemysłowych. W woj. podlaskim od wczoraj zaczęły już ruszać przetwórnie. Ale jak wynika z relacji rolników, oferują one około 2 zł za kg. Zważywszy na to, że zbieraczom trzeba zapłacić za dwukilogramową kobiałkę 2 zł, producentowi zostaje tylko 2 zł. Ale jeśli odliczy koszty uprawy, które są wysokie, trudno mówić o zysku.
Czekają na deszcz
Na jaką pogodę czekają teraz podlascy plantatorzy truskawek?
– Przede wszystkim potrzeba deszczu – mówi Bojarzyński. – A noce wówczas powinny być chłodniejsze, żeby nie było parno i owoce się nie parzyły.
Dodaje, że podczas upałów owoce nie powinny stać na polu, tylko np. od razu trafiać do samochodu chłodni. Ale kogo z plantatorów stać dzisiaj na to? – pyta retorycznie.
Barbara Kocoakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?