Trwa kontrola w policji. Dostali tymczasowo pistolety milicjantów

Kontrole policyjnych waltherów trwają w jednostkach w całym kraju. Zarządził je Komendant Główny Policji po grudniowym wypadku kursanta w czasie szkolenia na strzelnicy w Legionowie.

Funkcjonariusz został zraniony niewielkim fragmentem pistoletu, który odskoczył po wystrzale.
- Do tej pory przejrzano ponad 1000 sztuk pistoletów P-99. W 220 są wskazania do wymiany zaślepki iglicy zamka - o wynikach kontroli broni w województwie podlaskim mówi mł. insp. Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.

Kontrole trwają również w warmińsko-mazurskiej policji. Dotychczas sprawdzono około 3200 sztuk broni.
- Do tej pory nieprawidłowości stwierdzono w około 150 przypadkach - przyznaje Mariola Plichta z zespołu prasowego warmińsko-mazurskiej policji.

Badane będą jeszcze pistolety funkcjonariuszy, którzy są na urlopach lub zwolnieniach lekarskich. Podczas ich nieobecności nie można bowiem przeprowadzić testów.
Krzysztof Hajdas dodaje, że zakwalifikowane przez policyjnych rusznikarzy do naprawy walthery są wciąż na gwarancji. A dostarcza je fabryka broni Łucznik z Radomia.

- W skali kraju zakwalifikowanych do wymiany zaślepki jest ponad 7000 pistoletów. Wolimy dmuchać na zimne. Chodzi przecież o stuprocentowe bezpieczeństwo funkcjonariuszy - mówi Krzysztof Hajdas.

Na czas wymiany policjanci dostają w większości przestarzałe już pistolety P-64, które pamiętają jeszcze czasy Milicji Obywatelskiej. P-64 są bowiem pierwszymi powojennymi pistoletami polskiej produkcji. Pracowano nad nimi już od 1957 roku, a seryjnie zaczęto wytwarzać w 1964 roku.
- Policjanci dostają je na krótki czas. Jest to broń mniej nowoczesna, ale wciąż sprawna - zapewnia jednak Krzysztof Hajdas.

Kontrole i wymiana policyjnej broni, które zaczęły się jeszcze pod koniec ubiegłego roku, powinny zakończyć się do końca stycznia.