Trwa wycinka suchych drzew w Nadleśnictwie Białowieża

Według leśników, w Nadleśnictwie Białowieża jest już ponad 60 tys. martwych świerków stojących wzdłuż dróg i szlaków. To - ich zdaniem - wynik kilkuletniej gradacji korników, niepowstrzymanej na czas z powodu ograniczeń wprowadzonych w planach urządzenia lasu. Efekt to zagrożenie bezpieczeństwa osób, które przebywają w tych okolicach, a także zagrożenie pożarowe.

W tej wsi był przypadki opętania Złodziejskie szajki, przypadki opętania. Czym żyła wieś przed wojną?

W minionym tygodniu w puszczy ruszyły cięcia sanitarne na mocy podpisanego przez ministra środowiska aneksu do planu urządzania lasu w Nadleśnictwie Białowieża, pozwalającym na cztery razy większa wycinkę drzew. Ta decyzja budzi mnóstwo kontrowersji i protestów środowisk naukowych, ekologów czy mieszkańców powiatu haj-nowskiego. Tymczasem minister środowiska kilka dni temu stwierdził, że wycinka to „proces naprawczy mający na celu zahamowanie procesu degradacji i zaniku siedlisk ważnych dla Unii Europejskiej”, gdyż inaczej grożą nam procesy przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości.

Natomiast według ekologów, to właśnie działania Lasów Państwowych i ministra Szyszki, zmierzające do zwiększenia limitu cięć w Puszczy Białowieskiej, są powodem reakcji Komisji Europejskiej, która właśnie zajmuje się sprawą.

- To, co mówi minister Szyszko to jest oszukiwanie społeczeństwa i totalne mijanie się z rzeczywistością - komentuje Radosław Ślusarczyk, z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. - Dopóki nie było działań Szyszki w Puszczy Białowieskiej, to nie było problemów z KE ani z UNESCO.

O zaprzestanie rozpoczętych wycinek drzew w Puszczy Białowieskiej zaapelowali też w niedzielę w Białowieży posłowie Nowoczesnej - Krzysztof Truskolaski i Ewa Lieder. Ogłosili alert dla puszczy.