Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa zamieszanie wokół schroniska

Paweł Tomkiewicz [email protected]
Zdaniem urzędników protokół i zdjęcia ze schroniska w Ruskiej Wsi "rozmijają się z prawdą".

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Czytaj też: Ćwierć miliona osób straci wkrótce pracę?

Trwa zamieszanie wokół warunków w jakich żyją zwierzęta w schronisku w Ruskiej Wsi koło Ełku. W czerwcu miłośnicy czworonogów adoptowali kilkanaście najstarszych i najbardziej schorowanych.
Wojewódzki Lekarz Weterynarii uważa jednak, że sposób adopcji psów był niewłaściwy, z naruszeniem prawa. Wystosował w tej sprawie specjalne pismo. Ale konsekwencji prawnych nie wyciągnie.

Zabrali kilkanaście psów

Głośno wokół schroniska w Ruskiej Wsi zrobiło się w czerwcu. Wówczas zjawiła się w nim Agnieszka Pawlicka z fundacji Rottka, aby adoptować rottweilera. To co zobaczyła, przeraziło ją - psy stojące w kupach na mokrej podłodze, bez żadnych legowisk, brudne, z ubytkami w sierści, ranami.

Zdjęcia ze schroniska i apel o pomoc znalazł się m.in. na profilu fundacji na Facebooku. Po kilku dniach w Ruskiej Wsi zjawili się przyjaciele zwierząt, którzy chcieli adoptować stare i chore psy. Ich plany nie powiodły się.

Najpierw nie zostali wpuszczeni do schroniska. Później okazało się, że mogą wziąć tylko czworonogi, które przeszły zabieg sterylizacji lub kastracji. Udało im się zabrać trzy psy.

Kontrole w schronisku przeprowadzili m.in. pracownicy inspektoratu weterynarii i ełckiego ratusza. Zapewniali, że zwierzętom krzywda się nie dzieje.

Jednak obrońcy zwierząt nie dali za wygraną i zjawili się w schronisku z prokuratorskim nakazem wejścia do środka.

Już po chwili było wiadomo, że stan wielu psów jest kiepski. - Są psy wychudzone, większość jest chorych na choroby skórne, zakaźne. Suki w zaawansowanej ciąży, takiej, że zaraz urodzą, są na wybiegach z innymi psami. Tak nie powinno być. A pani doktor, która się nimi opiekuje, niewiele potrafi powiedzieć - relacjonowała Agnieszka Pawlicka.

Miłośnikom zwierząt udało się wówczas zabrać z Ruskiej Wsi kilkanaście psów.

Lekarz nie zmienił zdania

Obecnie psy są pod opieką w tymczasowych domach.
- Trwa postępowanie w sprawie schroniska i dopóki nie będzie wyroku, nie możemy znaleźć im nowych domów - wyjaśnia Agnieszka Pawlicka.

Nie wszyscy jednak są zadowoleni z faktu zabrania psów ze schroniska. W oficjalnym piśmie Ludwik Bartoszewicz, Wojewódzki Lekarz Weterynarii wyraził dezaprobatę wobec formy adopcji. Przypomina, że kontrola przeprowadzona przez urzędników nie wykazała żadnych uchybień. Jego zdaniem treść protokołu sporządzonego przez fundacje i zdjęcia ze schroniska "rozmijają się z prawdą, a wręcz są niewiarygodne".

- Bezpodstawne jest bowiem uzasadnienie zawarte w tzw. protokole odebrania dotyczącym "bezpośredniego zagrożenia zdrowia, ponieważ większość psów przebywających w pawilonie wykazuje objawy prawdopodobnego zagrożenia świerzbem nużeńcem, grzybiczego, gronkowcem i paciorkowcem."

Wskazane zagrożenie to skutek tego, iż do schronisk trafiają również zwierzęta stare i chore - czytamy w piśmie podpisanym przez Ludwika Bartoszewicza. - Nie można występowania chorób utożsamić z utrzymywaniem zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, skoro choroby dotykają również zwierzęta przebywające w komfortowych warunkach.

Wojewódzki Lekarz Weterynarii twierdzi również, że psy z chorobami skóry były w trakcie leczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna