Opinia
Opinia
Roman Klepadło
prezes mieszkaniówki
To nieludzkie, by likwidować wszystkie otwory wentylacyjne w budynkach. Poleciłem wykonawcy dociepleń, aby zostawiać w blokach kilka nieosłoniętych otworów. Przewidujemy też cykl spotkań lokatorów z przyrodnikami.
Bożena Wysocka z osiedla "Maliny" w Mońkach uratowała dwie młode sowy przed niechybną śmiercią. Płomykówki wypadły z gniazda na poddaszu bloku. Sowy zabrał do ośrodka rehabilitacji zwierząt w Grzędach Artur Wiatr, przyrodnik z Biebrzańskiego Parku Narodowego.
- To było najrozsądniejsze wyjście - dziękował pani Wysockiej Wiatr.
Na tym bloku pani Bożeny są teraz rusztowania, trwa docieplanie budynku.
- To zapewne straszny hałas podczas wiercenia wypłoszył te ptaki z gniazda - stwierdził Wiatr, spoglądając na inne, już docieplone budynki.
- Sowy są bardzo mądre! Proszę spojrzeć na elewacje innych bloków. Tam nie ma już ani jednego odsłoniętego otworu wentylacyjnego! To skandaliczne zachowanie budowlańców! W tych miejscach toczy się dzikie życie miasta. Po założeniu kratek - koniec z gniazdowaniem sów! Te ptaki żyją obok ludzi i ludzie mają z nich pożytek - tłumaczył przyrodnik.
Okazało się, że zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej jest też zainteresowany tym, by osiedla zieleniły się, a każde żywe stworzenie było chronione.
Wrażliwych ludzi jest więcej. Po kilku dniach pracownicy parku uratowali kolejne dwie płomykówki, które wypadły z gniazda w Jaświłach. Tam rozwagą wykazał się komendant posterunku policji Bogdan Jasiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?