Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzech cieśli jedzie do Chin

Wojtek Mierzwiński
Peter Voss, Toni Trojer i Stefan Jaeger (od lewej) dopiero za niecałe 3 lata wrócą do domu ze swojej długiej podróży po świecie
Peter Voss, Toni Trojer i Stefan Jaeger (od lewej) dopiero za niecałe 3 lata wrócą do domu ze swojej długiej podróży po świecie W. Mierzwiński
Ełk. Peter, Toni i Stefan podróżują po świecie. Tam, gdzie się zatrzymają, kładą dachy. W weekend odwiedzili Ełk.

800 lat tradycji

800 lat tradycji

Stowarzyszenie Czeladników Ciesielskich powstało w Niemczech, następnie rozszerzyło działalność na Danię i Szwajcarię. Należy do niego łącznie około 500 osób. Przedstawiciele poszczególnych odłamów stowarzyszenia różnią się od siebie wyłącznie krawatami. W swoich tobołkach wożą jedynie bieliznę na zmianę, ubrania robocze, niezbędne kosmetyki oraz tak zwane "książeczki wędrowne". W nich są wpisy z miast, które odwiedzili. Stowarzyszenie ma już 800 lat tradycji.

Przez 3 lata nie mogą pojawić się w promieniu 50 kilometrów od domu. W tym czasie jeżdżą po całym świecie i pracują na dachach - taka pełna przygód włóczęga czeka wszystkich członków Stowarzyszenia Czeladników Ciesielskich. Do tego bractwa należą także Peter Voss, Toni Trojer i Stefan Jaeger, którzy w weekend dotarli do Ełku.

Zaskoczyli prezydenta
- Wcześniej pracowaliśmy przez 4 miesiące w Nettetal. Gdy odjeżdżaliśmy, burmistrz powiedział nam, że warto zajechać do Ełku, więc jesteśmy, choć tu nie pracowaliśmy. Pozdrowiliśmy od władz Nettetal prezydenta Ełku. Chyba trochę się zdziwił, gdy w naszych strojach weszliśmy do jego gabinetu - śmieje się Peter.

Młodzi Niemcy nie skorzystali z propozycji noclegu w bursie, wybrali sen... pod chmurką nad Jeziorem Ełckim. Nie mają ze sobą praktycznie żadnego bagażu oprócz niewielkich tobołków. Przez Litwę, Estonię, potem Koleją Transsyberyjską chcą dotrzeć aż do Chin i Japonii.

Wolność i przygoda
Po roku podróży młodzi Niemcy zostaną już czeladnikami, po następnych dwóch mistrzami. Wtedy mogą powrócić w rodzinne strony.

- Najbardziej w naszej przygodzie cieszy nas wolność, nauka zawodu dekarza i to, że wciąż poznajemy innych ludzi, nowe kultury, zwyczaje - wyjaśnia Toni.

- Nie mamy na razie szans na żaden stały związek, ale po drodze poznajemy wiele dziewczyn - śmieje się Stefan.

Czeladnicy mają ze sobą "książeczki wędrowne". W nich wpisują się rzemieślnicy i urzędnicy, potwierdzając, że wędrownicy byli w poszczególnych miastach i tu pracowali.

- Gdy dotrzemy już do Chin, będziemy mieli pierwsze pionowe wpisy - cieszy się Toni Trojer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna