Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trześcianka - Soce. Śmiertelne potrącenie. Brat: Chcę spojrzeć sprawcy w oczy

Izabela Krzewska
Roman Fiedoruk w listopadzie skończyłby 51 lat.
Roman Fiedoruk w listopadzie skończyłby 51 lat. Archiwum rodzinne
Roman Fiedoruk został śmiertelnie potrącony. Kierowca auta ukrył ciało w krzakach. Policja i rodzina szukają świadków.

- Zwłoki zostały nie tyle przeniesione, co wleczone. Ślady były na ściółce. Koszula zdarta z ciała, trzymała się tylko na rękach. A ciało? Zmasakrowane - opowiada ściszonym głosem Janusz Fiedoruk, młodszy brat ofiary.

Jak pisaliśmy wczoraj, pan Roman najpierw uznany był za zaginionego. W czwartek pojechał rowerem z Soc do sklepu w Trześciance. Kiedy zmierzał do domu, doszło do wypadku. Było między godziną 12 a 14. Gdy nie wrócił na noc, jego rodzice zaniepokoili się. Szukał go brat Janusz i rodzina jego żony. W końcu zawiadomili policję. W sobotę późnym wieczorem znaleziono zwłoki.

- Równo dziesięć kroków od drogi, w krzakach malin, w lekkim zagłębieniu terenu. Trudno było je dostrzec - przyznaje pan Janusz.

Droga relacji Trześcianka - Soce (gm. Narew) to żwirówka. Ale prosta i dość szeroka - twierdzą tutejsi.

- Dwa pojazdy wyminą się bez problemu. Są jeszcze pobocza. Nie wiemy, jak można nie zauważyć osoby. Może sprawca był pijany, może jechał jak wariat - zastanawiają się bliscy zmarłego 51-latka.

Wskazują na to obrażenia.

- Brat zginął od razu, nie mam co do tego wątpliwości - mówi Janusz Fiedoruk. - Ratować nie było kogo. Po takim uderzeniu człowiek nie miał prawa przeżyć. Pogotowie nic by nie pomogło. Ale to nie usprawiedliwia sprawcy. Zabił człowieka na miejscu, a później zawlókł jego zwłoki w las, ukrył i pojechał sobie dalej.

Wygląda na to, że z zimną krwią zacierał ślady i zabrał rower, którym jechał 51-latek. Jaki był zabity? „Bezkonfliktowy, kochał las, lubił piłkę nożną, książki” - opisują go krewni. Samotny, nie miał dzieci. Mieszkał w domu we wsi Soce razem ze schorowanymi rodzicami. 80-latka posiada pierwszą grupę inwalidzką. Cztery lata młodszy ojciec - drugą. Porusza się o lasce, ma zwyrodnienie stawów biodrowych.

Zobacz też Trześcianka - Soce. Śmiertelne potrącenie. Sprawca zaciągnął ciało do lasu i ukrył

- Mieszkam w Białymstoku. To brat sprawował nad nimi opiekę - przyznaje pan Janusz.

Rodzice chcieli zobaczyć miejsce gdzie zginął ich syn. Pojechali. To był trudny moment. Dziś pogrzeb. Ale czy coś ukoi ich ból?

- Ja nie jestem od ferowania wyroków. Od tego są sądy. Dla mnie wystarczy jeśli sprawca zostanie zatrzymany i odpowie za to, co zrobił. Chciałbym mu spojrzeć w oczy - mówi Janusz Fiedoruk. - Wyrządził mi krzywdę, zabił mojego jedynego brata, to jedna sprawa. Ale zabił też dziecko mojej mamy. Przeżywa to strasznie. To był wielki cios.

Prokuratura prowadzi śledztwo. Jeżeli ktoś wie cokolwiek o zdarzeniu, proszony jest o kontakt z hajnowską komendą lub tel. na 997. Rodzina wierzy, że sprawa się wyjaśni. Drogą Soce - Trześcianka jest raczej lokalna, ale ruch jest.

- Może ludzie przeczytają ten artykuł, może przypomną sobie jakiś szczegół na pierwszy rzut oka nieistotny - ma nadzieję pan Janusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna