Jeszcze w poniedziałek 13 marca Mirosław Reczko, dyrektor Szpitala Powiatowego w Bielsku Podlaskim miał rachunek za prąd wyższy w porównaniu z ub.r. o 1000 proc. Interweniował, bo okazało się, że dostawca nie uwzględnił tego, że szpital obejmuje tzw. energetyczna tarcza ochronna, według której państwowym placówkom ochrony zdrowia nie można podnieść cen energii elektrycznej powyżej pewnego pułapu.
Szczepieniami możemy sprawić, że rak szyjki macicy w ogóle przestanie istnieć
We wtorek szpital dostał więc korektę rachunku.
– Zamiast 1000 – 300 proc. więcej. Zamiast 30 tys. zł, które płaciliśmy w ub.r., mamy więc zapłacić 100 tys. zł za miesiąc. Do tego dochodzi 50 tys. zł za przesył prądu – mówi dyrektor Reczko. Ma nadzieję, że w kolejnych miesiącach ta cena będzie nieco niższa, o ile zostanie rozstrzygnięty przetarg. – Teraz nikt nie stanął do przetargu na dostarczanie nam energii elektrycznej. Dostawcą jest więc tzw. firma rezerwowa, która dyktuje warunki – wyjaśnia.
Choć niższa kwota oczywiście cieszy, to bez wątpienia takie podwyżki uderzają w finanse szpitala.
– Na chwilę obecną to jest tragedia – nie ukrywa dyrektor.
Rosną bowiem nie tylko ceny prądu. Opłaty za ciepło w bielskim szpitalu wzrosły ponadtrzykrotnie, więcej kosztują leki, obowiązkowo wzrosły pensje.
– Musimy schodzić z kosztów. Część osób z administracji nie będzie miała przedłużonych umów. Zastanowimy się też, czy zatrudniać pracowników w miejsce tych, którzy w tym roku przechodzą na emerytury – przyznaje dyrektor.
I dodaje, że szuka lekarzy, którzy chcieliby pracować w szpitalu. – To pozwoliłoby zwiększyć nasze dochody – tłumaczy.
Oszczędności i pieniędzy szuka też Marek Karp, dyrektor szpitala w Mońkach. Bo i tam rachunki poszybowały w górę.
– Porównałem zużycie i koszt energii cieplnej w styczniu i lutym ubiegłego i bieżącego roku. Szpital w tym roku zużył o 26 proc. mniej energii, ale zapłacił o 142 proc. więcej. W 2022 r. płaciłem 40 tys. zł za miesiąc, w tym – 97 – wylicza.
Na szczęście nie wzrosły rachunki za prąd, choć szpital nie korzysta z „tarczy”.
– Wynegocjowane wieloletnie stawki za prąd są zbliżone do tych z „tarczy” – tłumaczy Marek Karp, choć nie ma wątpliwości, że zahamowała ona wzrost cen.
Ale to nie koniec. Wzrosły ceny wody, ścieków, artykułów medycznych (średnio o 78 proc.), tlenu medycznego (o 140 proc.). A do tego – płace.
Karp mówi, że dyrektorzy szpitali planują negocjacje z NFZ. Chcą ustalić nowe zasady: gdy rosną koszty niezależne, szpital występuje do funduszu o zwiększenie wycen. Co z tego wyjdzie – na razie nie wiadomo.
Wydatki pod kontrolą ma Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku.
– Rachunki, jakie teraz płacimy, są zgodne z przewidywaniami – mówi prof. Jan Kochanowicz, dyrektor USK.
Np. w styczniu za prąd w budynkach przy ul. Skłodowskiej szpital zapłacił około 135 proc. więcej niż w styczniu ub.r., a przy ul. Żurawiej – 165 proc.
– Początkowo, zanim w życie weszła „tarcza” ochronna, szacowaliśmy, że wzrosty stawek za energię mogą sięgać 700 proc. Wzrosty rzędu 150 czy nawet 160 proc. paradoksalnie więc cieszą. Choć oczywiście ten wzrost jest odczuwalny, na razie dajemy radę. Mamy nadzieję, że przeliczenia ryczałtu na ten rok uwzględnią też podwyżki cen mediów, a nie tylko podwyżki płac dla pracowników planowane od 1 lipca – dodaje prof. Kochanowicz.
Botoks 2.0? Naukowcy potwierdzają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?