Kompletny idiotyzm - denerwuje się pani Natalia, ełczanka, która w piątek postanowiła wraz z malutką córką wrócić autobusem od ciotki. - Dziecka w wózku nie zostawię, więc spod wiaty zasuwam z małą kilkanaście metrów, żeby zobaczyć, o której będzie autobus. Szybko sprawdzam i denerwuję się, czy akurat nie nadjedzie "ósemka".
- To niezrozumiałe - przyznaje Aneta Brzuszkiewicz.
- Osoby, które jadą stąd po raz pierwszy wcale nie wiedzą, gdzie ten rozkład jest, bo zasłania go spore drzewo. Tak być nie powinno. Poza tym osoby starsze mogą nie zdążyć dojść do autobusu - dodaje koleżanka pani Anety Anna Miśków.
O tym absurdzie rozmawialiśmy z Michałem Rubczewskim, szefem Miejskiego Zakładu Komunikacji w Ełku. - Widocznie drogowcy nie zdążyli przenieść rozkładu w miejsce nowej zatoki - zastanawia się Michał Rubczewski. - Przyznaję, że jest bałagan.
Było jeszcze gorzej
Okazuje się, że wcześniej pasażerowie Warbusa i MZK na przystanku przy ul. Sikorskiego mieli jeszcze bardziej utrudnione zadanie.
- W jednym miejscu była zatoka, w drugim rozkład jazdy, zaś w trzecim stawał autobus. Na pewno wszystko wróci do normy. Proszę pasażerów o cierpliwość. To przejściowy bałagan - dodaje Michał Rubczewski.
Ktoś zdemolował wiatę
Nocą z czwartku na piątek chuligani lub pasażerowie, którzy mieli dosyć biegania od rozkładu do wysepki zdemolowali nowiutką wiatę przystankową.
- Jeszcze nie oszacowaliśmy strat. W piątek rano byli tu policjanci. Mam nadzieję, że znajdą tych wandali.
- A my mamy nadzieję, że szybko wiata i rozkład będą w jednym miejscu - mówią Aneta Brzuszkiewicz i Anna Miśków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?