Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tym rodzinom zawali się świat

Helena Wysocka [email protected]
– To okrucieństwo, aby na stare lata wyrzucać mnie z domu – mówi Zofia Kamińska ze Szkocji tuląc półtorarocznego prawnuka. – Dobrze ludzie, to psa by lepiej traktowali.
– To okrucieństwo, aby na stare lata wyrzucać mnie z domu – mówi Zofia Kamińska ze Szkocji tuląc półtorarocznego prawnuka. – Dobrze ludzie, to psa by lepiej traktowali. H.Wysocka
- Znowu mnie wywiozą - żali się Zofia Kamińska. - Tyle, że nie do kontenerów, a pod most.

Kamińscy, podobnie jak pięć innych rodzin z Suwalszczyzny mają być wkrótce wysiedleni. Ich gospodarstwa przetnie augustowska obwodnica. - Będzie wiodła przez naszą mękę - mówią. - Pozbawi dorobku całego życia i dachu nad głową.

Ludzie mówią, że nie mają dokąd pójść. Nie mogą kupić nowych siedlisk, bo nie dostali odszkodowania za te, które jeszcze zajmują. Nie wiedzą, kiedy pieniądze wpłyną na konta i jak dużo ich będzie.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku - inwestor nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Wszystko jest zgodne ze specustawą - zapewnia rzecznik prasowy Rafał Malinowski.
Rodziny, które wkrótce mają stracić dach nad głową, piszą skargę do Rzecznika Praw Obywatelskich i Strasburga.

- Sprawiedliwość gdzieś być musi - wierzą.

Drży ziemia, brzęczą szklanki

Zofia Kamińska ma 84 lata. Z synem Adamem, synową Haliną i wnuczką Justyną mieszka w podraczkowskiej Szkocji. To niewielka wieś położona w pobliżu Doliny Rospudy. Tej, o którą kilka lat temu walczyli ekolodzy. Przykuwali się do drzew, by zapobiec budowie drogi, która miała przechodzić przez rzekę i ją zniszczyć. Zieloni batalię wygrali. Rząd zmienił trasę.
- Mną nikt nie zaprząta sobie głowy - mówi pani Zofia. - Czuję się, jak śmieć.

W życiu przeszła wiele. Urodziła się w biednej, wielodzietnej rodzinie. Pięć lat spędziła na Syberii.
- Jechaliśmy do Rosji w bydlęcych wagonach, przez miesiąc - wspomina kobieta. - A później upchnęli nas do zimnych kontenerów. Bieda była straszna, walczyliśmy z głodem i pchłami. Modliliśmy się, by przetrwać kolejny dzień.

W 1941 roku wróciła, wyszła za mąż i przeniosła się do Szkocji, na 11-hektarowe gospodarstwo.
- Lekko nie było - dodaje. - Ziemia licha, budynki chyliły się ku ziemi. Trzeba było harować od rana do nocy, by związać koniec z końcem.

Dziś Kamińscy ziemi mają niewiele. Pani Zofia gospodarstwo przekazała synowi, a ten oddał je w zamian za rentę. Sobie pozostawił tylko 30-arową działkę, która pełni rolę rekreacyjnej.
- Sił już nie ma do pracy - tłumaczy 84-latka. - Schorowani jesteśmy, spokoju potrzebujemy.
A tego od kilku miesięcy, jak na lekarstwo. W ubiegłym roku okazało się bowiem, że przez gospodarstwo Kamińskich przechodzić będzie augustowska obwodnica. Podobno, jak mówią zainteresowani, drogi nie można było przesunąć nawet kilka metrów dalej. Projektanci mówili, że wtedy wyglądałaby, jak rogalik.

- Lepiej więc prowadzić ją po ludzkich tragediach - irytuje się Halina Kamińska. - Ale to nikogo nie obchodzi.

Kamińscy mówią, że informacji na temat planowanej inwestycji mieli niewiele, jak na lekarstwo. Być może dlatego nie zdawali sobie sprawy z tego, co ich czeka.
- Sądziliśmy, że prawo własności jest święte - dodają. - Skoro ciężko pracowaliśmy na to, co mamy, to nikt nie wyciągnie po nasze ręki.

Mylili się. W grudniu ubiegłego roku wojewoda wydał zgodę na realizację inwestycji i wkrótce na niewielkim podwórzu Kamińskich zaroiło się od obcych. Zaczęli coś mierzyć, kopać i wycinać drzewa. Gdy jedno z nich spadło na dach budynku robotnicy mieli tylko wzruszyć ramionami: - I tak trzeba wyburzyć - stwierdzili.
A w ubiegłym miesiącu prace przy budowie drogi ruszyły pełną parą. Ogromne, wyładowane ziemią ciężarówki zaczęły jeździć non stop, dniem i nocą. Zryły już polną, wiodącą na posesję pani Zofii drogę.

- Jak jadą spychacze, to drży ziemia, brzęczą szklanki w kredensie - dodaje. - Żyjemy, jak na wielkim placu budowy. Oka zmrużyć nie można. I z tego hałasu, i z nerwów.

Nie wyjdą? Będzie eksmisja.

Augustowska obwodnica budowana jest w ramach tzw. specustawy. A to oznacza, że gdy zgoda na inwestycję się uprawomocnia, a w tym przypadku stało się tak w połowie lutego, to majątek znajdujący się na trasie planowanej drogi przechodzi do Skarbu Państwa. Natomiast dotychczasowi właściciele mają 120 dni, aby opuścić swoje domy. A jeśli tego nie zrobią, to zostaną wyeksmitowani. Pytanie, dokąd mają pójść, pozostaje bez odpowiedzi.

- Nie mamy oszczędności, renty wydajemy na lekarstwa - nie kryją Kamińscy. - Nie stać nas na żadne inwestycje.
Przedstawiciele GDDKiA mówią, że jest szansa na to, by wywłaszczani ludzie otrzymali pieniądze w maju, czyli mniej więcej miesiąc przed terminem wyprowadzki. Pod jednym warunkiem, że nie będą odwoływać się od decyzji rzeczoznawcy. Jeśli złożą skargę, sprawa może się przeciągnąć nawet kilka miesięcy. Odwołania trafią bowiem do ministerstwa transportu i wszystko zależy od tego, jak szybko resort je rozpatrzy.

Zofia Kamińska mówi, że droga nie tylko zniszczy jej dom. - Marzenia o spokojnej starości też legły w gruzach - dodaje. - Zawalił się mój świat.

Czytaj e-wydanie »

Słodkie okazje z wysokimi rabatami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna