Jan Zelkowski, rolnik ze Skrody Małej pod Stawiskami, na ziemniakach zna się jak mało kto. Ich uprawianie w tej rodzinie to już tradycja. Teraz pan Zelkowski ma ziemniaki na ponad 8 hektarach, ale już dzisiaj zapowiada, że w przyszłym roku będzie ich sadził mniej.
- Ja po prostu lubię to robić, znam się na ziemniakach, mam odpowiedni sprzęt. Sadzę różne odmiany i podziwiam kwiaty, jedne białe, inne różowawe, a na jesieni lubię zaglądać pod krzaczek i patrzeć, jakie piękne bulwy - opowiada rolnik. - Niestety, i ja to mówię z przykrością, rolnicy coraz częściej rezygnują z ziemniaka, bo potrafią liczyć. Zwycięża ekonomia.
Bardziej opłacalna jest produkcja mleka, a wtedy ziemniaki z pól wypiera np. kukurydza.
- Gdybyśmy dostali 30 złotych za kwintal z dopłatami przy 20 proc. skrobi, to już byłoby lepiej - uważa Jan Zelkowski.
- Musimy "wylansować" na nowo ziemniak skrobiowy, powalczyć z Unią o większe limity, przekonać naszych posłów i rząd do korzystniejszych rozwiązań dla plantatorów - uważa Jerzy Geronałowicz ze Sterdynia k. Sokołowa Podlaskiego.
A bez tego ziemniaka nie ma skrobi potrzebnej m.in. w przemyśle spożywczym, włókienniczym czy farmaceutycznym. Łomżyński PEPEES jest jej głównym producentem w kraju. By utrzymać dostawców surowca, firma wprowadziła dopłaty i ogłosiła konkurs, w którym do wygrania są m.in. maszyny. Plan produkcyjny na ten rok: skup 160 tys. ton ziemniaków i produkcja ok. 34,7 tys. ton skrobi. Kampania ziemniaczana potrwa do końca listopada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?