Uczniowie mają za ciężkie plecaki. 8- latek musi dźwigać czasem 10 kilo!

Z badań przeprowadzonych przez Ośrodek Medycyny Szkolnej i Promocji Zdrowia "SANITAS" w Suwałkach wynika, że uczniów z wadami postaw z roku na rok jest coraz więcej. Pięć lat temu problem ten dotyczył co piątego dziecka.

- Badania z ubiegłego roku wskazują, że wadę postawy ma już co trzecie - mówi Bożena Gościewska, kierownik placówki.
Zdaniem rodziców, wszystkiemu winne są bardzo ciężkie plecaki.

- Dzieci chodzą obładowane jak wielbłądy - irytuje się Teresa Nowakowska, matka 9-latka. - Nie dość, że książki są ciężkie, to jeszcze noszą buty na zmianę i strój na gimnastykę. Jakby tego nie można było zostawiać w szkole.
Bożena Gościewska uważa, że poza ciężkimi plecakami wpływ na sylwetkę mają też szkolne ławki, które bardzo często nie są dostosowane do wzrostu uczniów.

- Dzieci za mało ćwiczą - dodaje. - Jeśli do tego dojdzie złe odżywianie się, co powoduje m.in. słabe kości, to efekty mamy właśnie takie.
Władze nie liczą

Najwięcej problemów, jak wynika z badań, uczniowie mają z kręgosłupami, odstającymi łopatkami, a także kolanami.

- Nawet najmniejsze wady postawy trzeba korygować - mówi Barbara Stelmach. - Są bowiem bardzo bolesne, a poza tym mogą prowadzić do kalectwa.

Szkoły, aby temu zapobiegać, w klasach nauczania początkowego organizują gimnastykę korekcyjną.
- Zdecydowanie za mało jest tych zajęć - twierdzą rodzice. - Poza tym uczestniczą w nich tylko te dzieci, które mają wadę. A pozostałym też przydałoby się trochę więcej ruchu.

Władze miasta bagatelizują sprawę. - Nie prowadzimy statystyk i nie wiemy, ilu uczniów ma kłopoty z postawą - kwituje pytania Jarosław Filipowicz, rzecznik Urzędu Miejskiego w Suwałkach.

Zdaniem rozmówcy, to dyrektorzy szkół odpowiedzialni są za uczniów.
- Jeśli dostrzegają jakiś problem i wiedzą, jak go rozwiązać, to powinni zgłosić się do ratusza. Rozważymy każdą propozycję - dodaje Filipowicz.