MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowska rewolucja. Zaczęło się od nauczycieli

dr Jan Hlebowicz, IPN
Wiesław Walendziak (pierwszy z lewej), jeden ze współtwórców niezależnej uczniowskiej samorządności, członek Komitetu Założycielskiego Parlamentu Szkolnego w III LO
Wiesław Walendziak (pierwszy z lewej), jeden ze współtwórców niezależnej uczniowskiej samorządności, członek Komitetu Założycielskiego Parlamentu Szkolnego w III LO fot. z książki: J. Hlebowicz, Niepokorni z „Topolówki”, Gdańsk 2013
Byli zdeterminowani i radykalni. Domagali się prawdy i wolności słowa. Chcieli tworzyć niezależne parlamenty i zasiadać we władzach szkół. Decydować o funduszach komitetów rodzicielskich. Zlikwidować oceny. W Warszawie spotkali się z ówczesnym ministrem oświaty i wychowania. Krzysztof Kruszewski… przystał na żądania nastolatków.

Wszystko zaczęło się od nauczycieli, którzy po Sierpniu ’80 domagali się od władz m.in. podwojenia ówczesnego 3,5-procentowego udziału oświaty w podziale dochodu narodowego, wprowadzenia 18-godzinnego pensum, zwiększenia autonomii szkoły oraz „weryfikacji i uzupełnienia podręczników historii i literatury”. Na skutek przedłużającego się impasu w rozmowach ze stroną rządową 7 listopada 1980 r. pracownicy oświaty (a wraz z nimi także przedstawiciele służby zdrowia i – kilka dni później – kultury) zadecydowali o rozpoczęciu strajku okupacyjnego w gdańskim Urzędzie Wojewódzkim. „Strajk będzie kontynuowany do czasu podjęcia przez rząd konstruktywnych działań w celu poprawy katastrofalnej sytuacji w polskiej oświacie i wychowaniu” – przemawiał Roman Lewtak, lider oświatowej „Solidarności”. Protestujących nauczycieli postanowili wesprzeć uczniowie…

Zbyt radykalni?

„Pamiętam niesamowity entuzjazm. Nagle świat stanął przed nami otworem, wydawało się, że my, młodzi, wszystko będziemy mogli zmienić i naprawić. Jesienią 1980 r. cała klasa chodziła ze znaczkami «Solidarności». Ogromna nadzieja i radość. Tego się nie zapomina do końca życia” ‒ zapamiętał Wojciech Turek, w tamtym czasie uczeń gdańskiej „Jedynki” (I LO). Po tym, co wydarzyło się w sierpniu 1980 r., pracownicy Wydziału Nauki i Oświaty KW PZPR byli wyraźnie skonsternowani. Opisując nastroje wśród młodzieży, odnotowali, że „treści ulotek, biuletynów i haseł, dyskusje w domach rodzinnych i grupach rówieśniczych, wywierają znaczący wpływ na kształtowanie świadomości. Obserwuje się w niektórych szkołach, głównie Trójmiasta, stany frustracji wśród uczniów, zagubienia i poszukiwania prawdy za wszelką cenę”. 12 listopada uczniowie III LO w Gdańsku (nazywanego „Topolówką”) wysunęli propozycję poparcia strajkujących nauczycieli „nawet w formie okupacyjnego strajku szkolnego”. Grupa trzecio- i czwartoklasistów sformułowała pierwszą listę postulatów, domagając się utworzenia uczniowskiego parlamentu wybieranego w „tajnych i demokratycznych wyborach, bez udziału nauczycieli”, uniezależnienia szkoły od Kuratorium Oświaty oraz nauczania historii i języka polskiego w „duchu prawdy i tolerancji światopoglądowej”. Parlament – w zamyśle uczniów – miał wraz z gronem pedagogicznym tworzyć władze szkoły oraz „brać udział w posiedzeniach rady pedagogicznej i […] współdecydować w omawianych sprawach”.
Kolejnego dnia, podczas zorganizowanego przez uczniów wiecu, powołany został Tymczasowy Komitet Założycielski Parlamentu Szkolnego jako „przedstawicielstwo społeczności uczniowskiej”. Na pierwszym posiedzeniu sformułowano ostateczne postulaty uczniów, do których w toku dyskusji dołączono żądania „przestrzegania na terenie szkoły wolności słowa oraz godności ucznia”, a także prawo Parlamentu do kontroli „rozchodu funduszy Komitetu Rodzicielskiego”. Choć nauczyciele związani z „Solidarnością” doceniali wsparcie, jakie otrzymali od młodzieży w czasie strajku pracowników oświaty, do części postulatów „młodych niepokornych” podchodzili z rezerwą. „Z trudem przychodziło nam, jako nauczycielom, zaakceptować wszystkie pomysły naszych podopiecznych. Na przykład ten o uczestnictwie młodzieży w radach pedagogicznych […]. My, jako wychowawcy, byliśmy zobowiązani do tajemnic – szczególnie gdy chodziło o omawianie rodzinnych spraw uczniów. Uważałam, że młodzież nie powinna ich poznawać. Dla mnie to było zbyt radykalne i nieodpowiedzialne” – wspominała Renata Piłat, nauczycielka polskiego związana z „Solidarnością”, za swoją postawę szykanowana w stanie wojennym. „Nie ukrywam, że z perspektywy czasu część postulatów wydaje się bardzo naiwna. Ta wolność wybuchała w nas każdego dnia i pomysły, które się z niej rodziły, były tak samo piękne, spontaniczne, co naiwne. Ta nasza działalność miała coś z rewolucji” – oceniał po latach Wiesław Walendziak, jeden ze współtwórców niezależnej uczniowskiej samorządności, członek Komitetu Założycielskiego Parlamentu Szkolnego w III LO.

Zasięg ogólnopolski

Po sporządzeniu ostatecznej listy żądań delegacja uczniów „Topolówki” odwiedziła nauczycieli strajkujących w Urzędzie Wojewódzkim, gdzie spotkała się z Romanem Lewtakiem. Lider oświatowej „Solidarności” wyraził aprobatę dla utworzenia w „Topolówce” niezależnego Parlamentu. Tego dnia do akcji rozpoczętej przez III LO zaczęły włączać się inne szkoły, m.in. I i II LO. Uczniowska inicjatywa nabierała rozpędu. Już 15 listopada w „Topolówce” odbyło się spotkanie przedstawicieli kilkunastu pomorskich szkół średnich z Gdańska, Gdyni i Pruszcza Gdańskiego. Po burzliwej dyskusji opracowano wspólną listę postulatów skierowaną do ministra oświaty i wychowania Krzysztofa Kruszewskiego. Od przedstawiciela władz państwowych domagano się przede wszystkim oficjalnej zgody na „tworzenie w szkołach nowych uczniowskich organizacji samorządnych oraz organizacji koordynujących ich poczynania, z prawem wydawania międzyszkolnego pisma” oraz nieskrępowanego obchodzenia rocznic narodowych „nieobjętych aktualnie terminarzem, np. 3 maja, 11 listopada, 16 grudnia”. Następnego dnia uczniowie przekazali w Gdańsku swoje żądania ministrowi Kruszewskiemu i wyznaczyli termin kolejnego spotkania.
Informacja o aktywności młodzieży z Pomorza Gdańskiego systematycznie docierała do innych szkół w całym kraju. „Do «Topolówki» zjeżdżali uczniowie z różnych stron Polski. Siedzieli w sali pełnej papierosowego dymu i debatowali do trzeciej nad ranem. Tworzyły się jakieś frakcje […]. Podczas tych nasiadówek zaczęło objawiać się coraz więcej «kieszonkowych Napoleonów», którzy doskonale opanowali sztukę ładnego mówienia, ale nic więcej” – zapamiętał Piotr Semka, wówczas uczeń III LO, wiceprzewodniczący niezależnego Parlamentu Uczniowskiego „Topolówki”. 30 listopada na zaproszenie koleżanek i kolegów z Wybrzeża uczniowskie reprezentacje z Jeleniej Góry, Krakowa, Legnicy, Lublina, Wałbrzycha, Białegostoku, Łukowa i Polkowic już oficjalnie pojawiły się w Gdańsku. Na jednym ze spotkań w siedzibie oświatowej „Solidarności” przy ul. Osiek 12 wymieniono poglądy i doświadczenia „w sprawie tworzenia samorządnego ruchu młodzieżowego”. Niecałe dwa tygodniowe później wyłoniono delegację reprezentującą wszystkie ośrodki na rozmowy z ministrem oświaty i wychowania.

Dyskusja z ministrem

Minister Kruszewski spotkał się z przedstawicielami szkół średnich 17 grudnia w Warszawie. Po siedmiogodzinnej dyskusji szef MOiW wyraził na piśmie zgodę na „tworzenie w szkołach całej Polski nowych, niezależnych, samorządnych struktur samorządowych wraz z prawem przedstawienia stanowiska uczniów władzom oświatowym każdego szczebla oraz prawem współpracy przedstawicieli tych struktur z innymi szkołami” i podpisał dokument z uczniowskimi postulatami. Jak wynika z informacji Wydziału Nauki i Oświaty KW PZPR w Gdańsku, efektem podpisanego w grudniu 1980 r. porozumienia między uczniami a ministrem Kruszewskim było powstawanie w szkołach całego kraju parlamentów uczniowskich – „nowej formy samorządowej”. „W znacznej części szkół ponadpodstawowych […] przeprowadzono zgodnie z opracowaną przez samą młodzież demokratyczną ordynacją wyborczą wybory samorządów uczniowskich […]. Nie stwierdzono ingerencji administracji szkolnej w tę nową samorządną działalność młodzieży. W niektórych szkołach utworzono Parlament Młodzieżowy lub Uczniowski” – raportowali działacze partyjni. Na przełomie lat 1980 i 1981 uczniowska samorządność, nazywana „ruchem parlamentów szkolnych”, ostatecznie się uformowała.
5 stycznia 1981 r. w Gdańsku w siedzibie oświatowej „Solidarności” powołano Ruch Młodzieży Szkolnej. Zasadniczymi zadaniami organizacji były: koordynowanie działalności niezależnych struktur samorządowych szkół ponadpodstawowych na terenie całego województwa, współpraca z innymi ośrodkami w kraju, „reprezentowanie interesów młodzieży, […] zniesienie indoktrynacji ideologicznej w procesie nauczania” oraz „demokratyzacja życia szkolnego i umacnianie koleżeńskiej solidarności wśród uczniów”. Jej przewodniczącym został uczeń Zespołu Szkół Łączności w Gdańsku Jarosław Rypniewski.
Członkowie RMS regularnie spotykali się w siedzibie oświatowej „Solidarności” przy ul. Osiek 12, gdzie uczestniczyli m.in. w spotkaniach z przedstawicielami Ruchu Młodej Polski i działaczami „S”, słuchali wykładów na temat najnowszej historii Polski oraz otrzymywali artykuły i ulotki nawołujące do „nauczania bez kłamstw” oraz „odkłamania historii”. Od 1 marca 1981 r. RMS zaczął wydawać własne młodzieżowe pismo „Uczeń. Niezależne Pismo Młodzieży Szkolnej”. Redakcję tworzyli uczniowie kilku gdańskich szkół średnich. Na jego łamach przeprowadzano wywiady ze „starszymi” opozycjonistami (m.in. z Jackiem Kuroniem), informowano o sytuacji więźniów politycznych, publikowano poezję uczniów, podejmowano tematy z dziedziny kultury czy historii. Redaktorzy „Ucznia” wchodzili też w polemiki z autorami innego niezależnego pisma uczniowskiego ukazującego się pod szyldem RMS – „Wprost. Niezależne Pismo Młodzieży Licealnej”.

Jedna organizacja?

Oprócz gdańskiego RMS istniały też inne niezależne organizacje skupiające młodzież szkolną – Międzyszkolny Komitet Odnowy (Warszawa), Niezależny Ruch Uczniów Szkół Średnich (Łódź), Uczniowski Komitet Odnowy Społecznej (Wrocław), Samorządne Zrzeszenie Uczniowskie (Białystok) czy Niezależne Zrzeszenie Uczniów „Wspólnota Odnowienia” (Rzeszów). Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego 1981/1982 zaczęto myśleć o stworzeniu jednej niezależnej organizacji młodzieżowej, koordynującej aktywność różnych środowisk uczniowskich w skali całego kraju. Idea ta – podobnie jak wcześniejsze inicjatywy – wyszła z Pomorza Gdańskiego. Niezależne Wydawnictwo Młodzieżowe „Wprost”, uczniowie zrzeszeni w Ruchu Młodzieży Szkolnej wraz z gdańskim Niezależnym Zrzeszeniem Studentów (na czele z Tomaszem Bedyńskim) i Zarządem Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” zaprosiło przedstawicieli różnych środowisk uczniowskich na spotkanie założycielskie do Gdańska. W obradach prowadzonych 12–13 września 1981 r. uczestniczyło dwustu delegatów z całego kraju oraz goście, m.in. Andrzej Gwiazda i Szymon Pawlicki. „Dyskusja była dość burzliwa i żywiołowa. Brak przygotowanego wcześniej programu doprowadził do tego, że na obradach zbyt dużo czasu poświęcono sprawom proceduralnym, a nie merytorycznym […]. Było dużo sporów, jakim sprawom dać priorytet”.
Ostatecznie uczniowie powołali do życia nową organizację o nazwie Federacja Młodzieży Szkolnej. Oficjalnym pismem FMS został „Uczeń Polski”. Na przewodniczącego Prezydium OKZ FMS wybrano Grzegorza Biereckiego z Gdańska, a na jego zastępców Tomasza Sokolewicza z Warszawy i Bogdana Moszkowskiego z Wrocławia. Uchwalono program, w którym domagano się reform oświatowych „realizowanych przez obiektywizację programów nauczania przedmiotów humanistycznych” oraz „opracowania i wdrożenia w życie nowego modelu szkoły średniej”. W programie FMS pojawiły się także tak radykalne postulaty, jak likwidacja oceny „jako motywacji do nauki”. Członkowie FMS żądali ponadto stworzenia sieci niezależnych pism, organizowania kół samokształceniowych i wszechnic czy zakładania niezależnych bibliotek uczniowskich. Po dwóch miesiącach w strukturach FMS doszło do rozłamu, co przekreśliło marzenia o jednej organizacji uczniowskiej. Środowisko dotychczasowej Federacji podzieliło się na dwie frakcje. Pierwsza pozostała przy nazwie FMS i skupiła młodzież z regionów Śląska i Mazowsza. Druga – skupiająca pozostałe regiony – przyjęła nazwę Niezależna FMS i rozpoczęła starania o oficjalną rejestrację organizacji.

Nie damy się przerobić!

Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. jawne solidarnościowe inicjatywy młodzieżowe zostały przerwane. Przedstawiciele Parlamentu „Topolówki”, od której rozpoczął się niezależny ruch uczniowskiej samorządności, podjęli decyzję o zawieszeniu działalności: „Nie damy się przerobić w potulny samorząd, nie damy się wykorzystać przez władzę do jej niecnych planów – zapadła decyzja przyjęta przez wszystkich uczniów. Z ciężkim sercem zawieszamy działalność. Szybko zniknęły ze szkoły gazetki. Jakże żałośnie wyglądały puste gabloty, z których jeszcze tak niedawno patrzyła prawda o narodowej historii” – pisali uczniowie. Nadszedł czas działalności podziemnej.
Pisząc artykuł, korzystałem z własnych – opublikowanych oraz oczekujących na publikację ‒ ustaleń, dokumentów zgromadzonych w Archiwum Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, Archiwum ECS, Archiwum Państwowego Gdańsku, Archiwum IPN, a także przeprowadzonych przeze mnie rozmów ze świadkami omawianych wydarzeń.

Prof. Krzysztof Kruszewski (1939‒2015)
Działacz komunistyczny, pedagog, dydaktyk, wykładowca akademicki, urodzony w Warszawie w rodzinie wojskowego. Członek ZMP i ZMS. Od 1963 r. w PZPR. W latach 1972‒1973 sekretarz Komitetu Uczelnianego Uniwersytetu Warszawskiego. Do 1977 r. kierował sektorem Studiów i Analiz w Wydziale Pracy Ideowo-Wychowawczej Komitetu Centralnego PZPR. W latach 1977‒1980 sekretarz w Warszawskim Komitecie Miejskim PZPR. Jak informowała „Rzeczpospolita”, „pod koniec lat 70. był inspiratorem ataków bojówek, które napadały na mieszkania opozycjonistów i rozbijały spotkania tzw. Uniwersytetu Latającego”. Od 3 kwietnia 1980 do 12 lutego 1981 r. minister oświaty i wychowania w rządzie Edwarda Babiucha i Józefa Pińkowskiego. Dzień po objęciu funkcji prezesa Rady Ministrów przez Wojciecha Jaruzelskiego stracił stanowisko. Habilitował się w 1971 r. Do 1972 r. wykładowca WUML i RSNS przy Stołecznym Ośrodku Propagandy Partyjnej. W latach 1979‒2008 wykładał na Wydziale Pedagogicznym UW, a do 1990 r. w Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego. W 1990 r. uzyskał tytuł naukowy profesora. Pracował również w Wyższej Szkole Pedagogicznej Związku Nauczycielstwa Polskiego. Autor licznych publikacji naukowych i podręczników akademickich (m.in. Wykład w szkole wyższej, Zrozumieć szkołę, Podręcznik umiejętności dydaktycznych) oraz tłumacz pedagogicznej literatury anglojęzycznej na język polski. 14 lipca 2015 r. zastrzelił swoją nieuleczalnie chorą żonę, a następnie popełnił samobójstwo.

Dr Roman Lewtak (1925‒1987)
Urodził się we wsi Wielkolas na Lubelszczyźnie. Jego rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. W 1944 r. został wcielony do Ludowego Wojska Polskiego. Został kierowcą ciężarówki. W 1948 r. rozpoczął studia na Wydziale Nauk Humanistycznych w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po magisterium przeniósł się do Gdańska, gdzie założył rodzinę. Pracował w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej jako instruktor terenowy, starając się o pracę w szkole. Do 1957 r. otrzymał kilkanaście odmownych odpowiedzi. W końcu, po październikowej „odwilży”, uzyskał etat w Szkole Podstawowej nr 45 w Gdańsku jako nauczyciel języka polskiego. Pracował do końca roku 1959/1960. „Na ostatniej radzie pedagogicznej w tej szkole, gdy rozgrywała się akcja usuwania religii ze szkół, staje w obronie prawdy, czego rezultatem było wyrzucenie ze szkoły nr 45 i przeniesienie do szkoły w Krakowcu”. W kolejnych latach pracował w SP nr 57, szkole ćwiczeń przy Studiu Nauczycielskim, SP nr 67 oraz Zasadniczej Szkole Zawodowej Energetycznej. 6 maja 1981 r. obronił rozprawę doktorską pod tytułem Rola wychowawcza czynności wzajemnego uczenia się w systemie wychowawczym szkoły. W 1980 r. współtworzył Komitet Założycielski Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. Lider strajku okupacyjnego pracowników oświaty w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku oraz przewodniczący rozmów prowadzonych ze stroną rządową. Współredagował „Wiatr od Morza”. W latach 1985‒1987 autor cyklu artykułów w „Kontaktach”. Chorował na białaczkę. Zmarł w 1987 r. po półrocznym pobycie w szpitalu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Julia Szeremeta: "Oby mój sukces przyniósł pieniądze do boksu"

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna