Kilkanaście minut po godz. 8 pod naporem spadającego dachu zapadły się dwie kondygnacje kamienicy u zbiegu ulic Krótkiej i Długiej. Już w chwilę później na miejscu katastrofy pojawiły się pierwsze zastępy straży pożarnej, które od razu przystąpiły do przeszukiwania gruzowiska.
- Nie sądziłem, że ten budynek może stworzyć takie zagrożenie. Widziałem go jakiś czas temu i wydawał się być w dobrym stanie - mówi Andrzej Wszeborowski, przedsiębiorca budowlany z Łomży, specjalizujący się w konserwacji budynków.
Masa spekulacji i krążących plotek o rzekomej śmiertelnej ofierze jednego z członków ekipy remontowej sprawiły, że na miejsce zdarzenia została ściągnięta z Warszawy specjalistyczna ratownicza grupa z psami tropiącymi i kamerami termowizyjnymi, która przez kilka godzin przeszukiwała zwały gruzu. Akcję utrudniało ciągłe zagrożenie runięcia pozostałych fragmentów kamienicy. Po południu na szczęście okazało się, że pod stosem cegieł i żelbetonowych elementów nikogo nie było. Pozostałości po kamienicy zostały zabezpieczone drewnianymi belami, przeprowadzono także częściową rozbiórkę frontowej ściany. Przyczyny piątkowej katastrofy nie są jeszcze znane. Ich ustaleniem zajmą się biegli i inspektorzy nadzoru budowlanego. Właściciel chciał wyremontować i sprzedać kamienicę.
- Niezmiernie rzadko dochodzi do takich katastrof budowlanych - zauważa Wszeborowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?