Do zdarzenia doszło w sklepie na ul. Fabrycznej w Białymstoku pod koniec czerwca br. Było około godz. 15. Andrzej S. kręcił się po sklepie, wkładając do koszyka słoik z kawą oraz 4 czekolady. Ponieważ zachowywał się podejrzanie, zwrócił uwagę ekspedientki. Kobieta zareagowała, kiedy 45-latek próbował opuścić sklep z pustym koszykiem, zabrane przedmioty ukrywając pod kurtką. Kiedy ekspedientka próbowała go zatrzymać dostała metalowym koszykiem w twarz.
- To wszystko wiele mnie kosztowało. Od tamtej pory bałam się wyjść na ulicę i sama zostać w domu - opowiada o wydarzenia z czerwca tego roku Irena B., ekspedientka pokrzywdzona w wyniku próby zatrzymania złodzieja. - Różne zdarzały się w sklepie próby kradzieży, ale tak agresywnego człowieka jeszcze nie widziałam.
Poszkodowana upadła na kasę. Napastnik nie uciekł jednak daleko. Wpadł na szklane drzwi i został zatrzymany przez pracowników sklepu. Andrzej S. z Białegostoku miał im grozić śmiercią.
- Chciał nasze adresy. Krzyczał do Andrzeja "Ty psie, przyniesiesz mi swój adres w zębach, zabije cie! - relacjonował drugi świadek.
- Groził, ze załatwi też moją rodzinę - dodaje Andrzej S., który pochwycił uciekającego mężczyznę ze sklepu i pilnował na zaplecze, aż do przyjazdu policji.
Nie atakowałem ich tylko się broniłem
Co do zarzutów stosowania gróźb, Andrzej S. odpowiada:
- Ja chciałem tylko wiedzieć, jak się nazywają, bo zamierzałem założyć i im sprawę w sądzie o bezprawną napaść - tłumaczył dziś przed sądem. - To miałem na myśli.
Wczoraj rozpoczął się proces przeciwko 45-latkowi. Przed sądem, jak i podczas śledztwa konsekwentnie twierdził, że jest niewinny.
- Uderzyłem tą kobietę przypadkiem. Zachwiałem się. Potem ktoś biegł na mnie i krzyczał "Stój złodzieju!". Kiedy człowiek tyle lat przesiedział w więzieniu, to wpada w panikę, jak ktoś krzyczy do niego w ten sposób. Poza tym, skoro ukradłem coś ze sklepu, to czemu policja nic przy mnie nie znalazła - tłumaczył się.
Nie znalazła, bo jak mówią świadkowie mężczyzna w drodze na zaplecze zasymulował upadek i ukrył skradziony towar pod jednym z regałów. Później znalezionno zakrwawione tabliczki. Podczas próby ucieczki Andrzej S. rozciął sobie bowiem głowę o framugę drzwi.
Komu uwierzy sąd? Dowiemy się już wkrótce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?