Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukradli piwo z reklamówki i pobili mężczyznę. Bo trzy złote to za mało

(ika)
- Chcieli 3 złote na piwo. Dałem im. Byli pijani i wyglądali na narkomanów. Wolałem się z nimi nie sprzeczać - zeznawał pokrzywdzony Marcin S. - Gdy wyszliśmy później z zakupami szli za nami wołając "Murzynie, oddaj piwo" i wyrwali reklamówkę z dwoma żubrami w środku. Zaczęli bić - relacjonuje.

Nie wiem dlaczego tak powiedzieli. Może dlatego, że Gabryś było opalony i miał w uszach dwa kolczyki? - zastanawia się Marcin.

Do zdarzenia doszło w nocy z 6 na 7 lutego 2004 roku. Gabriel K. i Marcin S. udali się do sklepu "Andrzej" na osiedlu Wygoda w Białymstoku. Wśród trzech mężczyzn, którzy ich napadli był oskarzony Marcin Sz. Dziś zakończył się proces przeciwko niemu.

27-latek otrzymał zarzut kradzieży i usiłowania rozboju. Prokurator domaga się dla niego 3 lat pozbawienia wolności. Obrona natomiast wnioskuje o zmianę kwalifikacji czynu.

To pobicie a nie rozbój

- Incydent z reklamówką nie był rozbojem - mówił dzisiaj mec. Leszek Kudrycki. - To co najwyżej wykroczenie, w dodatku przedawnione. W najgorszym wypadku mój klinet powinien odpowiadać za pobicie.

Zdaniem mecenasa niejasna jest również kwesta noża użytego w rozboju.

- Raz pokrzywdzony widzi nóż, później się z tego wycofuje. Zapomina o nim powiedzieć sądowi zasłaniając się upływem czasu. Dziwię się. Jeśli ktoś by mi groził nożem zapamiętałbym to do końca życia - dodaje na koniec adwokat.

Gabriel K. zeznał, iż tuż po incydencie znalazł na ziemi nóż, kórym im grożono i wyrzucił w krzaki. Mimo wskazania tego miejsca dla policjantów, nie udało się odnaleźć narzędzia.

Kudłaty groził kosą

Zdaniem adwokata w trakcie opisywanego zdarzenia to nie Marcin Sz. groził ani nie posługiwał się żadnym niebezpiecznym narzędziem.

W przeciwieństwie do "Kudłatego". Tak z powodu bójnej fryzury, nazwali pokrzywdzeni najbardziej agresywnego z oskarżonych. Razem z Marcinem Sz. okładał ofiarę pięściami, a gdy upadł, kopał chłopaka głowie. Jednak to właśnie Kudłaty miał trzymać kuchenny nóż i grozić słowami "Albo 10 zł, albo twój kolega dostanie kose".

Kolega bitego Marcina, Gabriel K. zadzwonił w tym czasie po jego brata i znajomych. Gdy sprawcy zaczęli uciekać i schronili się miedzy blokami kilkunastu mężczyzn w 3 samochodach szukali ich po osiedlu. Jednego z nich zatrzymali do przyjazdu policji. Wobec pozostałych oskarżonych toczął się oddzielne postępowania sądowe.

Wyrok zapadnie w czwartek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna