Ul. Legionowa: Hotel Esperanto. Budowlańcy skazani za katastrofę w hotelu

Chodzi o tragedię z sierpnia 2011 r. Podczas wylewania drugiego piętra stropu usługowo-biznesowego u zbiegu ul. Legionowej i Alei Bluesa zawaliła się część konstrukcji podtrzymujących szalunek. 41-letni wówczas robotnik rozprowadzający beton upadł z 6 metrów i został poważnie ranny: doznał urazu głowy, kręgosłupa oraz wstrząsu mózgu. Dwóch innych pracowników zostało narażonych na niebezpieczeństwo.

- Oskarżeni, jako osoby odpowiedzialne za przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, nie dopełnili swoich obowiązków poprzez nieprawidłowe wykonanie szalunków pod planowany do wylania strop - stwierdził wczoraj Sąd Rejonowy w Białymstoku.

Zdaniem sędziego Marka Dąbrowskiego, nie zapewnili oni właściwej stabilności całej konstrukcji.
- A te metody, które wydawały się oskarżonym prawidłowe, zawiodły - dodał sędzia.

Jego zdaniem doszło jednak do naruszenia "tylko" zasad ostrożności, a nie konkretnych norm prawa budowlanego. I to w dodatku nieumyślnie. Dlatego zmienił kwalifikację prawną czynów zarzucanych budowlańcom w akcie oskarżenia na łagodniejszą. Nie orzekł także zakazów wykonywania zawodu i pełnienia funkcji kierowniczych wnioskowanych przez prokuratora.

Sąd skupił się na przyczynie katastrofy. Była nią "błędna interpretacji instrukcji sposobu użycia wybranego systemu szalunku oraz niewłaściwy sposób stemplowania stropu podporami". Sędzia Dąbrowski stwierdził, że skoro oskarżeni chcieli zastosować inne rozwiązanie (niekoniecznie złe), nieujęte w instrukcji, powinni skonsultować się z kimś spoza budowy, np. z producentem. Jednocześnie podkreślił, że odbywały się liczne narady z profesjonalistami, więc nie można powiedzieć, że doszło do samowoli.
Na rzecz pokrzywdzonego robotnika sąd orzekł po 3 tys. zł nawiązki od każdego z oskarżonych. Wyrok jest nieprawomocny.

Oferty pracy z Twojego regionu