Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie w trójkącie

Beata Alukiewicz, <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Mężczyźni nie żenią się ze swoimi kochankami. Są na to za sprytni. Zdają sobie sprawę, że ta druga, obecnie zawsze zadbana, miła, spełniająca oczekiwania, kiedy stanie się żoną, też będzie chodzić w papilotach, kazać robić zakupy, odkurzać mieszkania, a w kuchni wcale nie wykaże wielkiej inwencji. W dodatku dochodzi problem dzieci, kontaktów z nimi.
Mężczyźni nie żenią się ze swoimi kochankami. Są na to za sprytni. Zdają sobie sprawę, że ta druga, obecnie zawsze zadbana, miła, spełniająca oczekiwania, kiedy stanie się żoną, też będzie chodzić w papilotach, kazać robić zakupy, odkurzać mieszkania, a w kuchni wcale nie wykaże wielkiej inwencji. W dodatku dochodzi problem dzieci, kontaktów z nimi.

Lubimy romansować gdzieś na boku, rzadko jednak dla tych "miłości" porzucamy swoich stałych partnerów.

Wrogiem każdego związku jest nuda. Kiedy więc małżonkowie czy pary nie zarejestrowane, po kilku latach wpadają w pewną sztampę, a seks staje się rutynowym obowiązkiem, nie ma się czemu dziwić, że zaczynamy się rozglądać za innymi partnerami.

- Dla mężczyzny takim powodem jest chęć sprawdzenia się z inną partnerką, ciekawość, możliwość poeksperymentowania - mówi znany polski seksuolog, prof. Zbigniew Lew - Starowicz. Kobieta odchodzi od swojego mężczyzny, jeżeli w tym związku nie czuje się zaspokojona, bezpieczna, jeżeli jej oczekiwania nie zostały spełnione.

TYLKO NIE MAŁŻEŃSTWO

Ale raczej między bajki można włożyć mit, że "rzucił ją dla młodszej i ożenił się ze swoja kochanką". Według badań prowadzonych przez profesora Lwa - Starowicza, takie związki są raczej sporadyczne. Mężczyźni nie żenią się ze swoimi kochankami. Są na to za sprytni. Zdają sobie sprawę, że ta druga, obecnie zawsze zadbana, miła, spełniająca oczekiwania, kiedy stanie się żoną, też będzie chodzić w papilotach, kazać robić zakupy, odkurzać mieszkania, a w kuchni wcale nie wykaże wielkiej inwencji. W dodatku dochodzi problem dzieci, kontaktów z nimi.

- Jakiś seks na boku, nawet romans w pracy - dlaczego nie - pisze internauta. - To urozmaica życie, sprawia, że staje się przyjemniejsze. Ale ja zawsze stawiam sprawę jasno: kochanie, na ślub z mną nie licz. Na wspólne święta Bożego Narodzenia też nie. Może najwyżej urwę jakiś weekend...

POTRZEBA AKCEPTACJI

Na takie skoki w boki zdecydowanie częściej pozwalają sobie panowie niż panie. Ale kobiety też chcą się sprawdzać, chcą być akceptowane, chcą czuć przy sobie miłość. Dlatego, kiedy ich związek nie funkcjonuje tak jak trzeba, próbują się sprawdzić w innym. Znaleźć odpowiedź na pytanie: czy to ze mną jest coś nie tak, czy to on nie potrafi mi tego zapewnić. Mają jednak większe wyrzuty sumienia, poza tym obwiniają się za rozbicie małżeństwa, za to, że dzieci nie będą już miały stałego domu, itd. Dlatego często rezygnują ze związku z nowym partnerem, tylko po to, by utrzymać rodzinę.

Co nie oznacza, że nie trafiają się kobiety, które traktują seks z innym mężczyzną wyłącznie dla sportu, rozrywki, przeżycia nowych wrażeń. Romansują sobie, ale wcale nie zamierzają wiązać się na stałe.

KIEDY POJAWIA SIĘ PROBLEM...

Mało jest ludzi na tyle tolerancyjnych, by z przymrużeniem oka patrzyło na skoki w bok stałego partnera. A te dość łatwo wykryć po samym zachowaniu: nagle bardziej o siebie dba, czasami później wraca z pracy, zaczyna wyjeżdżać na delegacje, przychodzi do domu zmęczony, siada do komputera, wysyła dziesiątki e -maili. Ona z kolei nagle zaczyna się spotykać z dawno nie widzianymi koleżankami, bierze dodatkową pracę, a w łazience pojawiają się droższe kosmetyki. I nawet jeżeli zdarza się tak, że oboje małżonkowie nie są sobie wierni, to zdradę wybaczyć jest bardzo trudno.

Nawet jeżeli związek się utrzymuje, to nigdy nie jest już taki sam jak wcześniej. Nie ma w nim zaufania, za to partnera, partnerkę obwinia się o wszystko, co możliwe. W rezultacie, te kiedyś kochające się osoby, przez to, że chciały popróbować czegoś innego, niezobowiązującego, zniszczyły sobie życie.

- Partnerzy nie muszą szukać szczęścia w innych związkach, jeżeli tylko zadbają o swój - mówi Paweł Grynda, seksuolog. - To prawda, że nie zawsze jest im ze sobą dobrze, że mają wobec siebie inne oczekiwania. Ale o tych oczekiwaniach, o swoich potrzebach trzeba mówić, a nie zaciskać zęby i liczyć, że jutro, z kim innym to sobie odbiję. Bo najważniejsze jest wzajemne spełnienie i to w całym związku, nie tylko w jego części seksualnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie