- Kolejki do naszych poradni są od lat, praktycznie niezmienne - przyznaje Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. - Czasem, gdy np. dostajemy dodatkowe środki, kolejka zmniejszy się, ale maksymalnie o miesiąc. Potem znowu rośnie.
Od lat najdłużej w przyszpitalnych poradniach czeka się na wizytę u chirurga naczyniowego czy endokrynologa (9-10 miesięcy), a około pół roku - u hematologa, angiologa i kardiologa.
- W ostatnim czasie obserwujemy znaczne wydłużenie kolejek do okulisty - dodaje rzeczniczka USK. - Jest to w dużym stopniu spowodowane tym, że od stycznia do takiego specjalisty trzeba będzie mieć skierowanie. W efekcie jest teraz duży napływ pacjentów, a terminy wizyty wyznaczane są za około 10 miesięcy.
Właśnie wprowadzenie skierowań do okulisty i dermatologa ma być - według Ministerstwa Zdrowia - sposobem na skrócenie kolejek do tych specjalistów. Ale pomysł od początku budził wiele kontrowersji. Protestowali zarówno lekarze rodzinni, do których od stycznia trzeba będzie przychodzić po skierowanie, jak i specjaliści. Bez efektu. W efekcie poradnie specjalistyczne przeżywają ostatnio oblężenie, gdyż osoba, która zapisze się do okulisty czy dermatologa w tym roku, skierowania mieć nie musi.
- Pomysł z wprowadzeniem skierowań to najgłupsze, co można było zrobić - nie ukrywa prof. Alina Bakunowicz-Łazarczyk, podlaski konsultant ds. okulistyki. - To oznacza oblężenie szpitalnych oddziałów ratunkowych, bo pacjenci w pilnych stanach będą trafiać na ostre dyżury, a nie - jak obecnie - do poradni okulistycznej, gdzie są przyjmowani od razu. Po Nowym Roku będzie to niemożliwe. Dużą krzywdę wyrządzono dzieciom, które będą musiały mieć skierowanie od lekarza i ustawić się w kolejkę. A w przypadku np. zaćmy wrodzonej liczy się czas.
Jak zgodnie przyznają lekarze i dyrektorzy placówek zdrowotnych, nie da się zmniejszyć kolejek bez większych pieniędzy. Można byłoby wtedy skrócić kolejki choćby na zabiegi usuwania zaćmy, na które w naszym regionie chorzy czekają średnio dwa lata.
- Lekarzy i ośrodków, które wykonują te zabiegi, jest wystarczająca liczba. Kolejki to tylko kwestia wysokości kontraktów - mówi prof. Bakunowicz -Łazarczyk.
Podlaski oddział NFZ będzie mieć na przyszłoroczne świadczenia zdrowotne około 40 mln zł więcej niż obecnie. Jednak środki te będą w dużej mierze przeznaczone na leczenie onkologiczne w ramach tzw. pakietu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?