Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upierdliwe duchy alkoholików

(kk)
sxc.hu
Jakiś czas temu w bloku przy ulicy Komuny Paryskiej w Szczecinie pojawił się duch.

Wyglądało, że to duch konkubenta Grażyny, bo wszystkie nieszczęścia miały swój początek po jego śmierci. Stasiek mu było. Któregoś razu nachlał się jak zwykle wódki. Ale czegoś mu było mało, bo się jeszcze leków nażarł. I tego już jego organizm nie przetrzymał.

Niedługo po tej śmierci zaczęła się po stole sama z siebie suwać popielniczka. A w nocy ktoś wchodził do kuchni i napełniał szklankę wodą z kranu. Zupełnie jak świętej pamięci Stasiek, kiedy miał kaca. Aż którejś nocy pojawiły się na ścianie dwa cienie. Znaczy - duch znalazł sobie towarzystwo. - Mój pierwszy mąż też nie żyje - zeznała Grażyna jednej z gazet. - Chlał bez opamiętania, aż mu serce nie wytrzymało. Jeden i drugi byli gówno warci. Pewnie się w zaświatach zwąchali. Wyszło na to, że dwaj alkoholicy po swojej śmierci uwzięli się na Grażynę.

Z sąsiedztwa przyszła jasnowidzka. Jasno ujrzała, że duchy przesiadują w kącie pokoju. Przy okazji tak się wystraszyła, że przestała Grażynę odwiedzać, nawet kiedy musiała soli pożyczyć. Wkrótce duchy rozlazły się po całym bloku i dodatkowo jeszcze rozmnożyły. A to ktoś słyszał tajemnicze kroki na schodach, a to sąsiadka dostrzegła buty samotnie wędrujące po pokoju. Innym razem Krystyna z pierwszego piętra po powrocie z wakacji spotkała na schodach sąsiadkę. Porozmawiała z nią chwilkę na klatce schodowej, a jak weszła do mieszkania, to się od męża dowiedziała, że sąsiadka już od tygodnia nie żyje. Tak, że wkrótce cały blok w te duchy uwierzył, zwłaszcza, gdy napisała o nich prasa. Tylko jeden Andrzej, przyjaciel Grażyny, sceptycznie się do gości z zaświatów odnosił. Aż mu w końcu na drzwiach duch napisał tajemnicze słowo: "Zaprzestań". Andrzej co prawda do końca nie wiedział, czego ma zaprzestać, ale na wszelki wypadek przestał ze swoim sceptycyzmem się obnosić.

Wkrótce też wszystkie, nawet zdawałoby się zupełnie racjonalne historie, mieszkańcy zaczęli przypisywać duchom. Ktoś kąpał się pod prysznicem w gorącej wodzie, a nagle zaczęła lecieć zimna - sprawka duchów, woda sama się spuściła w sedesie - goście z zaświatów, z muszli klozetowej smród się rozszedł - duchy zepsuły powietrze. Tak, że administracja spółdzielni mieszkaniowej miała święty spokój, bo wszystkie usterki zwalano na siły nieczyste. Najgorzej ze wszystkich miała jednak Grażyna.

Te dwa duchy alkoholików nie dawały jej spokoju. A to któryś nią o ścianę rzucił, a to drugi za włosy wytargał - zupełnie jak wówczas, kiedy jeszcze byli żywi.

Ktoś w końcu poradził Grażynie, żeby odcięła duchom drogę do siebie poprzez wysypanie kręgu z mąki, bo wtedy duchy, w obawie przed pozostawieniem śladów, przestaną ją nękać. Grażyna wysypała mąką cały przedpokój. To tylko moce nieczyste rozwścieczyło. Nie mogąc przedostać się przez mąkę, waliły kułakami w drzwi i ściany oraz wyły po nocach.

Dzięki przybyszom z zaświatów Grażyna osiągnęła jednak pewną korzyść. Duchy wystraszyły przedstawicielkę towarzystwa kredytowego, która przyszła domagać się spłaty pożyczki. Walnęły jej pod nogi talerz z suszarki. Agentka przestała Grażynę nachodzić, a towarzystwo umorzyło jej spłatę pożyczki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna