Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uprawia seks by otrzymywać prezenty. Przeczytaj wyznania 24-latki

Katarzyna Szczyrek, Nowiny24
Archiwum
- Kąpałam się dwie godziny, żeby zmyć z siebie zapach jego perfum. Teraz, gdy uprawiamy seks, zamykam oczy i myślę o czymś innym... - kontynuuje.

24-letnia Magda z niewielkiej miejscowości na Podkarpaciu od czterech lat jeździ za granicę do swojego sponsora. - Gdy skończyliśmy się kochać po raz pierwszy, czułam do siebie wstręt... - zaczyna swoją opowieść.

- Kąpałam się dwie godziny, żeby zmyć z siebie zapach jego perfum. Teraz, gdy uprawiamy seks, zamykam oczy i myślę o czymś innym... - kontynuuje.

Spotykamy się w kawiarni na rzeszowskim rynku. Dochodzi 12 w południe.
Magda czeka już przy stoliku. Szczupła blondynka, włosy spięte w kucyk, jeansy, dopasowana bluzeczka. Nerwowo zaciąga się papierosem. Nie wygląda na 24 lata.

- Przyjechałam wcześniej, nie miałam autobusu - rzuca na usprawiedliwienie, gdy podchodzę do stolika.

- Kaśka - podaję rękę na przywitanie. - Cieszę się, że zgodziłaś się pogadać.

Teraz mogę jej się bliżej przyjrzeć. Spod długich rzęs patrzą na mnie nieco przestraszone niebieskie oczy. Słowiańska uroda, jasna cera i piegi na nosie.

Magda gasi papierosa. - Dobra, to zaczynamy wywiad - rzuca nerwowo.

- Wywiad? Po prostu porozmawiamy. Chciałabym się czegoś o tobie dowiedzieć - chcę rozluźnić atmosferę.

Zaczęło się 4 lata temu

Magda pochodzi z niewielkiej miejscowości w powiecie ropczycko-sędziszowskim. Mieszka z rodzicami. Skończyła studia w Rzeszowie. Nie pracuje. Po raz pierwszy wyjechała do Włoch 4 lata temu.

- Ciocia, która mieszka w Sorrento, zaprosiła mnie na wakacje. Nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji. Tym bardziej, że jej córka Ewa jest w moim wieku. Gdy przyjeżdżała do Polski, zawsze świetnie się dogadywałyśmy. Razem bawiłyśmy się w piaskownicy, potem łaziłyśmy za chłopakami.

Do Sorrento dotarła początkiem czerwca.

- Ciotka była bardziej wyrozumiała niż moi rodzice. Pozwalała nam chodzić na imprezy i wracać późno do domu. Ewka mogła zapraszać chłopaków na noc. Wreszcie ktoś traktował mnie jak dorosłą osobę. Miałam przecież skończone 18 lat. U mnie w domu było inaczej. Rodzice wciąż traktowali mnie jak małą dziewczynkę. Musiałam się spowiadać, gdzie wychodzę, z kim wracam.

Pamiętna impreza

Razem z Ewą wybrały się na dyskotekę.

- Najbardziej "odjazdowy" lokal w okolicy. Przychodzą tu tylko nadziani kolesie - tłumaczyła Ewka przed wyjściem.

Tłum, gwar, piwo, drink, potem drugi, trzeci... Około północy obie były nieźle wstawione.

Magda opowiada: - Stałam przy barze i czekałam na Ewkę, aż wróci z ubikacji. Wtedy podszedł do mnie jakiś facet. Łysiejący, brzydki. Staruch - pomyślałam. Nie miałam ochoty na podryw.

Vicenzo, bo tak miał na imię, był Włochem. 49 lat, stary kawaler, około 1,70 wzrostu, szczupła sylwetka. Zagadywał, proponował drinka. Obojętna postawa dziewczyn wcale go nie zniechęciła. Podchodził do nich jeszcze kilka razy w ciągu imprezy. W końcu na odchodne wsunął Ewce wizytówkę do kieszeni kurtki i poprosił, żeby Magda do niego zadzwoniła.

- Po powrocie do domu zaczęłyśmy się z niego nabijać. Że stary zboczeniec, że szuka naiwnych panienek.

Pierwsza "randka"

Po dwóch dniach zadzwoniła. Zwyciężyła ciekawość. To miał być żart, zabawa. Umówili się na wieczór.

- Poszłam z Ewką. Spotkaliśmy się na stacji autobusowej, żeby nie dowiedział się, gdzie mieszkamy. Podjechał po nas z kolegą jakimś czarnym sportowym autem.
Potem kolacja, rozmowy o wszystkim i o niczym, śmiechy i impreza do rana. Stawiał alkohol. Piły, ile chciały. O 4 nad ranem były w domu.

Frajer się zakochał

Na drugi dzień to samo. - Stary się chyba zakochał! Frajer - szydziłyśmy z Ewką, gdy Vicenzo po raz kolejny podjeżdżał po nas na stację.

Znowu alkohol, zabawa i ranne powroty. - Po tygodniu zaczęliśmy spotykać się sami. Ewka się znudziła, a ja dopiero zaczęłam się rozkręcać.

Sytuacja zaczęła ją bawić, tym bardziej, że dostawała wszystko, na co tylko miała ochotę. Postanowiła to wykorzystać.

- Zaczęłam narzekać, jak to w Polsce mi ciężko. Że nie mam pieniędzy na ubrania, studiuję i wszystkiego mi brakuje. Zaczął zabierać mnie do sklepów. Kupował drogie ciuchy, kosmetyki, perfumy...

Chciał seksu

Po trzech tygodniach usłyszała, że ma iść z nim do łóżka. Była zaskoczona.

- Myślisz, że za darmo ci to kupowałem? Jak się ze mną nie prześpisz, nic więcej nie dostaniesz - zagroził.

Wyśmiała go. Nie widzieli się dwa dni, ale cały czas dzwonił. W końcu uległa.

- Raz kozie śmierć - pomyślałam. Prześpię się z nim raz i wystarczy - tłumaczyłam sobie w duchu.

Umówili się na drugi dzień.

Jak dziwka

Zabrał ją do hotelu. Ciotce powiedziała, ze będzie spała u koleżanki. Wino, romantyczna muzyka i…

- Gdy zaczął mnie rozbierać, czułam na sobie jego oddech. To było ohydne. W pierwszej chwili chciałam uciec do łazienki, ale on przycisnął mnie do łóżka i w końcu się poddałam. Nie pamiętam zbyt wiele, byłam pijana. Pamiętam tylko jak sapał na de mną spocony - dodaje z obrzydzeniem.

Po wszystkim poszła do łazienki. W wannie siedziała dwie godziny. Słyszała tylko jego chrapanie dobiegające z sypialni.

- Nie mogłam zmyć z siebie zapachu jego perfum, wciąż czułam je na sobie.
Zasnęła w wannie. Obudziła się nad ranem, ubrała.

- Strasznie zmarzłam. Nie wiem, czy zęby szczękały mi z zimna czy z nerwów, że muszę znowu wejść do sypialni i spojrzeć mu w oczy.

Viccenzo już nie spał. Nie wiedział, że nie spała u jego boku. Po drodze do domu wstąpili do jubilera. Kupił jej bransoletkę. Była bardzo droga. Magda nie pamięta ceny. Byłaś grzeczna, to masz nagrodę - usłyszała.

- Poczułam się jak dziwka...

Na jednym razie się nie skończyło. Zaczęli spotykać się regularnie, co drugi dzień. Zawsze spotkania kończyły się tym samym - seksem.

- Za to kupował mi drogie prezenty, zabierał do ekskluzywnych restauracji. Przedstawiał znajomym jako narzeczoną. Mówił, że kocha.

Jednak dla Magdy wciąż był tylko zwykłym frajerem. Bawiła się jego uczuciami. A seks? Przyzwyczaiła się.

Powrót do kraju

Nadszedł czas powrotu do Polski. Musiała wrócić na studia. Mówił, że rozumie, że będzie czekał. Wróciła do kraju. Sumienie się uspokoiło. Prawie zapomniała. Ale nie wiadomo skąd Vincenzo zdobył jej polski numer telefonu.

- Dała mu go Ewka. Idiotka!

Zaczęły się telefony, nękania, obietnice, że jak wróci, kupi jej dom, zamieszkają razem i niczego jej nie zabraknie. Zdobył też adres. Zaczął wysyłać paczki i pieniądze. 200 euro miesięcznie plus drogie ciuchy i kosmetyki. Tak minął rok. Vicenzo nie odpuszczał. Twierdził, że kocha. Groził, że jeżeli nie przyjedzie znowu na wakacje, o wszystkim dowiedzą się rodzice.

Wróciła. I znowu prezenty, imprezy. A wszystko to w zamian za seks. Z czasem nie czuła już obrzydzenia. Liczyła się tylko kasa.

Chyba to się nie skończy...

Dziś Magda ma 24 lata. Miała chłopaka, ale po miesiącu znajomości zerwał. Tłumaczył, że nie potrafi jej zrozumieć, że chyba do siebie nie pasują.

- Może gdyby wiedział... - wzdycha.

W dalszym ciągu wszystkie wakacje spędza we Włoszech z Vicenzo. Zbliżają się kolejne. Wyjeżdża za 3 tygodnie.

Imiona zostały zmienione.

Źródło: Nowiny24
Seks za prezenty. 24-latka z Podkarpacia sponsora poznała we Włoszech

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna