Jest już u mnie z miesiąc - opowiada pani Janina Golijewska, która opiekowała się chorym ptakiem. - Karmię go surowym mięsem, czasem jakąś żabkę sobie złapie. Dzieci, które były na wakacjach u dziadków codziennie przychodziły go oglądać. Nawet jedna celniczka przyjeżdżała i go dokarmiała.
Młody bocian trafił na podwórko pani Janiny z uszkodzonym skrzydłem prosto z ulicy. Kobieta bała się, że nieszczęśnika zagryzą psy: - Dwa razy próbował wylatywać na zewnątrz. Jednak zawsze wracał.
Od tygodnia bocian zaczął chorować: - Ciągle przewracał się na trawę. Miał przyjechać weterynarz i go zbadać, ale nie zjawił się - mówi jego opiekunka. Gdziekolwiek się nie zgłosiła, kazano jej samej przywieźć chorego zwierzaka. Kiedy nie było już innego wyjścia, Wiesław Rozbicki, mający działkę w pobliżu pani Janiny, zadzwonił do naszej redakcji z prośbą o interwencję.
Na miejsce wyruszyła ekipa "Akcji Re(d)akcji". Zapakowaliśmy bociana do pudełka i odtransportowaliśmy do Akcentu ZOO w Białymstoku: - Trafia do nas wiele bocianów w takim stanie - powiedział Jacek Mackiewicz, odbierając od nas nowego pacjenta. Teraz czekamy na poprawę stanu zdrowia ptaka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?