Urząd ma zostać zamknięty. Ludzie stracą pracę

Załoga wystąpiła o pomoc do wojewody podlaskiego oraz NSZZ "Solidarność".
- W opracowanych przez Ministerstwo Gospodarki założeniach planuje się likwidację części urzędów terenowych, natomiast ostatnie informacje na ten temat, które do nas dotarły, mówią o likwidacji 44 urzędów terenowych, w tym naszego, co stanowi ok. 76 proc. wszystkich urzędów - wyjaśnia Marek Dębowski, naczelnik białostockiego urzędu miar. - Jako główny wskaźnik do likwidacji przyjęto dochodowość urzędu. Do sporządzenia analizy przyjęto dane tylko z jednego roku - 2009, co nie ma uzasadnienia z uwagi na powtarzalność czynności metrologicznych w cyklach kilkuletnich.

Czym zajmuje się urząd? Legalizacją wszystkich urządzeń do mierzenia i ważenia.
- Jeśli ktoś ma sklep, musi do nas przynieść wagę - podaje przykład Marek Dębowski. - To my także pilnujemy odmierzaczy na stacji paliw, żeby wskazywały tyle, ile powinny. Legalizujemy też taksometry oraz mierniki gazu i ciepła. Można powiedzieć, że działamy w tle. Ludzie z naszą pracą mają do czynienia na co dzień, tylko o tym nie wiedzą.

Likwidacja urzędu w Białymstoku wiązałaby się ze sporymi komplikacjami dla mieszkańców województwa. Placówka jest jedyną tego typu w regionie. Gdyby na przykład ktoś z Hajnówki chciał zalegalizować odmierzacz, zamiast do Białegostoku musiałby pojechać aż do Ostrołęki, gdzie jest najbliższy urząd miar.
W Białymstoku urząd miar działa od 90 lat. Obecnie pracuje w nim 16 osób. W ocenie naczelnika placówki, jest urzędem wyjątkowym w skali kraju. Tylko tutaj bowiem sprawdza się 83 rodzajów przyrządów pomiarowych o największej ich różnorodności. Urząd prowadzi także kompleksową obsługę stacji kontroli pojazdów.